Ponad tysiąc akcji w Wielkanoc
— W niedzielę Państwowa Straż Pożarna przeprowadziła ponad tysiąc akcji, pożary stanowiły 557 z nich; zginęły w nich 4 osoby, a 11 zostało rannych — przekazał w poniedziałek rzecznik prasowy PSP bryg. Karol Kierzkowski. Na przykład w Chotomowie (woj. mazowieckie) w wyniku pożaru w przyczepie kempingowej zginęła jedna osoba. Z kolei w Warce (woj. mazowieckie) w pożarze mieszkania w budynku wielorodzinnym zginęła jedna osoba. Natomiast w Lucynowie (woj. wielkopolskie) w pożarze domu jednorodzinnego zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne.
Mniej niż rok temu
W wielu przypadkach przyczyną jest alkohol
Jak powiedział Kierzkowski, w okresie świątecznym strażacy gaszą ok. 500 pożarów dziennie, z czego 100-200 pożarów to te w budynkach mieszkalnych. Przyczyną jest najczęściej nieuwaga i brak dozoru podczas przygotowywania posiłków, a w wielu przypadkach alkohol.
— Ludzie pozostawiają na gazie gotujące się potrawy, zapalone świeczki. Bardzo dużo pożarów powstaje, gdy domownicy są po alkoholu; zasypiają na łóżkach i fotelach z papierosami. To jest nagminne — mówił Kierzkowski.
Dodał, że ludzie przebywając w domu czują się bezpiecznie, chcą wypocząć, świętować, ale to - jak podkreślił - właśnie w pożarach domów i mieszkań ginie najwięcej osób.
Najwięcej ofiar pożarów ginie w domach
Kierzkowski podkreślił, że ludzie odpoczywając w domu zapominają się i myślą, że nic złego ich nie czeka, "bo przecież wypadki zdarzają się poza domem".
— Nic bardziej mylnego. Statystyki strażackie mówią, że najwięcej ofiar śmiertelnych pożarów ginie w domach, a nie w innych budynkach — powiedział.
Rzecznik dodał, że strażacy najczęściej do pożarów domów i mieszkań wyjeżdżają w porze śniadania, obiadu i kolacji.
Rzecznik straży pożarnej przestrzega
Kierzkowski zaznaczył, by w przypadku gaszenia palącego się na gazie tłuszczu nie używać wody.
— W takim wypadku to najgorszy środek gaśniczy. Powinniśmy przykryć czymś patelnię. Warto też mieć w domu dla własnego bezpieczeństwa gaśnicę albo czujkę dymu, która nas ostrzeże przed niebezpieczeństwem — powiedział.
— Mamy gaśnice w samochodach, w budynkach handlowych i biurowych, gdzie przepisy tego wymagają, w domach często tej gaśnicy brakuje. Widać jednak, że jest coraz więcej czujek dymu. To bardzo dobry trend. Idealnie by było, gdyby taka czujka była w każdym domu a tam, gdzie są piecyki gazowe czy na węgiel powinniśmy mieć także czujkę czadu. To zwiększa nasze bezpieczeństwo i nasze szanse na przeżycie — tłumaczył Kierzkowski.
— To bardzo popularne i przydatne narzędzie. Nie jest to co prawda gaśnica w rozumieniu norm polskich, czy europejskich, ale jest to rozwiązanie dość tanie i skuteczne. Podczas niewielkiego pożaru domowego - garnek z potrawą, urządzenie elektryczne do 1000 volt - spełnia on swoją funkcję — mówił.
Nie wolno blokować dróg ewakuacyjnych
Kierzkowski zaapelował, by nie blokować dróg ewakuacyjnych, co często zdarza się szczególnie w budynkach wielorodzinnych.
— W blokach to jest koszmar, bo klatki schodowe, które służą do ewakuacji są często zastawione szafkami, wózkami, rowerami, kwiatami, wszystkim co można tam postawić — mówił. Dodał, że warto zadbać także o czyszczenie komina, czy o przeglądy instalacji i wentylacji.
RB
Krążownik "Moskwa" chwilę przed zatonięciem. Wstrząsające nagranie
Zginęli na krążowniku Moskwa. Teraz ich bliscy skarżą się na kłamstwa władz
Komentarze
Pokaż komentarze