Eurowizja, to taki konkurs piosenki, na którym nie ma samych dobrych utworów, bo też jest tu mieszanka tego, co w danym kraju jest lubiane i słuchane. Jednak zawsze trafi się jakaś perełka. W tym roku też tak było.
Włoscy zwycięzcy wstydu nie przynieśli, ale to raczej była sztampa.
Natomiast - jak dla mnie - perełką była propozycja Portugalii, czyli piosenka zespołu The Black Mamba, pt. "Love Is On My Side". Bo wokal solisty i strona muzyczna, brzmiały w zupełnie starym, acz mistrzowskim, stylu. Brawo!
Inne tematy w dziale Kultura