Obłok Obłok
157
BLOG

Polska w UE, czyli kult hymenu

Obłok Obłok Polityka Obserwuj notkę 8

Czy to się komu podoba czy nie, dzisiejsza Rzeczpospolita nie jest państwem w pełni suwerennym, tak jak Korona i Wielkie Księstwo nie pozostały, każde państwo z osobna,  w pełni suwerenne po zawarciu  unii Obojga Narodów. 

Wraz z uczestnictwem w unii struktura państwa członkowskiego jest poddana zasadom i prawom ustalonym dla  zbiorowości unijnej - dotyczy to jednakowo założycieli i później wstępujących, bez względu na  liczbę państw składających się na unię. Zawsze wpierw jest wola powołania unijnego bytu, kolejno ustanowienie lub przyjęcie jego praw, a w następstwie  przyporządkowanie bytu suwerennego wcześniej państwa  bytowi unijnemu.

Tworzenie lub wstąpienie do unii jest aktem dobrowolnym, chociaż sama aspiracja nie wystarcza. Tutaj ciekawe, specyficzne doświadczenie niesie historia naszej Rzeczypospolitej. Państwo polskie i państwo litewskie założyły dobrowolną tzw. " rzeczpospolitą (unię) obojga narodów". Dwojga, mimo że w granicach nowego tworu państwowego znalazła się - oprócz całości litewskiego i polskiego - także część narodu ruskiego, rdzennego terytorialnie na obszarach wschodnich. 

Trzeba przy tym podnieść, że Rusini (Ruscy) mieli w swoim składzie feudalną arystokrację i warstwę szlachecką, z czynną aż po rozbiory strukturą wzajemnych  zależności, pozostałą po rozpadzie dzielnicowym i dalszym rozczłonkowaniu ruskiego państwa Rurykowiczów. Jej członkowie odegrali niemałą rolę w dziejach Rzeczpospolitej, uzyskując wiele urzędów i wielkie znaczenie w strukturach państwowych i politycznych, sięgając nawet po koronę (weźmy Wiśniowieckich, mieli przecież ruskie korzenie).
 
Mimo tego próby ustanowienia Rzeczypospolitej Trojga Narodów, czyli unii polsko-litewsko-ruskiej, spełzły na niczym. Trzeba tu dostrzec powód zasadniczy - nie wdając się w szczegóły polityczne z czasów nieudanego stanowienia tzw. unii brzeskiej. Otóż ruskie księstewka nie znalazły się w granicach Rzeczypospolitej jako twory suwerenne, ale jako wasale, którzy wcześniej  oddali się w lenno Korony lub Wielkiego Księstwa - w dużej mierze dobrowolnie - przedkładając tę zależność nad poddaństwa wobec hord mongolskich. Ruscy (rusińscy) władcy mniejszych lub większych dominiów zachowali swoje książęce tytuły, zwyczajową poddaną szlachtę (która jednak miała de iure pełnię praw szlacheckich w Rzeczpospolitej) i rzecz jasna swoje miasta i chłopstwo. 

W chwili zawarcia unii polsko-litewskiej Rusini byli poddanymi (czy wasalami) Króla lub Wielkiego Księcia - więc nie mogli do późniejszej unii wnieść w udziale swojej suwerenności - co jest jedynym warunkiem równości unijnych podmiotów. 

Gdy więc rozważamy naszą (państwa polskiego) dzisiejszą pozycję w Unii Europejskiej, musimy się zastanowić na naszą pozycją wobec Unii w chwili ubiegania się o członkostwo w niej. Zwyczajnie - czy Polska była wtedy państwem suwerennym, a Polacy  suwerennym narodem i czy to my (naród i państwo) decydowaliśmy wtedy o wejściu do Unii, czy też jakieś inne państwo decydowało za nas. 
Tamten moment historyczny jest kluczowy - bo tylko suweren może zdecydować o pozbawieniu się części swojej suwerenności na rzecz unii i tylko suwerenną  decyzją można stać się  pełnoprawnym członkiem takiej unii.
 
