Dziś świat obiegła wstrząsająca informacja o tym, że podczas kręcenia filmu "Trust", znany aktor Alec Baldwin przez przypadek postrzelił dwie osoby na planie. Zginęła 42-letnia operatorka, ranny jest reżyser.
Rzecznik Baldwina przekazał, że na planie miał miejsce nieszczęśliwy wypadek, związany z rekwizytem z nabojami. Film kręcony był w Bonanza Creek Ranch, często wynajmowanym przez filmowców, zwłaszcza do kręcenia westernów. Okoliczności incydentu pozostają niejasne. Policja prowadzi śledztwo. Dzisiejszy wypadek to jednak niejedyna tragedia, do które doszło podczas kręcenia filmów.
Zobacz: Sceny grozy na planie filmowym. Znany na całym świecie aktor zabił kobietę
Brandon Lee (1965-1993)
To chyba jeden z najbardziej jaskrawych i tragicznych wypadków, do których doszło podczas kręcenia filmu. Syn Bruce’a Lee, Brandon, zginął tragicznie w czasie realizacji filmu Alexa Proyasa - "Kruk".
Film jest adaptacją komiksu o tym samym tytule autorstwa Jamesa O’Barra. Główny bohater - artysta rockowy Eric Draven - rok po śmierci wraca do świata żywych, aby dokonać zemsty za to, że on i jego ukochana zostali zamordowani. Upiór prowadzony przez kruka nie zazna spokoju, dopóki każdy z jego oprawców nie zginie.
Film utrzymany jest w bardzo mrocznym klimacie, który wzmagają dodatkowo okoliczności jego powstania. W scenie strzału głównego bohatera Brandon Lee został postrzelony naprawdę. W pistolecie trzymanym przez aktora Michaela Massee - rewolwerze Magnum 44 - w towarzystwie ślepych nabojów znalazła się jedna pechowa prawdziwa kula, która raniła aktora w brzuch. Tego dnia na planie nie było członka ekipy, który odpowiadał za bezpieczne użycie broni. Mimo szybkiej reakcji i przewiezienia Brandona Lee do szpitala, aktorowi nie udało się pomóc. Po wielogodzinnej operacji mężczyzna zmarł 31 marca 1993 w wieku zaledwie 28 lat.
Ciało Brandona złożono do grobu obok jego ojca Bruce’a na Lake View Cementary w Seattle.
Podczas kręcenia filmu na planie od samego początku działy się dziwne rzeczy. Na początku jednego z techników poraził prąd. Mężczyzna ledwo przeżył i zdenerwował się tak bardzo, że zniszczył część scenografii.
Zobacz: Wielka manifestacja "Solidarności" przed siedzibą TSUE. Na miejscu jest też Bąkiewicz
Dekoracje zniszczyła również pogoda - podczas kręcenia codziennie miały miejsce burze.
Michael Massee, który postrzelił Brandona, był przerażony całym zajściem - jak wszyscy inni był przekonany, że w pistolecie znajdują się ślepe naboje. Po wypadku aktor zrobił sobie długą przerwę od aktorstwa i podobno do końca życia nie obejrzał gotowego filmu, który mimo tragedii dokończono. Początkowo "Kruk" miał zostać wydany jedynie na kasetach VHS, jednak znalazł się chętny dystrybutor kinowy, który wypuścił film do kin.
Tajemnicze okoliczności śmierci Brandona Lee stają się jeszcze bardziej zagadkowe, biorąc pod uwagę, w jaki sposób zginął jego ojciec. Bruce Lee też przecież zginął w zagadkowych okolicznościach, co prawda nie na planie filmowym zaraz po ukończeniu zdjęć do "Wejścia smoka".
Wówczas spekulowano, czy aktor nie zginął w związku z zemstą mnichów Shaolin, którzy nie mogli wybaczyć Bruce'owi, że zdradza sekrety ich filozofii i walki.
Niektórzy fani twierdzili, że nad rodziną Lee ciąży klątwa i stąd te dwie tragedie.
Tyrone Power (1914-1958)
Tyrone Power - jedna z największych gwiazd Złotej Ery Hollywood. Ma na swoim koncie blisko 50 produkcji. Najlepiej doceniono jego grę w dramacie sądowym Billy’ego Wildera „Świadek oskarżenia” (1957), w którym zagrała również Marlene Dietrich.
