Wciąż wiele osób komentuje piątkowy marsz nacjonalistów w Katowicach. A wszystko za sprawą wulgarnych i obrzydliwych gestów pod adresem osób homoseksualnych oraz faszystowskich pozdrowień jakie wykonał co najmniej jeden z uczestników zgromadzenia. Większość prawicowych mediów i znanych "kościelnych" autorytetów w tym temacie milczy. Wszyscy nabrali wody w usta udając, że nic się nie stało. A stało się dużo. Nawet więcej niż to można sobie wyobrazić. Po raz kolejny nastąpiło ciche przyzwolenie na sianie nienawiści. I nikt nie zadaje sobie cholernie ważnego pytania. Do czego nas to może doprowadzić? Oburzamy się na flagi w kolorach tęczy wywieszane na pomnikach, a niczego złego nie widzimy w okrzykach nienawiści? O czym to świadczy?
Już w 2019 roku ONZ wzywał Polskę do delegalizacji ruchów nacjonalistycznych. Nie wiele w tym kierunku zrobiono. I kluczowe pytanie dlaczego? Czyżby skrywany wcześniej romans PiS ze środowiskami skrajnych nacjonalistów był przeszkodą? A może dla PiS i również Konfederacji ten toksyczny romans jest na rękę? W walce ze środowiskami LGBT potrzebne jest "zbrojne ramię"? Tylko komu to służy? Na arenie międzynarodowej coraz częściej Polska postrzegana jest jako zagłębie ksenofobii, rasizmu i nietolerancji. Nie ma dnia bez "wzmianki" w prasie zachodniej o homofobii w Polsce. Może udawać, że jest inaczej. Możemy zaklinać deszcz - tylko na jak długo?
W Polsce postulat delegalizacji kilku najbardziej uciążliwych organizacji skrajnych i niebezpiecznych nacjonalistów powraca co jakiś czas. Rok temu przeprowadzony przez KANTAR sondaż pokazuje, że prawie połowa Polaków i Polek życzy sobie, aby np. działalność ONR była zakazana. O tym, że nacjonalistów należy zdelegalizować przekonany jest nawet co trzeci wyborca PiS! Niektórzy z nas zbyt przyzwyczaili się do istnienia tego typu organizacji, próbując przy okazji ocieplać ich wizerunek. Niektórzy z nas wmawiają nam też, że to nie wielki margines nie mający większego wpływu na nasze życie. Czyżby? Ale najbardziej szokuje w tym wszystkim to, że moralne autorytety IV RP dziś milczą na temat rasistowskich i homofobicznych zachowań "zaprzyjaźnionej" wspólnoty, skupiając się w swoim zacietrzewieniu tylko i wyłącznie na walce z ideologią LGBT. Tylko w imię czego? ...bo raczej nie w imię Polski? ...i chyba też nikt o zdrowych zmysłach już nie wierzy w patriotyzm nacjonalistów, których ideologia opiera się przed wszystkim na wykluczeniu i nienawiści?!
Wczoraj Papież Franciszek w mediach społecznościowych zaapelował o zaprzestanie używania religii w celu budzenia nienawiści, przemocy, ekstremizmu i ślepego fanatyzmu. Ale czy w kraju nad Wisła ktoś go posłucha? Patrząc na zachowania naszych rodaków nasuwa się chyba tylko jeden może nieco złośliwy wniosek. W Polsce Bóg i Jezus zostali przymusowo wcieleni do PiS. Strażnikiem tego zniewolenia jest Pro - Life i Ordo Iuris otoczeni - a uściślając chronieni parasolem bezpieczeństwa przez pełnych miłości "chrystusowej" naszych narodowców. Wielu polskich duchownych, w tym ci wyższej rangi, mówią przy tym wprost, ze Franciszek nie jest ich papieżem. Przeszkadza chyba im, miedzy innymi, w sianiu nienawiści. O ile się nie mylę to wg. wszelkich zapewnień, papieża powołuje sam Bóg, który daje natchnienie kardynałom - aby dokonali wlasciwego wyboru w czasie konklawe. Czyżby Bóg się mylił?
PS. Wśród wielu moich znajomych z Vancouver i w Toronto często zadawane jest mi jedno pytanie. Dlaczego nazistowskie zachowania są możliwe w kraju, który tyle wycierpiał od nazizmu?
"Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo