Wiele osób z LGBT jest przeciw wpuszczaniu migrantów z krajów, których kultura społeczna i prawna jest nastawiona wrogo do osób homoseksualnych. Czego można dowiedzieć się na ulicach Warszawy o migrantach wśród mniejszości seksualnych? Tego nie usłyszysz w oficjalnej narracji głównego nurtu!
Ponad tydzień temu Michał i Kacper - para dwóch gejów z Ostrołęki spędziła kilka dni w Berlinie. Zbyt często nie podróżują - ale raz na rok zawsze kilka dni spędzają poza Polską. Tym razem padło na stolicę Niemiec. Od zawsze chcieli zobaczyć najbardziej słynne miejsca klubowe w Europie. A te właśnie mieszczą się w Berlinie. Stolica mniejszości seksualnych kusi wieloma atrakcjami. Mogłoby się wydawać, że nie ma lepszego miejsca tak blisko Polski jak sam Berlin. A jednak po powrocie nie widać uśmiechu na ich twarzach. W szczerej rozmowie wprost mówią tylko jedno. "Nigdy więcej! Strach jest chodzić wieczorami po ulicach Berlina. Jest kilka niebezpiecznych miejsc w tym słynny Tiergarten. Centralna cześć Tiergarten znana jest nie tylko z ogromnego parku czy berlińskiego zoo albo Kolumny Zwycięstwa ale przed wszystkim z ogromnej ilości rozbojów dokonywanych przez czarnoskórych migrantów. Zazwyczaj podchodzą z uśmiechem na twarzy. Pytają o papierosa a następnie dochodzi do rękoczynów." Sami w ciągu zaledwie jednej doby mieli do czynienia aż z sześcioma tego typu incydentami. Na pytanie dotyczące reakcji zwykłych ludzi mieszkających w okolicy mówią tylko jedno. "Nikt na nic nie reaguje. Widać tylko strach i przerażenie. Ludzie widząc to - oddalają się z miejsca zdarzenia i nie dzwonią na żadne numery alarmowe. Zupełnie jakby byli przekonani, że to działanie pozbawione sensu."
Dlaczego wśród wielu mieszkańców Berlina na twarzy zamiast uśmiechu widać tylko strach - zapytałam inne osoby LGBT jeżdżące do Berlina. Wśród większości pojawią się w zasadzie jeden argument. "Berlińskie organy ścigania nie nadążają za tym - co dzieje się w stolicy Niemiec. Dodatkowo wszystko sparaliżowane jest poprawnością polityczną i oskarżeniem o rasizm. Jeśli nawet dochodzi do zatrzymania czarnoskórych migrantów - natychmiast pojawiają się przedstawiciele organizacji lewicowych broniących podejrzanych. Do tego prawie zawsze przy tym wytaczane są postępowania oskarżające policjantów i ofiary o działania rasistowskie. I to nie są pojedyncze przypadki. A najdziwniejsze jest to, że oficjalne doniesienia medialne zarówno w skali krajowej jak lokalnej są dalekie od tego - co tak naprawdę dzieje się na ulicach Berlina". Właśnie w taki sposób mówi Thomas - 38 letni mieszkaniec Berlina, który od kilku lat pomieszkuje w Warszawie z 37 - letnim Darkiem z Białegostoku. Jego zdaniem Berlin i Warszawę w zakresie bezpieczeństwa dzielą całe lata świetlne. "W kraju nad Wisła nie boję się chodzić nocą po ulicach miasta. A Berlinie już tak. W Warszawie dzwoniąc na numer alarmowy policja reaguje w ciągu dosłownie pięciu minut. W Berlinie już tak nie jest. Czasem na interwencje trzeba czekać nawet godzinę jeśli dotyczy to migrantów." To prawdziwe słowa wypowiedziane przez rodowitego Berlińczyka, który trzy lata temu stracił młodszego brata w wyniku rozboju. Dodajmy, rozboju dokonanego w Hamburgu w 2021. Padł ofiarą porachunków zwaśnionych grup imigranckich. Tylko dlatego, że znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. A było to przed wejściem do jednej z galerii handlowych. Wraz ze swoją narzeczoną kupował garnitur na ślub, który miał odbyć się zaledwie kilka dni później. Ponoć było kilka ofiar śmiertelnych, w tym kilkumiesięczne niemowlę. Jeden z napastników użył dziecka jako tarczy ochronnej przed strzałem innego napastnika.
W prywatnych rozmowach ale i również na forach widać wielkie rozczarowanie "nową polityką migracyjną" obecnego układu rządzącego. Ale najbardziej dostaje się jednak lewicy. Coraz więcej osób i to ze środowiska LGBT mówi wprost tylko jedno. "Nigdy więcej nie oddamy głosu na lewice. Zidiocenie lewicowych elit sięgnęło zenitu. Zdecydowanie opowiadamy się za naszym "katolickim rasizmem", który ma jednak same zalety niż za dziczą skacząca po samochodach wrogo nastawioną do mniejszości seksualnych." Te właśnie słowa padły z ust dwóch lesbijek zniesmaczonych obecności lewicowych elit na paradzie równości w miniony weekend w Warszawie. Niestety nie udało mi się z nimi dłużej porozmawiać. Na ich twarzach było widać tylko zdziwienie na widok innych uśmiechniętych lesbijek cieszących się z zapowiedzi dotyczącej legalizacji związków partnerskich. Zupełnie jakby zdawały sobie sprawę, że nigdy i tak do tego nie dojdzie.
Patrząc na to z boku spróbujmy odpowiedzieć sobie na jedno ważne, jak nie najważniejsze pytanie w dyskusji o migrantach. Jaka jest prawdziwa definicja rasizmu? ...i czy w ogóle to pojęcie coś dziś jeszcze znaczy - skoro osoby LGBT mówią, że nasz "polski rasizm" ma dziś same zalety?
...jestem starzejącą się wiedźmą. ...wiek czyni swoje! Nawet moje czary już dziś nic nie znaczą!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka