Najpierw był serial pt. Downton Abbey", którego pierwszy sezon nakręcono w 2010 r. /było ich sześć/. Perypetie rodzinne ścierały się z historią, bo rozgrywało się to w latach 1912 - 1926.
Potem dalszy ciąg nastąpił w filmie z 2019 r., pod tym samym tytułem co serial, a akcja miała miejsce w roku 1927, kiedy to do posiadłości Downton przybyła para królewska.
A dziś odbyła się premiera filmu pt. "Downton Abbey: Nowa epoka"', w reż. Simona Curtisa, do scen. Juliana Fellowesa.
I mamy rok 1928, gdy wychodzi na jaw, że najstarszej z rodu, babci Violet /świetna Maggie Smith/ pewien mężczyzna, którego poznała... przed urodzeniem syna, zapisał willę na Riwierze Francuskiej. Jest niedowierzanie i konsternacja, a potem grupa rodzinna pod wodzą tegoż syna, Roberta Crowley'a /Hugh Bonneville/ i jego żony Cory /Elizabeth McGovern/ udaje się do Francji. Towarzyszy im też ważny kamerdyner, pan Carson /Jim Carter/.
Natomiast w rezydencji Crawley'ów ma być kręcony film, początkowo niemy, potem dźwiękowy. Wszystkiego musi tam dopilnować Lady Mary, córka /Michele Dockery/.
I dzieje się..., tak we Francji, jak i w Brytanii.
W tym filmie są bardzo klimatyczne zdjęcia autorstwa Andrew Dunna. A muzyka dodająca energii, to praca Johna Lunna.
Film "Downton Abbey: Nowa epoka", jest wciągający, nastrajający i dający obraz brytyjskiego ładu z tamtej epoki. Można się w tym zanurzyć i wejść w inny świat, bardzo interesujący.
Inne tematy w dziale Kultura