W życiu Polaków spada znaczenie pracy i religii, a rośnie rola przyjaciół i wolnego czasu - pokazują badania socjologów. - Polacy zbliżają się postawami do postaw społeczeństw zachodnich - komentuje socjolog prof. Mirosława Marody.
– Najważniejszy wniosek to pojawienie się zmian charakterystycznych dla „późnej nowoczesności” czy wręcz ponowoczesności. To zmiany postaw i wartości, które przybliżają nas do tych dominujących w społeczeństwach zachodnich – mówi prof. Mieczysława Marody z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, członkini Polskiej Akademii Nauk.
W jednym z pytań badani proszeni byli, aby zaznaczyć, co jest dla nich w życiu ważne. Okazuje się, że Polacy coraz rzadziej zaznaczają religię. Jeszcze w 1990 r. wskazywało na nią 51 proc. osób, a w 2017 r. już tylko 39 proc. Spada też znaczenie pracy. Wzrósł natomiast odsetek badanych, którzy za ważny w życiu uznają czas wolny (z 28 do 41 proc.) oraz przyjaciół i znajomych (z 23 do 42 proc.).
Komentując kwestię podejścia do religii prof. Marody wyjaśnia: „Poprzednio należeliśmy do krajów religijnych, a teraz zaczynamy się zbliżać do krajów zsekularyzowanych. Nastąpił spadek osób uczestniczących w mszach, ale nie drgnął odsetek ludzi deklarujących się jako wierzący katolicy. Dane świadczą o tym, że coraz mniej ludzi traktuje katolicyzm jako kwestię wiary, a postrzega go raczej jako element kultury, tożsamości”.
Inne zmiany, które przybliżają nas do Zachodu, to zmiany postaw dotyczących roli kobiety w społeczeństwie. – W 1990 r. postawy tradycyjne - rolą kobiety jest prowadzenie domu i wychowywanie dzieci - były podtrzymywane bardzo mocno przez ok. połowę społeczeństwa. A w 2017 r. odsetek osób, które opowiadają się za tymi wartościami, wynosi już ok. 12 proc. – opowiada prof. Marody. Podaje przykład, że systematycznie spada np. procent osób, które zgadzają się ze stwierdzeniami, że „dziecko cierpi, gdy matka pracuje” albo że „mężczyźni są lepszymi przywódcami politycznymi”.
– Nowoczesność to w socjologii zbiór cech, które swój najpełniejszy wyraz uzyskały w XIX wieku i charakteryzowały społeczeństwa zachodnie do połowy XX wieku. W sferze kultury to np. przekonanie o dominacji jednej prawdziwej religii. Czy przekonanie, że istnieje ścisły podział zadań wedle płci – podaje przykłady prof. Marody. I zwraca uwagę, że - zgodnie z wynikami badań - takie poglądy w Polsce przestają być popularne.
Jak dodaje, w Polsce wyraźnie zmieniły się odpowiedzi, które są traktowane jako wskaźniki tolerancji na odmienność. Wymienia, że między latami 1990 a 2017 nastąpił spadek odsetka osób, które nie chciały mieć za sąsiadów: Żydów (z 18 do 10 proc.), homoseksualistów (z 71 do 30 proc.) albo osób innej rasy (z 17 do 8).
Jak wynika z badań kwestionariuszowych, Polacy mają w sobie całkiem spory ładunek lęku. A w dodatku lęk ten nie koreluje niemal z żadnymi z innymi wskaźnikami - np. grupą społeczną, wiekiem, czy wyznawanymi wartościami. – Mamy tu więc do czynienia z uogólnionym, egzystencjalnym lękiem, którego źródeł nasz kwestionariusz w ogóle nie chwyta – zwraca uwagę prof. Marody.
Ale oprócz badań kwestionariuszowych w projekcie przeprowadzono dodatkowo 12 grupowych wywiadów zogniskowanych. – Wypowiedzi badanych sugerują, że źródłem tego lęku może być rozpadanie się rzeczywistości, w której do tej pory żyliśmy – komentuje prof. Mirosława Marody. – To się przejawia np. w tym, że ludziom trudno dziś określić, co to znaczy odnieść sukces w życiu, a co jest porażką. Badani mają też dylematy, w jaki sposób pokierować dziećmi. Albo jak wieść życie rodzinne w rzeczywistości, w której większość czasu pochłania praca - opowiada.
– Chcemy też sprawdzić, na ile kryzys - przejście ze świata nowoczesnego do ponowoczesnego - prowadzi do tego, że podziały strukturalne zostaną zastąpione podziałami wartości. Już z pierwszych analiz widać, że poglądy Polaków odrywają się od ich miejsca w strukturze społecznej i zaczynają być warunkowane ogólniejszymi wyobrażeniami na temat tego, jak powinno wyglądać nasze życie – zapowiada socjolog.
KW
Komentarze
Pokaż komentarze (62)