Obłok Obłok
477
BLOG

Reduta, czyli liberum veto

Obłok Obłok Polityka Obserwuj notkę 36
Bezbronność była cechą społeczeństwa czasów komuny. Jakiś pojedynczy człowieczek mógł myśleć inaczej niż chce władza, ale postępować - w ówczesnej praktyce - musiał tak, jak władza założyła.  Tzw. demokracja socjalistyczna, w swojej ostatniej  fazie, zrezygnowała z kontroli mózgów na rzecz kontroli publicznej wypowiedzi i publicznego postępowania żuczka zwanego obywatelem.
 
Ówczesna władza tolerowała wolność myślenia, ale nie tolerowała wolności wypowiedzi idącej za tym myśleniem, ani - tym bardziej - wolnego działania będącego następstwem niezależnego myślenia. Nie sposób było wyrazić swoich aspiracji przez niezależną od władzy manifestację publiczną, czy to zbiorową, czy indywidualną.
 
Władza przeciwstawiała się temu dwojako - po pierwsze na płaszczyźnie represyjnej, po drugie na propagandowej. Płaszczyzna represyjna obejmowała osobiste nękanie inaczej myślących przez specjalny  aparat władzy, tak zwanych pachołków reżimu.
 
Ten aparat składał się z instytucji ówczesnego państwa - czyli służby bezpieczeństwa, formacji milicji obywatelskiej, organizacji pomocniczych typu ochotniczych rezerw milicyjnych oraz wszelkiego rodzaju służb mundurowych - zaczynając od wojska. przechodząc przez służby ochrony gmachów państwowych. SOK przy PKP, kończąc na straży przemysłowej wielkich fabryk. Dochodzili do tego różnego rodzaju stróże - dozorcy domów, portierzy  i woźni, wreszcie szatniarze w gastronomii.
 
Cały ten korpus  etatowych i pomocniczych ciemiężycieli wolnej myśli i swobodnych zachowań był wspomagany przez armię usłużnych donosicieli - zwykłych sprzedawczyków i mentalnych niewolników, gotowych służyć każdej władzy pod presją jej siły.
 
Posłuszeństwo wobec władzy  było istotą bytu funkcjonariuszy aparatu ucisku i ich pomagierów. Liczebnie stanowili w swej masie znaczną część społeczeństwa, dziś niektórzy powiedzą - ludu, a może nawet  narodu. Ich zdaniem to naród miał służyć władzy, która wie lepiej, bo władza wyłoniona prze lud musi wiedzie lepiej - z samej zasady bytu sług władzy.
 
Gdyby zaś było coś nie tak i nie wszystko się zgadzało między władzą a ogółem Polaków , to władza zawsze wie lepiej, bo od ludu pochodzi i lud jej zaufał. 
 
Na tej fajnistej  podstawie opierała się też propaganda ówczesnej władzy. Każdy, kto się z nią nie zgadzał  był przeciwnikiem ludu (czyli - socjalistycznego, oddanego jedynie słusznej partii,-narodu). Jako taki musiał być potępiony - jako targowiczanin, sługus zachodnio-niemeckich odwetowców, wreszcie agent wrogiego mocarstwa. 
 
Owych targowiczan, sługusów i agentów jednomyślnie  piętnowały wszystkie ówczesne media - całkiem jednogłośnym chórem, potęgą  monofonii. Uzupełniając - każdy, kto nie wyraził słowem i czynem posłuszeństwa wobec władzy był wrogiem ludu i już.
 
Dziś mamy demokrację - ??? - a w niej wolność słowa i demonstracji swoich przekonań,  a mimo to retoryka komunistycznych  czasów ma się dobrze, a nawet lepiej. Każdy  biedny żuczek, który  nie popiera władzy,  targowiczaninem, sługusem albo agentem obcych jest - a jak tego nie wie to się dowie od zdrowej części społeczeństwa, która mu to wytknie na forum  internetowym.
 
