Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Ok, ale ja mam za sobą nie byle jaki autorytet ... Co przytoczyłem poprzednio w cytacie. Ale to nie znaczy, że ja nie osądzam. Też osądzam. Wiem jednak, że nie NALEŻY osądzać.
Nie, Pan nie wie, tylko UWAŻA.
Bez osądzania nie moglibyśmy odrzucać, szydzić, karać. A robimy to.
Autorytet Jezusa? Ja go nie naśladuję. Kto chce, niech rozda majątek i idzie "za Nim". Najlepiej, żeby zrobili to hierarchowie Kościoła.
Ok, UWAŻAM. Ale jestem przekonany, że moje 'uważanie' w tej sprawie jest słuszne. Najzwyczajniej w świecie nie czuję się alfą i omegą aby osądzać innych. Chodzi oczywiście o osądzanie osoby w nie postępowania.
Przecież KAŻDY jest przekonany, że jego "uważanie" jest słuszne - inaczej by je zmienił. Oczywiście można być świadomym, że MOŻEMY się mylić, ale najpierw strona przeciwna musi tego dowieść.
Mnie osądzanie przychodzi naturalnie. Rzadko używam słów takich jak "dobry" czy "zły", ale innych epitetów już nie żałuję. Nie trzeba być alfą i omegą, żeby mieć swoje zdanie.
Chociaż... osobiście wierzę, że to JEST atak na Kościół. Ale czy niesłuszny? Czytałam, że w innych środowiskach trafiają się pedofile nawet częściej. Wierzę. Może za bardzo wierzę? Ale niech będzie. Problem jest taki, że nawet najbardziej kryjące się środowisko nie osiągnęło takiego statusu społecznego, jak Kościół. Wydaje mi się, że to właśnie te 2000 lat (no, mniej, bo możemy liczyć odkąd chrześcijaństwo uzyskało status religii państwowej lub od momentu powstania Kościoła Rzymskokatolickiego w 1054) walki o dusze spowodowało, że obecnie z taką gorliwością zwalcza się tę instytucję (podkreślmy: instytucję, nie Kościół jako zbiór wiernych). Ma tutaj zastosowanie zasada: im wyżej jesteś postawiony, tym boleśniejszy jest upadek. Kościół po prostu był (jest?) zbyt silny, zbyt waleczny, zbyt chciwy w walce o dominację swojej narracji, jego przedstawiciele byli traktowani jak autorytety moralne, żeby potraktować go teraz czy to ulgowo, czy nawet umiarkowanym osądem.
Czy Kościół to gówno? To trochę jak zadawać sobie pytanie w stylu: czy LGBT to gówno? Czy islam to gówno? Czy Polska to gówno? Prowokacyjnie pytam, ale chodzi mi o zaznaczenie, że pewne zjawiska, idee, ideologie, miejsca, zrzeszenia - są różnorodne. Nie można ich jednoznacznie ocenić. Kościół wywarł ogromny wpływ na kulturę Europy, jeśli weźmiemy pod uwagę wyznania protestanckie, to także na Amerykę. Nie upadnie nagle przez pedofilię. On upadnie - lub, co bardziej prawdopodobne, zmieni się - przez to, że jego narracja o zbawieniu wyłącznie w Kościele przestała obowiązywać. A "smaczki" Sekielskich to tylko wisienka na czubku tortu.
Ciekawe, jak zareagują legiony wiernych na kolejną odsłonę grzechów Kościoła. Grzechów zapewne tak powszechnych, że nasze prawnuki będą się śmiać z naiwności wierzących w świętość tej instytucji. Jak zaczną się zapluwać, czy bić w piersi, czy wzruszać ramionami. A ofiary? To przecież one powinny być najważniejsze. Nie oczyszczenie Kościoła. Nie sprawiedliwość nawet! To im powinno się pomóc odzyskać spokój. Tylko jak? Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to umożliwienie im kastracji takiego skurwysyna. Ale na to nikt nie pójdzie, political correctness.
Skąd wiesz, na czym zależało ofierze? Może chciała, żeby ludzie wiedzieli?
Nie oglądałam filmów, ale ci, co oglądali, twierdzą, że klechy się przyznały. Wydaje mi się też, że nie każdy chce się babrać w proces sądowy.
Mam propozycję: niech Pan pogada z ofiarami, zamiast czepiać się ich zachowania i omawiać je tutaj. Jeśli zależy Panu na sprawiedliwości, powinien Pan albo przekonać je do "właściwego" postępowania, albo samemu udać się do prokuratury, zamiast strzępić palce na Salonie.
Jak się żyje w cywilizacyjnej niecce - niefrasobliwość wobec zboków w sutannach staje się szarą codziennością.
-
A siebie proszę z definicji nazwać obrońcą pedofilów w sutannach.
