Żebranie i prostytucja
Mając zaledwie 18-lat Bartek prostytuował się na Dworcu Centralnym w Warszawie. Nie miał innego wyboru. Rodzicie wyrzucili go z domu z powodu jego orientacji seksualnej. Będąc tuż przed maturą nie miał dokąd pójść. Przyjechał do Warszawy na gapę z niewielkiej miejscowości oddalonej od stolicy o kilkanaście kilometrów. Poobijany i głodny z dwiema reklamówkami oraz małym plecaczkiem trafił wprost na największy dworzec kolejowy w Warszawie. Po kliku dniach, błąkając się bez celu i nie mając w kieszeni nawet drobnych pieniędzy usiadł "na patelni" dworcowej. Rozpłakał się i poczuł, że jego świat rozpadał się na małe kawałki. Całkowicie opuszczony i niechciany myślał już tylko o jednym. ...o samobójstwie. Gdyby nie inni bezdomni krążący po peronach dworca i pobliskiej pętli autobusowej dzisiaj Bartka raczej byśmy już nie spotkali. Pokazali mu sposób na zdobywanie pieniędzy poprzez żebranie i... oferowanie usług seksualnych.
Bartek wraz z nowo poznanym kolegą 23-letnim Mirkiem wyżebrywali pieniądze pod sklepami całodobowymi w samym centrum miasta. ...ale z tego nie dało się jednak wyżyć. Dlatego za namową kolegi Bartek oferował swoje ciało poznawanym osobom - albo na samym dworcu centralnym - albo w oddalonym po drugiej stronie miasta - parku skaryszewskim. To jedno z niewielu miejsc w stolicy, w którym można poznać prostytuujących się mężczyzn - w różnym wieku będących w kryzysie bezdomności. Podczas rozmowy z nimi wysuwa się jeden niezwykle smutny wniosek. Ogromnie zaniżone poczucie własnej wartości - a uściślając jej całkowity brak. Pozbawieni jakiejkolwiek nadziei na przyszłości i bez jakiegokolwiek wsparcia. Wielu z nich upadało wcale nie na własne życzenie. Zostali okrutnie potraktowani przez los. Dziś żyją w nędzy i sprzedają się za kanapkę albo 20 zł. To oficjalny cennik usług męskich prostytutek żyjących w znanych miejscach plenerowych na terenie Warszawy. Czasem można natrafić na ich anonse w internecie, w których za "chwile zapomnienia" oczekują wynagrodzenia w wysokości 20 - 40 zł i kilka fajek lub coś gorącego do zjedzenia. Jeden z nich w czasie ostatnich mrozów spał w parku skaryszewskim ukryty przy rurach ciepłowniczych - do których nawet straż miejska nie zagląda. Zazwyczaj po 21:00 można go spotkać oferującego usługi seksualne za dosłownie drobne pieniądze. O to prawdziwy świat osób LGBT - o których nikt nie chce mówić i którym nikt specjalnie nie chce pomóc. Żyją na marginesie - zapomniani przez wszystkich.
Zarówno Bartek jak i Mirek nie chcą zbyt wiele o sobie mówić. Na pytania dotyczące historii z ich życia reagują płaczem. W rozmowie Bartek mówi tylko o Mirku, że jego kolega nie chce wrócić do domu - bo musiałby sypiać z własnym ojczymem. Do tego pobicia i znęcanie się jest na porządku dziennym. Wczoraj Mirek za namową Bartka chciał udać się do domu na warszawskim Powiślu - aby zabrać jedyną pamiątkową rzecz jaka została mu po zmarłej trzy lata temu metce. Chodzi o cenne kolczyki ze złota. Ale Mirek nie chce z obawy przed kolejnym upokorzeniem i gwałtem ze strony dawnego opiekuna. Woli żyć na Dworcu Centralnym i w parku skaryszewskim oferując usługi seksualne za przysłowiowy talerz zupy. Jak sam o sobie mówi - poza oferowaniem usług seksualnych do niczego innego się nie daje. W tak niskiej samoocenie żyją właśnie niektórzy młodzi geje. ...choć jak bliżej się przyjrzeć temu - co dzieje się w niektórych "nocnych" miejscach spotkań - można dostrzec również to, że wcale nie dotyczy to tylko młodych osób ale i...