Nakłady prasy lecą na pysk i już żadne gazety, trybuny czy głosy ludu  nie są miarodajne i wyborcze. Miarodajny  za to ma być  bezpośredni głos ludu wklepany w klawiaturę domowego  terminala internetu, którym posługuje się sługus władzy.
 
Dawny ubek, milicjant, strażnik przemysłowy, sokista, trep lwp, płatny kapuś,  donosiciel ze złej woli - wszystkie  te mentalne sługusy "silnej władzy" stają się pierwszymi prokuratorami  i sędziami myśli publicznej  w naszej nieszczęsnej, wolnej i demokratycznej RP. 
 
Udziałowcy nieszczęsnego motłochu,  oczekujący na rozkaz, wskazanie, wytyczną stają się arbitrami demokracji, bo "demos" to   oni, a ze swojej "kratos" (siły, władzy) rezygnują na rzecz jakiejś partii, która uporządkuje ich bezsensowny byt.
 
Ci ludzie nie mają swojej autonomicznej woli, a jedynie odczuwają konieczność podporządkowania się i walki w posłusznym szeregu o rację władzy, która  ma wprowadzić  ich w spokojne i pełne nadziei oczekiwanie  na  lepsze dla niewolników  czasy. 
Czasy, w których staną się nadzorcami myśli i zachowań współobywateli - aby były takie , jak chce Władza.
 
Gdyby  takie państwo niewolników  zostało w Polsce zreanimowane  w pełni i przeniesione z czasów zamierzchłej komuny w czas końca drugiej dekady XXI wieku, to ludzie wolni i niezależni zostaną pozornie   przygnieceni  i bezbronni,  jak  tego już nie raz doświadczyliśmy
 
Ludzie wolni , otoczeni "wolą ludu" regulującą neo-ubecję, policję,  prokuraturę, dzienniki telewizyjne, oceny  i komentarze medialne  usiądą spokojnie  u domowych stołów  wśród dziadków i wnuków. Wyłączą telewizory, radia i komputery. Uśmiechną się, pogadają, zaproszą sąsiadów. Pogadają o Polsce. Zupełnie bezbronni wobec nachalnej propagandy i siły państwa, Zupełnie tak jak za komuny,
 
Wstaną od stołu, wyjdą na spacer i okaże się, że władza pierdyknęła. Nie ma bowiem żadnej ideologii, myśli partyjnej czy wykalkulowanej struktury państwowej mogącej w czyimś spektakularnym interesie na trwałe zdominować Polskę i Polaków.
 
Rozkochani w swoim liberum veto, źrenicy wolności i demokracji, wierni swojej ukształtowanej przez wieki tradycji, nie pozwolimy, żeby tysiące czy miliony Polaków zdominowały choćby jednego z nas,  ani żeby jeden z nas dominował nad tysiącem czy milionami pozostałych.
 
Naszą bronią jest zgoda  tylko na taką rację ogółu, która  nie omija choćby najmniejszego, a nie wyrażany też zgody na władzę pomijającą aspiracje choćby najmniej ważnej jednostki. To, podstawa istnienia i tożsamości  naszego narodu.
 
Kto tego nie rozumie, niech się nie bierze za rządzenie Polską, bo nie dorósł do naszej historii i tradycji.
 
Może taki  wymachiwać sztandarem i stroić orłem, nawet w wystylizowanej koronie,  swoje na niebiesko pomalowane zadupie. Może nawet, sięgnąwszy na błysk chwili po władzę, bredzić o kolejnej, swojej wersji Rzeczypospolitej.  Tyle tylko, że nie ma, nigdy nie było i nie będzie w Rzeczypospolitej trwałego tronu dla  jakiegoś tam nadętego mini-tyrana. 
 
Obywatele beztrosko rozmiłowani w  swojej wolności mogą się zdawać bezbronni wobec takiej przelotnej  potencji, ale Rzeczpospolita w sile geniusza swojej historii  odrzuci rakową narośl jako ciało obce. 
Obłok
O mnie Obłok

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (36)

Inne tematy w dziale Polityka