Oczekiwany film w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego pt. "Żeby nie było śladów" właśnie wszedł na ekrany kinowe. Autorką scenariusza jest tu Kaja Krawczyk-Wnuk.
Akcja zaczyna się w 1983 r. w Warszawie, kiedy stan wojenny jest niby zawieszony.
Grzegorz Przemyk /gra go Mateusz Górski/ cieszy się z bliskiej już matury i razem z przyjacielem, Jurkiem Popielem /Tomasz Ziętek/ ruszają na Stare Miasto, aby spotkać się z innymi kolegami. A kiedy podskakują tracą równowagę, a wtedy podchodzą do nich milicjanci i po krótkiej wymianie słów - brutalnie - ładują ich do samochodu.
A na komendzie to tragedia: Jurek jest podduszany, a Grzegorz zostaje skopany oraz obity łokciami milicjantów, aż nie ma sił, aby się podnieść, więc wezwana zostaje karetka, która ma go zawieźć do... szpitala psychiatrycznego. Jurek nie może go stamtąd wyciągnąć, ale udaje się to matce Grzegorza, Barbarze Sadowskiej /Sandra Korzeniak/. Jednak w domu chłopak też nie dochodzi do siebie, więc w końcu trafia znów do szpitala, gdzie przechodzi operację. Niestety umiera, bo obrażenia wewnętrzne były zbyt rozległe.
Natomiast potem, Jurek musi się kryć, np. przy wsparciu ks. Popiełuszki, ponieważ jako świadek milicyjnej zbrodni jest niebezpieczny dla władzy ludowej. A gonić go chcą choćby gen. Kiszczak /Robert Więckiewicz/ czy Kowalczyk /Tomasz Kot/. Trochę okoniem staje prokurator generalny Rusek /Mikołaj Grabowski/, ale zostaje spacyfikowany, a usłużna prokurator Bodnar /Aleksandra Konieczna/ robi to, czego od niej władza wymaga.
Tragedia Jurka trwa, bo nie ma wsparcia i u swoich rodziców /Agnieszka Grochowska i Jacek Braciak/. A potem jest proces, który jest farsą, ponieważ wrabiani są sanitariusze.
Bardzo bliskie tamtej rzeczywistości zdjęcia są tu dziełem Kacpra Fertacza. Natomiast muzyka Ibrahima Maaloufa, to "bolące" wybijanie dźwięków, co podkręca cale spektrum wydarzeń.
Film "Żeby nie było śladów" jest zapisem zbrodni, ale też obrazem jak działa system, gdzie bezprawie i niesprawiedliwość rządzą. A system sprawiedliwości, to tylko fasada, dla zniewolenia ludzi, aby "śpiewali" tylko dla jedynie słusznej..., bo tak sobie grupka wymyśliła.
Dobry film, choć trudny w odbiorze, gdy widziało się i widzi różne zapędy...
Inne tematy w dziale Kultura