"Sisu", to fiński film w reżyserii - i do jego też scenariusza - Jalmari Helandera. Film jest i przerażający i ... zabawny.
I jest 1944 r. . Z Finlandii niemieccy naziści usiłują wycofywać się do Norwegii, ale za sobą chcą zostawić tylko spaloną ziemię.
Natomiast b. fiński komandos, Aatami Korpi /gra go Jorma Tommila/, na pustkowiach poszukuje... złota. I znajduje je.
Jednak Aatami ma też pecha i trafia na nazistów. Jedni go przepuszczają, a drudzy chcą zabić.
Potem to się wszystko miesza i ogół nazistów poluje na tego b. komandosa, a on musi przejść piekło, w tym pole minowe czy samolotowe.
Aatami wcześniej stracił rodzinę z rąk Rosjan, dlatego ich ubijał /ok. 300/. Stał się pośród nich legendą i był postrzegany jako nieśmiertelny. Niemcy też mieli z nim podobne doświadczenia, aż do samego końca...
W tym filmie są świetne - klimatyczne - zdjęcia, chwilami jakby wzorowane na tych z filmów Tarantino, a są autorstwa Kjella Lagerroosa. Natomiast muzyka, którą stworzyli Juri Seppa i Tuomas Wainola, jest bardzo energetyczna, natomiast momentami "pachnie" Morricone.
Film "Sisu" opowiada o wydarzenia bitewnych, pod koniec II wojny światowej. I jest brutalny, ale to nie przeszkadza temu, iż jest też zabawny, aż "wstyd"...
Dziwny, ale interesujący film.
Inne tematy w dziale Kultura