"Bo się boi", to film w reżyserii i do scenariusza Ari Astera. Straszy, ale nawet w takich okolicznościach czasami rozbawia.
Głównym bohaterem jest tu Beau /gra go Joaquin Phoenix/, dosyć zagubiony człowiek.
Mieszka on w patologicznej dzielnicy miasta, a gdy ma już bilet na samolot i ma lecieć do swojej matki /gra ją Patti LuPone/, to ktoś sprzed drzwi mieszkania kradnie mu walizkę i klucze. Beau informuje o tym matkę...
Potem dowiaduje się, że matka nie żyje, bo spadł jej żyrandol na głowę. Głowy nie odnaleziono.
Beau wybiega z domu i wpada pod samochód dziwnej pary, która go zgarnia do siebie...
Potem ucieczka i leśny... teatr, gdzie fabułą sztuki jest - jakby - życie Beau.
Znów ucieczka i ... dom matki, już po pogrzebie. A tam to dopiero akcja i nawet jej zwrot.
Zdjęciami w tym filmie zajął się Paweł Pogorzelski. Są mroczne, ale interesujące. Natomiast muzyka, to praca The Haxan Cloack.
Film "Bo się boi" jest straszny, chwilami zabawny, ale i widza cierpliwość wystawia na "ból". Jest też obrazem relacji między matką, a dzieckiem, gdy to - mimo, że nawet już dorosłe - wciąż nie jest ogarnięte, a matka jest toksyczna.
Już dawno nie widziałam takiego pokręconego filmu.
Inne tematy w dziale Kultura