Na ekrany polskich kin wchodzi właśnie film pt. Johnny", wyreżyserowany przez Daniela Jaroszka, do scenariusza - opartego na faktach - autorstwa Macieja Kraszewskiego. A mnie udało się już go obejrzeć na przedpremierowym seansie... i czułam się po nim niezwykle pozytywnie.
Są tu dwaj główni bohaterowie. Jednym jest ksiądz Jan Kaczkowski /gra go Dawid Ogrodnik - kolejna świetnie odwzorowana postać/, który mimo swych fizycznych ograniczeń, w tym stwierdzonego glejaka mózgu, "na pełnej petardzie" realizuje swój plan zbudowania hospicjum. I też mimo, iż jego zwierzchnik kościelny /czyli czerwony kolega wg rodziny księdza/ chce mu w tym przeszkodzić.
Drugi bohater filmu, to Patryk Galewski /Piotr Trojan - na niedawnym festiwalu filmowym w Gdyni - za tę rolę - otrzymał nagrodę za najlepszą pierwszoplanową rolę męską/, młody człowiek z patologicznej rodziny, który po wyroku trafia do hospicjum księdza Kaczkowskiego, aby tam zaliczyć prace społeczne.
Ksiądz Kaczkowski realizuje swoje cele, ale też budzi w Patryku jego człowieczeństwo, a także chęć do rozbudzenia własnych zdolności...
Można też powiedzieć, iż zrodziła się przyjaźń, aż do końca...
Zdjęciami w tym filmie zajął się Michał Dąbal i są soczyste, przystające do fabuły. Natomiast energetyczna muzyka, to praca Michała Kusha. Ale są też piosenki...
Film "Johnny" pokazuje, że dobry przewodnik potrafi uratować innego człowieka, który sam już tracił w to wiarę. Ksiądz Kaczkowski takim przewodnikiem był. Dzielny, twórczy, oddany innym ludziom i niezwykle pogodny kapłan. Szkoda, że dziś trudno takich znaleźć w jego profesji i nie tylko.
Film "Johnny" na ostatnim festiwalu w Gdyni... otrzymał Nagrodę Publiczności.
Inne tematy w dziale Kultura