Trochę to tak jak z małżeństwem - aby związek był dobrowolny to zawierające go strony muszą spełnić warunek samodzielnej decyzji, zdając sobie przy okazji sprawę, że tracą tym samym część dotychczasowej niezależności.

Odnoszę wrażenie, że dla wielu z nas nasze członkostwo w Unii Europejskiej ma mieć charakter wolnego związku, w którym mamy być wyłącznie beneficjentem, zwolnionym z wypełniania szczegółowo opisanej intercyzy i przyjętych na siebie zobowiązań zwyczajowych i prawnych. 
Powiem więcej - podkreślamy swoją nienaruszalną w unijnym związku suwerenność, dumni z niej niczym panna młoda z zachowanego aż do zaślubin dziewictwa. Jeszce więcej - już po zaślubinach chcemy tę dziewiczą suwerenność zachować. Kult hymenu Żadnej głębokiej penetracji - co najwyżej delikatna palcówka albo po francusku. Inaczej to gwałt na czci, panie dzieju, Rzeczpospolitej.

A już całkiem serio -  państwo polskie staje się na arenie unijnej bytem całkiem nieodpowiedzialnym za przyjęte na siebie zobowiązania traktatowe.  Jest mi z tego powodu zwyczajnie wstyd. Nic tu nie ma do rzeczy zakres  utraconej niezależności, bo widziały gały co brały i widzą co dziś leży na stole. 

W moim osobistym obrachunku na za i przeciw podległości praw Polski prawom Unii wynik jest jednoznaczny i bezdyskusyjny - więc go nie ujawnię. Nie jest to istotne, bo istotna jest konsekwencja w postępowaniu w ślad za przyjętą oceną naszych relacji z UE. 

Tyle że chaotyczne odbijanie się od ściany do ściany, bezdennie głupie działania ustawodawcze i wykonawcze, przy kompletnej nieumiejętności przewidzenia skutków, nie są żadnym konsekwentnym postępowaniem, a wikłaniem Polski w bezużyteczne spory wewnętrzne  i zewnętrzne o racje jakiś tam politykierskich urojeń. 

Ale nawet gdyby to zamotanie miało być przez najbliższe 40 miesięcy podstawą funkcjonowania naszego państwa, to należy nieustannie domagać się  od władzy przyjęcia pełnej  odpowiedzialności  za swoje decyzje i ich korygowania z pożytkiem dla Polski - nawet za cenę strat wizerunkowych tego czy innego polityka. 

Polska nie jest lusterkiem do przeglądania się w nim przez panie  i panów ze szczytów władzy , a Unia Europejska nie jest szmatą narzucaną na to lusterko przez złych komisarzy - jak to zdają się traktować  próżni i zapatrzeni w swoje pozy politycy. 

Uczestnictwo w Unii jest po prostu alternatywą - tyle, że niebawem obarczoną  nieuchronnym wyborem. Osobiście życzę sobie, żeby ta wizja nieuchronnych decyzji za lub przeciw podporządkowaniu się unijnym prawom  wreszcie dotarła do naszych rozwydrzonych pieniaczy. Można zagadywać podniosłym pustosłowiem swoje brzemienne dla międzynarodowej i unijnej pozycji Polski awanturnictwo ustrojowe, tyle że w praktyce jest to zastój bez skutków.

Jeżeli więc władza ma wolę zdecydowanym zmian ustrojowych w specyficznym, suwerennie polskim modelu (lekko tylko zmałpowanym od Orbana), to niechże się na tę Unię wypnie, wystąpi z niej i bierze się do roboty, pamiętając o pełni odpowiedzialności za Polskę. 

Jeżeli zaś władza tego nie potrafi, to niech się wpisze w tę Unię. Wcale to nie będzie przeszkadzało w przekonywaniu ciemnego ludu do trudów historycznej misji przeciwstawiania się wszystkiemu dookoła w imię zachowania dziewictwa, tfu, suwerenności. Przy wydoskonalonej w codziennym trudzie zręczności  oralnej może nawet coś się z tego urodzi.  Cud mniemany. 

 

 

Obłok
O mnie Obłok

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka