Właśnie wszedł na ekrany kin film - w reżyserii i do jego też scenariusza - Giuseppe Tornatore pt. "Ennio", który opowiada o drodze artystycznej Ennio Morricone, z którym reżyser współpracował choćby przy filmie "Cinema Paradiso".
I tak: mały Ennio chciał zostać lekarzem, ale jego ojciec wysłał go do szkoły muzycznej, gdzie miał nauczyć się gry na trąbce. I się nauczył i ją ukończył, razem m.in. z niejakim Sergio Leone. A potem były inne szkoły muzyczne, gdzie uczył się choćby kompozycji.
Ennio tworzył muzykę klasyczną, muzykę filmową, ale i tę do piosenek. Wielu uważa go za twórcę aranżacji, gdy wcześniej był tylko akompaniament.
O twórczości Ennio Morricone w filmie wypowiada się cała masa artystów i twórców, bo: Eastwood, Tarantino, Tornatore, Stone, Levinson, Zimmer, Bertolucci, Hetfield, Jones, Joffe, Springsteen...
Ciekawe jest też to, że Ennio Morricone długo musiał czekać na uznanie, w tym i w świecie filmowym, bo dopiero szósta nominacja do Oscara zakończyła się dla niego sukcesem i dostał tę nagrodę za muzykę do " Nienawistnej ósemki".
Film "Ennio" jest świetnie poprowadzony też zdjęciowo, przez Fabio Zamariona i Giancarlo Leggeri'ego.
"Ennio", to film ciekawy, ale i nostalgiczny czy wzruszający. A jego bohater budzi podziw i wyjątkową sympatię.
Cudowna podróż...
Inne tematy w dziale Kultura