Sejm debatował, pod marszałkiem Brudzińskim, nad marszałkiem Kuchcińskim. Na mównicy błysnęła posłanka Zwiercan. Porównała posłów gromiących Kuchcińskiego do "wściekłych psów gryzących pańską rękę".
Śliczne to było i zacząłem dręczyć swoją pamięć - kiedyż to obiło się o nią nazwisko tej cyceronki. Znalazłem - toż to ona ucieleśnia wolę ludu, by była ponad prawem. To znaczy wola ludu ma być ponad prawem, a posłanka o tyle o ile - mniejsza o to (w kupie na pewno bardziej ponad niż pojedynczo).
Oprócz wcielania się w wolę ludu posłanka Zwiercan wcieliła się w zdalną protezę ręki Kornela Morawieckiego - i to był najwybitniejszy akt polityczny w jej wykonaniu. Jako zdalna proteza zrealizowała komendę "włóż kartę i naciśnij przycisk" w głosowaniu sejmowym.
Wcale to nie wyjaśnia, czy wściekle gryzioną "pańską ręką", jest sama posłanka w roli ręki, może ręka Morawickiego in natura, może czyjaś inna górna kończyna... czyja?...
Jeszcze wcześniej posłowie Klubu Kukiz`15 - niepomni, że Zwiercan realizuje dwie wole, to jest ludu i Morawieckiego seniora - usunęli ją ze swoich szeregów. Dawca woli, Morawiecki senior, dał dowód solidarności ze swoją protezą i udał się za nią na wygnanie. Gdy jednk w parze jest całkiem jeszcze w pretensjach kobitka i mężczyzna mocno sterany wiekiem, to do tanga trzeba trojga. Do pary dołączył więc poseł Zyska i tak powstało koło poselskie "Wolni i Solidarni".
Koło jest szczególne, bo nie obejmuje żadnego zwyczajnego, szeregowego posła. Wszyscy członkowie, w głosowaniu o trybie nieznanym, przydzielili sobie splendory. Kornel Morawiecki jest przewodniczącym, Ireneusz Zyska wiceprzewodniczącym, Małgorzata Zwiercan sekretarzem. Innych członków nie ma. W ten sposób "Wolni i Solidarni" są najbardziej elitarnym eksponentem idei ludowładztwa w dziejach ludzkości. Wisi nad nimi - co prawda - jakaś "pańska ręka", której gryźć się nie ośmielają, ale nie dociekajmy czyja...
Koło wydało deklarację wsparcia dla polityki socjalnej i gospodarczej rządu premier Beaty Szydło (i wiepremiera Morawieckiego juniora). Nie znaczy to, że na ławach sejmowych WiS zasiadł obok PiS. Wszak WiS pojmuje ludowładztwo jako abstrakcyjny dogmat, a dla PiS ludowładztwo to polityczny konkret - kaczewładztwo.
W bezwzględnym i wyraźnie wrogim wobec opozycji poparciu Kuchcińskiego widać dalsze zbliżenie między WiSem a PiSem. Czy to jakoś konkretyzuje "pańską rękę" z porównania użytego przez posłankę, pardon, sakretarza koła poselskiego, Magorzatę Zwiercan? Rozmaicie mozna dywagować.
Głosowanie nad odwołaniem Kuchcińskiego odsłoniło znacznie ważniejsze zdarzenie z parlamentarnych kuluarów. Oto klub Kukiz`15 wszedł w koleiny sejmowych handelków, krytykowaną przez siebie wcześniej zmorę polskiego parlamentaryzmu.
W konkretnym przypadku oznaczało to, że klub Kukiza uchylił się od oceny wcześniejszych poczynań Kuchcińskiego - a temu był poświęcony omawiany punkt porządku obrad. NIc nas to nie obchodzi - zdaje się brzmieć przesłanie stanowiska klubu - byle Kuchciński łaskawie poddał pod obrady sejmu nasz projekt ustawy.
Wpuście nas do piaskownicy, a wasz bankiet na cześć zwycięstwa Kuchcińskiego będzie bardziej triumfalny - taki układ zawarli kukiści z pisowcami. Dla niektórych to esencja polityki - rzucenie (części) opozycji na blagalne kolana. Mistrzem w ugrywaniu swego na klęczkach było przez całe lata PSL, teraz te tradycje przejmuje Kukiz.
NIby nihil novi sub sole, niby tak ma być - tyle że Kukiz, wchodząc do parlamentu, zapowiadał pryncypialne stanowisko swoich posłów w każdej sprawie - stosownie do jej meritum, a nie stosownie do zamiany gruszki za groch czy pietruszki za kapustę. (normalne postępowanie parlamentarne w meritum sprawy polega na ustaleniu proprcji gruszki i pietruszki w jednym powiedzonku, a odrębnie grochu z kapustą w drugim)
Wchodzimy w nowy układ sił w swawolach sejmowych - z Kukizem da się handlować pryncypiami!
To tyle na marginesie pańskiej ręki, dzierżącej to kij, to psią karmę.
Inne tematy w dziale Polityka