Stop Bzdurom to twór, który dzielił Polaków nie tylko po przeciwnych stronach politycznej barykady, ale również w samym środowisku lewicowym. Kolektyw zebrał kilkaset tysięcy złotych od darczyńców, a teraz kończy działalność. Na co poszły pieniądze?
Margot: "Żałuję, że wyszłyśmy na publiczne oczy"
O Margot i Stop Bzdurom zrobiło się głośno już w 2019 roku, kiedy kolektyw powstał w związku z akcjami skrajnej prawicy mającymi na celu zniesienie edukacji seksualnej w szkołach.
Wtedy ulicami największych polskich miast zaczęły jeździć furgonetki wyposażone w megafony, z których dobiegały hasła, zgodnie z którymi osoby homoseksualne są pedofilami, etc. Wówczas mało kto (prawdopodobnie nawet sami założyciele) nie podejrzewali w co przerodzi się cały ruch.
W ubiegłym roku doszło bowiem do interwencji policji na Krakowskim Przedmieściu. Wówczas policja zatrzymała 48 osób, w tym osoby broniące aresztowanej Margot - Michała Szutowicza, który podaje się jako osoba niebinarna.
Zobacz: Margot, lewicowy aktywista Stop Bzdurom, aresztowany na dwa miesiące
Media obiegły wówczas nagrania, na których widać, że policja w wielu przypadkach przekraczała swoje kompetencje i w nieludzki sposób traktowała zebranych na warszawskich ulicach młodych ludzi, a z drugiej strony materiały, na których widać aktywistów skaczących po radiowozach.
Zobacz: "Margot" prowokuje tuż po wyjściu z aresztu: "POLSKO TY H..U"
Zbiórki na działalność - "dochodzenie do siebie, seks i jedzenie"
Kolektyw istniał dzięki zbiórkom od darczyńców. W pewnym momencie jednak osoby, które wpłacały pieniądze na Stop Bzdurom zaczęły dopytywać, czy kolektyw przygotowuje kolejne akcje. Wówczas w odpowiedzi Stop Bzdurom napisało, że zebrane pieniądze przeznaczono na "dochodzenie do siebie, seks i jedzenie".
Kolektyw zdobył niemal 400 tys. zł. 21 grudnia 2020 kolektyw „Stop Bzdurom” opublikował na Facebooku "szczegółowe" rozliczenie zbiórki.
Jak wynika z oświadczenia, ponad połowa pieniędzy, 200 tys. złotych, trafiło do „Funduszu dla Odmiany” i ma być przeznaczona na „inne inicjatywy LGBT”. - pisało OKO.press.
Czy to rozliczenie rzeczywiście było szczegółowe? Trudno powiedzieć. Nie przedstawiono dokumentów, które jasno wyjaśniałyby na co zostały przeznaczone pieniądze, jednak o to pretensje mogą mieć jedyne osoby, które wsparły aktywistów.
Zobacz: "Margot" w "Krytyce Politycznej": "Powiedzieć, że pier... Polskę, to za mało"
Teraz kolektyw kończy działalność
- W zasadzie rozwiązałyśmy Stop Bzdurom. Walka o widzialność w mediach, czy użeranie się polemikami było większą pracą, niż tą, którą realnie chciałyśmy wykonywać. Teraz pracuję zupełnie inaczej. Głównie troszczę się zaplecze pomocowo-techniczne innych grup feministycznych, szczególnie pracownic seksualnych. Nie chcę być medialną frontmenką, chcę robić sensowne rzeczy - mówi Margot w rozmowie z OKO.press i dodaje, że żałuje, że Stop Bzdurom w ogóle kiedykolwiek powstało.
- Żałuję, że wyszłyśmy na publiczne oczy. To było nam zupełnie niepotrzebne i zaprzepaściło wymiar walki. Mam fantazję, że dużo lepiej byłoby pozostać w cieniu i jako nikomu nieznane osoby robić partyzantkę - tłumaczy
Inne tematy w dziale Społeczeństwo