Wielokrotnie podpalana tęcza wróciła na plac Zbawiciela. Tym razem to tylko atrapa z baloników, która jest elementem scenografii filmowej. Przyciągnęła jednak tłumy gapiów, którzy przyglądają się, jak nagrywane są sceny do komedii o miłości narodowca i lewicowej aktywistki.
Tęcza wróciła na plac Zbawiciela
Najpierw w internecie pojawiły się zdjęcia przedstawiające samą instalację. Później informacje o tym, ze tęcza wraca na stołeczny plac Zbawiciela potwierdziły się.
Jej obecność zauważył pierwszy m.in. Ziemowit Przebitkowski, prezes Młodzieży Wszechpolskiej. "Tymczasem władze Warszawy najprawdopodobniej uznały, że czas powrócić do popularnej swego czasu, gry miejskiej na Placu Zbawiciela!" - napisał na Twitterze.
Internauci zaczęli zastanawiać sie, czy konstrukcja z baloników zostanie tu już na stałe na popularnym Zbawixie. Odpowiedziała Karolina Gałecka wicedyrektor warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich. "Powstająca na pl. Zbawiciela tęcza to element scenografii filmowej. @ZDM_Warszawa wydał zgodę na zajęcie pasa drogowego - po zakończeniu zdjęć tęcza zostanie rozebrana" - napisała na Twitterze.
Według naszych informacji zdjęcia mają się zakończyć już jutro, zatem tęcza nie postoi tam długo. Internauci naliczyli, że na postawienie tęczy zużyto 6 tys. balonów.
Czemu tęcza jest znów na placu Zbawiciela?
Tęcza ustawiona na placu Zbawiciela jest elementem scenografii do filmu fabularnego pt. "Kryptonim Polska" w reż. Piotra Kumika. Jak udało nam się ustalić ma to być komedia o miłości narodowca i lewicowej aktywistki. Scena z balonikową tęczą kończy zdjęcia do filmu, które mają potrwać do jutra.
Pracującej ekipie filmowej przyglądały się tłumy gapiów.
Podpalenia tęczy
Kontrowersje wokół tęczy na placu Zbawiciela towarzyszą jej od czasu, kiedy latem 2012 roku znalazła się w popularnym miejscu na mapie Warszawy koło słynnego klubu Plan B.
Była to instalacja artystki i performerki Julity Wójcik, przygotowana we współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza. Podczas polskiej prezydencji w Unii Europejskiej konstrukcja wystawiona była na placu przed Parlamentem Europejskim w Brukseli. Potem została przeniesiona do Warszawy.
Tęcza zrobiona była z ok. 20 tys. sztucznych kwiatów. Była podpalana ok. siedem razy. Podczas Marszu Niepodległości 11 listopada 2013 r. została całkowicie zniszczona. Potem konstrukcja została zabezpieczona emalią ognioodporną, systemem nawadniania trawnika i monitoringiem. Pilnował jej też partol straży miejskiej. Jednak nadal próbowała być niszczona.
Tęcza zniknęła z placu Zbawiciela 27 sierpnia 2015 roku.
Czytaj też:
KJ
Inne tematy w dziale Społeczeństwo