Aha.To tych podobnych z owych marszów równości w sekcie masz jeszcze więcej.Co pan?Nieuświadomiony jakieś?Jedyna różnica że jak dwóch takich "bawi" w rzeczone sposób to nie ma zbrodni.Co teraz?Ci w sutannach są lepsi od tych z marszów wolności?Jak to jest zostać trafionym własnym ostrzem:-)?
Wielu księży zostało fałszywie oskarżonych o molestowanie i sąd ich oczyścił z winy.Czy jakiś szmatławiec medialny przeprosił publicznie?Czy jakiś wściekły z nienawiści do katolików i Polaków funkcjonariusz medialny zamieścił sprostowanie w ścierwomediach? ja się z takim przypadkiem nie spotkałem.
Powtarzam jeszcze raz od ścigania przestępstw i przestępców są odpowiednie organa w Polsce a nie jakiś dziennikarzyna biskup czy kuria.
Rebe Sekielski kręcąc materiał wszedł w posiadanie wiedzy o przestępstwie.Czy złożył zawiadomienie do organów ścigania?Jeżeli nie to także popełnia przestępstwo.
Aha.To on ma odwalać pracę którą powinno zrobić państwo?Czym jeszcze pan Sekielski ma się zajmować?Korupcją w urzędach?Niewydolnym systemem sądowym?Nepotyzmem na ogromną skalę w państwie pisowskim(to było by bardzo ciekawe swoją drogą)W USA pedofilią z KK zajęła się jedna gazeta a resztę załatwiło państwo.A u nas ma się tym zająć jedne dziennikarz po całości.A tu proszę judeochrześciajnin z takim pomysłami wyskakuje.To w końcu twoja sekta więc zacznij ją sprzątać :-).
Jeśli byli dziećmi, to pewnie zgłaszali rodzicom, a ci jakimś księżom. Oczekiwali reakcji ze strony Kościoła.
Czy Pani jest niepoważna ?Jakby Pani dziecko molestowali w szkole to do kogo by się Pani zwróciła do dyrektora szkoły czy na policję?
To były inne czasy, zapewne całowano jeszcze księdza w dupę. Może nie chodziło się wówczas z takimi sprawami na policję? A poza tym - proszę nie projektować na innych swoich wyobrażeń o tym, co byłoby LOGICZNE.
Inna sprawa, że dzieciom - jak można przeczytać czy obejrzeć w dokumentach - często nie wierzyli sami dorośli.
Co JA bym zrobiła? Najpierw zwróciłabym się do dyrekcji, żeby ta razem ze mną zajęła się nauczycielem. To nie wyklucza pójścia na policję.
Nie znam się na sądach, nie wiem prawie niczego o sędziach ani ich środowisku. Co do filmowców, to nie tworzą jednej ogólnoświatowej organizacji i nie mają za sobą dwóch tysięcy lat wpływania na cywilizację Europy (a później innych kontynentów). Porównywanie Kościoła i jego soborów do rozdawania Oscarów jest śmieszne.
Masz rację, hierarchia nie ma tu nic do rzeczy. Źle to ujęłam. Nawiasem mówiąc, hierarchia nie jest świętością, ci na "górze" niekoniecznie są mądrzejsi od tych na "dole". Dlatego bunt jest czymś równie naturalnym, co posłuszeństwo. ;)
Niemniej Kościół to ORGANIZACJA, organizacja mająca wpływ na cywilizację europejską, spod którego ludzie chcą się wyzwolić, m. in. pokazując, że nie jest dziełem Boga, a ludzi. Patrz: mój pierwszy komentarz pod tą notką.
Polecam jednak lekturę mojego pierwszego komentarza tutaj.
To odpowiadam: poprzednia produkcja ukazała się tuż przed eurowyborami.
A teraz mamy wybory prezydenckie ( według starego kalendarza wyborczego, przed drugą turą)
Ergo cel wychodzi mi: ZADYMA.
z poważaniem i
Shalom
Przy ostatniej produkcji peacemaker się naprodukowal wyjaśniając złożoność tematu i wystarczająco wskazał nierzetelność podejścia Sekilskich.
Nawet jeden z bohaterów oskarżany był o szantaże na ofiarę...
O ile mnie pamięć nie zawodzi.
Ja się zastanawiam jaki wpływ na emisję filmu miał start czaskoskiego?
To by oznaczało że kosmici znowu grają tą samą talią kart.
PS. Jako
katoliczka powiem na zakończenie tylko jedno. "Czasem mam wrażenie, że
Kościół został stworzony przez Szatana. Byłby to plan genialny - ukryć
się na widoku". Taki merytoryczne, ciekawy wpis a taki zalosny koniec. Co sie stalo? Mt. 16, 18-19
Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale
zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. 19 I tobie dam
klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie
związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w
niebie".
To o tym, jak to nie ma słowa w Piśmie Świętym o Kościele ani duchowieństwie.