Kuba Wojewódzki może mieć kłopoty, bo mknął po drodze swoim Ferrari z prędkością 250 km/h. Wynikiem "pochwalił się" na swoim profilu na Instagramie. Sprawą zainteresowała się policja.
Wojewódzki na swoim profilu społecznościowym zamieścił dwa zdjęcia, które opatrzył wpisem "Obiecałem w domu, że wrócę szybko". Na jednym ze zdjęć widać, że na prędkościomierzu jest 250 km/h.
Sprawą zajęła się stołeczna policja. - Wszczęto czynności sprawdzające w związku z możliwością popełniania przestępstwa. 250 km/h na drodze to nie zabawa, to zaproszenie do tragedii - poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.
- Osoby posiadające wiedzę na temat okoliczności zdarzenia proszone są o kontakt pod nr tel. 47 723 65 83 - zaapelował policjant.
Rzecznik KSP wskazał, że tylko w roku 2020 na drogach Warszawy i powiatów ościennych zginęło ponad 130 osób. - Każdy z nas zna odpowiedź na pytanie. Czy tego typu zachowanie pomaga w poprawie bezpieczeństwa? - powiedział nadkom. Marczak. - Od lat to prędkość jest główną przyczyną wypadków śmiertelnych - dodał.
Wiceminister resortu spraw wewnętrznych i administracji na swoim profilu na Twitterze odniósł się do informacji policji o wszczęciu czynności sprawdzających wobec wpisu Kuby Wojewódzkiego.
"Bycie celebrytą nie zapewnia bezkarności. Jazda 250 km/h to szukanie nieszczęścia. Popularność nie usprawiedliwia takiej bezmyślności" - napisał minister Wąsik.
"Mam nadzieję, że @PolskaPolicja ukróci piractwo drogowe" - dodał wiceszef MSWiA.
KJ
Inne tematy w dziale Polityka