W 1958 roku rozpoczęto zdjęcia w Hiszpanii, gdzie kręcono film „Salomon i Królowa Saby” w reżyserii Kinga Vidora.Tyrone Power pojedynkował się na miecze z aktorem George’em Sandersem, kiedy nagle doznał ataku serca, na skutek którego zmarł. Miał wówczas 44 lata. Po jego śmierci rolę w filmie przejął Yul Brynner.
Vic Morrow (1929-1982)
Amerykański aktor i gwiazda telewizji Victor Morrow zmarł wraz z innymi dwiema osobami podczas katastrofy śmigłowca na planie filmu „Strefa mroku” (1983) Johna Landisa. Podczas zdjęć do filmu o 2:20 nad ranem śmigłowiec Bell UH-1 Iroquois spadł na troje aktorów (w tym dwóch dziecięcych), powodując śmierć na miejscu. Głowę Vica Morrowa odcięła łopata głównego wirnika. Tragedia wstrząsnęła całym światem filmowym. Aktor miał wówczas 53 lata.
Martha Mansfield (1899-1923)
W tragicznych okolicznościach zginęła również aktorka kina niemego i gwiazda wodewilu Martha Mansfield. Początkująca aktorką, której wróżono wielki sukces zmarła na planie filmu „The Warrens of Virginia” (1924) w reżyserii Elmera Cliftona.
Do zdjęć aktorkę ubrano w stylizowaną na okres wojny secesyjnej suknię. W przerwie aktorka wyszła przed budynek, gdzie popalano papierosy. Gwiazda wsiadała do samochodu, kiedy nagle jej suknia zajęła się ogniem przez lekkomyślnie rzuconą w jej stronę zapałkę. Mimo pożar ugaszono, a Marthę Mansfield przewieziono do szpitala, aktorka zmarła 30 listopada 1923 roku. Miała zaledwie 24 lata.
Tragedia na planie filmu Vegi
Do makabrycznych scen doszło również na planie podczas kręcenia "Czerwonego punktu" Patryka Vegi. W grudniu 2016 roku w ramach tej produkcji trwały zdjęcia na lotnisku na warszawskim Bemowie. Wówczas, podobnie jak w przypadku kręcenia filmu "Trust" doszło do postrzelenia operatora filmowego. Okazało się, że broń była załadowana prawdziwą amunicją.
Operator co prawda nie zginął, ale został poważnie ranny.
"Zarzuty aktu oskarżenia dotyczą spowodowania nieumyślnie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez postrzelenie, w wyniku czego pokrzywdzony doznał rany postrzałowej kończyny dolnej, co stanowiło ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci innego ciężkiego kalectwa" – poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Podczas kręcenia scen w śmigłowcu, na pokładzie maszyny znajdował się zamaskowany strzelec celujący w obiektyw kamery. W tę rolę wcielał się były żołnierz GROM-u.
Operator kamery Petro Aleksowski, który stał wtedy na podnośniku, został postrzelony w udo.
Tadeusz Łomnicki (1927-1992)
Śmierć Tadeusza Łomnickiego nie miała miejsca co prawda na planie filmowym, ale warto zaznaczyć w tym zestawieniu również ten polski przypadek, który oddaje poświęcenie pasji aktorskiej.
Tadeusz Łomnicki zaliczany jest to jednych z najwybitniejszych polskich aktorów. Zagrał w "Pokoleniu", "Zamachu", "Bazie ludzi umarłych", "Niewinnych czarodziejach", "Panu Wołodyjowskim", "Potopie", "Człowieku z marmuru", czy filmie "...Gdziekolwiek jesteś panie prezydencie...".
Aktor umarł na zawał 10 lat po tym jak przeszedł skomplikowaną operację serca w Londynie, którą zasponsorował mu Roman Polański. Aktor mieszkał potem przez kilka miesięcy u niego w Paryżu.
- Więc jakieś życie świta przede mną! Dalej! Łapmy je, pędźmy za nim! Biegiem, biegiem - to ostatnie słowa, które padły z ust aktora. 10 lat po operacji aktor zmarł na zawał podczas próby do „Króla Leara” Williama Szekspira na deskach Teatru Nowego w Poznaniu.
WP
Czytaj dalej:
Inne tematy w dziale Kultura