Pierwsze w Warszawie mieszkanie interwencyjne dla młodych osób LGBT+ w kryzysie bezdomności.
Organizacje społeczne otworzyły pierwsze w Warszawie mieszkanie interwencyjne dla młodych osób LGBT+ w kryzysie bezdomności. Mieszkanie działa i ma już pierwszych lokatorów - informują Fundacja "po DRUGIE", "Kampania Przeciw Homofobii", "Lambda Warszawa" i "My, Rodzice". Bywa, że młody człowiek po coming oucie traci wszelkie wsparcie ze strony najbliższych. Staje się wrogiem, balastem, wstydem. Zostaje wyrzucony z domu na ulicę bez środków do życia. Jego edukacja jest przerwana. Zostaje zepchnięty na margines. Nasze działania zmierzają do bezpośredniej pomocy młodym osobom ze społeczności LGBT dotkniętym w taki sposób kryzysem bezdomności - zapewnieniu absolutnie podstawowej potrzeby poczucia bezpieczeństwa oraz usamodzielnienia się - wyjaśnia Ewa Miastkowska ze Stowarzyszenia "My, Rodzice". Lokatorki i lokatorzy mieszkania interwencyjnego otrzymają niezbędną dla pokonania kryzysu bezdomności pomoc, która pozwoli im uregulować swoją sytuację mieszkaniową i znaleźć pracę. Podopiecznym zapewnione zostanie indywidualne wsparcie opiekuna/ki, specjalistyczna pomoc (psychologiczna, prawna, terapeutyczna z zakresu uzależnień), doradztwo zawodowe oraz program aktywizujący kształtujący kompetencje społeczne. Źródło: Wykluczeni z naszego życia
Ale bezdomność wśród młodych osób nie dotyczy tylko osób LGBT+. Ten problem jest o wiele większy niż myślimy. Z pilotażowych badań przeprowadzonych przez Fundację po DRUGIE w Warszawie wynika, że badania Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dotyczące liczby osób bezdomnych w Polsce są zaniżone (według raportu z 2019 r. w Polsce jest ok. 780 osób bezdomnych w wieku 18-25 lat). Jak podkreślał Agnieszka Sikora z "Fundacji po DRUGIE" , ciężko jest prowadzić statystyki dotyczące bezdomności wśród młodych ludzi, ponieważ przebywają oni w innych miejscach niż starsi. Osobom działającym w obszarze pomocy społecznej czy streetworkingu trudno jest wskazać miejsca, gdzie przebywają młodzi bezdomni. Źródło: Przesiadują w Złotych Tarasach
Nie wiele wiemy na temat bezdomności wśród młodzieży. Zazwyczaj ma to związek z patologią w rodzinie, z której się wywodzą. Dla wielu z nas są niedostrzegalni bo nie wyglądają jak starsi bezdomni. Żyją tak - aby nikt ich nie widział. Raczej unikają noclegowni i dworców kolejowych. Młodzież LGBT+ żyjąca w kryzysie bezdomności ma jeszcze trudniej niż ich rówieśnicy heteroseksualni. To chyba najbardziej wykluczona i pozbawiona jakiejkolwiek nadziei grupa społeczna - o której kompletnie nic nie wiemy. Bezdomni z grupy LGBT+ to według wielu badań najmniej roszczeniowa grupa. Nie sposób ich odróżnić od innych, na pewno nie po wyglądzie. Żyją po cichu nie prosząc o nic. Całkowicie pozbawieni własnej wartości i w przeświadczeniu, że już nic dobrego ich w życiu nie spotka. Żebrzą ale bez narzucania się lub świadczą usługi seksualne nie zważając już na nic. ...za parę groszy lub kanapkę.
"Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo