Magiczna Polska Magiczna Polska
415
BLOG

Warszawa: Plac Zbawiciela

Magiczna Polska Magiczna Polska Kultura Obserwuj notkę 2

Moje magiczne miejsce w Warszawie? Jest ich wiele. Ale jeśli mam umówić się z kimś w centrum na kawę, klimat Placu Zbawiciela wygrywa ze wszystkim. Zwłaszcza,  że jest położony blisko mojego Mokotowa. Mimo, że znajduje się tak blisko monumentalnego MDM-u, Placu Konstytucji, stacji metro Politechnika, że przecina go jedna z najruchliwszych arterii stolicy - ulica Marszałkowska, czas jakby się tu zatrzymał w miejscu. Niby na Placu krzyżują się linie tramwajowe, przejeżdżają samochody, a jednak na Zbawicielu nikt się nigdzie nie śpieszy. Jego atmosfera po prostu urzeka, zwłaszcza po zmroku.

Szczególnie zapamiętałam pewien wieczór, tuż przed Bożym Narodzeniem, kiedy umówiłam się tam z przyjaciółką, aby złożyć sobie nawzajem świąteczne życzenia. Kiedy siedziałyśmy na wygodnych kanapach w witrynie Cafe Karma i piłyśmy kawę late w wielkich białych filiżankach -jedną z najlepszych w mieście, zaczął padać śnieg. Wyglądało to niezwykle malowniczo - białe płatki spadały na ślicznie podświetlony kościół Św. Zbawiciela i na pobliskie kamieniczki. Zrobiło się niezwykle świątecznie, zimowo i nastrojowo...

Plac zaprojektował pod koniec XVIII wieku Jana Chrystian Szuch. Co ciekawe, dzisiejszy Zbawiciel dawniej był elementem ogrodu - stąd jego charakterystyczny promienisty kształt. Jeszcze w latach 20tych XIX wieku na miejscu obecnego kościoła Najświętszego Zbawiciela (którego początki datuje się na 1901 rok) stała karczma i właściwie tu kończyło się - lub jak kto woli - zaczynało się miasto. Z czasem jednak zaczął zabudowywać się Mokotów, a na Placu powstała gęsta zabudowa kamieniczna i jeździł tramwaj konny. Na początku XIX wieku miasto zaczęło się rozwijać w kierunku Mokotowa. W 1829 roku na miejscu dzisiejszego placu stała karczma. Po 1880 plac zabudowany był już kamienicami i przebiegała tędy linia tramwaju konnego. Teraz na Placu Zbawiciela krzyżują się ul. Marszałkowska i Mokotowska oraz odchodzą od niego biegnąca w stronę Politechniki ul. Nowowiejska i malownicza Aleja Wyzwolenia, która prowadzi na Plac na Rozdrożu i do Łazienek.

Do ciekawszych elementów architektonicznych na Placu niewątpliwie należy kamienica z przełomu XIX i XX wieku na roku ul. Mokotowskiej i Marszałkowskiej obecnie biurowiec "Renaissance"). Co prawda muśnięta nowoczesnością, z przeszklonymi ścianami straciła trochę przedwojennego uroku, ale przynajmniej nie straszy zagrzybionymi ścianami i nie popada w ruinę. Tak jak znajdująca się po przeciwległej stronie kamienica Domańskich. Kiedyś bogato zdobiona dekoracjami inspirowanymi przez barok, dziś nie ma nawet balkonów (usunięto je ze względów bezpieczeństwa w latach 90tych).  Na dole znajduje się tu legendarny bar i lodziarnia "Corso". Do stałych bywalców należał Bronisław Pawlik, który wpadał do "Corso" między próbami z pobliskiego Teatru Współczesnego.  Na roku Mokotowskiej i al. Wyzwolenia zachowała się zbudowana w latach 1909-10  Kamienica Jasieńczyka-Jabłońskiego znana Warszawiakom ze znajdującej się tu od lat kaplicy metodystów i prowadzonej przez nich szkoły angielskiego. Aby się zapisać na kurs, przed laty ustawiały się tu kilometrowe kolejki!

Na rogu Marszałkowskiej i Mokotowskiej nad Placem góruje zbudowany w latach 1901-1927 kościół Najświętszego Zbawiciela. Szczególnie urokliwie wygląda podświetlony po zmroku. Na szczęście nie udał się zamysł pozbawienia kościoła wież podczas budowy MDM-u i ostatecznie wydano zgodę na ich odbudowę.
W południowo-wschodniej części Placu znajduje się także fragment osiedla Latawiec, zbudowanego w latach 1960-1961. Nazwa pochodzi od jego charakterystycznego kształtu.

Nie-warszawiacy mogą znać Plac Zbawiciela z filmu Krzysztofa Krauzego. W jednym z mieszkań i barów przy tytułowym placu toczy się akcja dość mrocznej i smutnej opowieści. Więc pewnie tym osobom to miejsce w Warszawie może się akurat niekoniecznie przyjemnie kojarzyć. Mimo wszystko trzeba przyznać, że pewne ujęcia są bardzo dobre, a film dobrze oddaje klimat okolicy. No i jest śnieg padający na zatopiony w mroku Plac i iluminowany budynek kościoła.

Ostatnio Zbawiciel stał się modnym miejscem spotkań młodych ludzi, którzy albo traktują go jako miejsce, z którego ruszają dalej na podbój miasta, albo zasiadają w jednej z pobliskich klimatycznych kawiarenek, restauracji i klubów. Oprócz wspominanych miejsc, takich jak "Coffee Karma" i "Corso", na Placu znajduje się "Que Huong" - największy, dwupoziomowy bar wietnamski w Warszawie, miejsce biesiad rodzinnych dla azjatyckich emigrantów mieszkających w Warszawie. Nieopodal jest też naleśnikarnia "Bastylia" oraz "Izumi Sushi", restauracja uznawana za najlepszą tego typu w stolicy i "Plan.B"  - klubokawiarnia, w programie której znajdują się koncerty, spotkania literackie, projekcje filmów, warsztaty, spektakle i itp.

Na Zbawicielu życie nie zamiera po zmroku, jak na warszawskiej starówce. Po zamknięciu knajp dyskusje przenoszą się na zewnątrz, choćby na schody kościoła. Miejsce przyciąga coraz więcej ludzi, najważniejsze, że stale coś tu się dzieje. Może wreszcie powstanie takie miejsce w stolicy, gdzie o każdej porze będzie można w przysiąść z kubkiem kawy czy herbaty nieważne czy o 7 rano biegnie się na zajęcia czy wraca o 4-tej z nocnej zmiany albo imprezy. 

Tekst ze zdjęciami znajduje się tu.
 
Autor: Asia.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura