Zarówno skandal w "trójce" jak i nowe "dzieło" Latkowskiego nie trafiło na podatny grunt. To wszystko może i wydaje się "gorące" - ale za kilka dni nie będzie miało żadnego znaczenia. Z jednego bardzo prostego powodu. Nie przekonało w żaden sposób szerokich mas odbiorców, a właściwe wyborców - a jeszcze bardziej uściślając targetu do którego jest to kierowane. Tak naprawdę wbrew woli autorów siła rażenia ogranicza się tylko do części targetu, która i tak już stoi po określonej stronie barykady - co sami autorzy. Aby tworzyć tego typu "eventy", które zmienią bieg wydarzeń należy właściwe rozumieć istotę komunikacji z wyborcą przy jednoczesnym rozumieniu pojęcia takiego jak "podatny grunt". Na to pojęcie składa się wiele rzeczy, w tym wiarygodność i potencjalne odczucia odbiorcy do którego adresowany jest przekaz. Autorzy skandalu w "trójce" jak i sam Latkowski nie nauczyli tworzyć się skandali, które są w stanie zmienić bieg wydarzeń. W obydwu przypadkach wszystko sprowadza się do wykreowania skandalu dla... skandalu. Próba zmiany biegu wydarzeń okazała się nieskuteczna. A wszystko przez brak wiarygodności i...
Zaplanowana mniej lub bardziej "akcja" z Kazikiem jest mocno chybiona. Przy kreacji skandalu zapomniano o jednej bardzo ważnej rzeczy. Otóż ból Jarosława Kaczyńskiego jest oczywisty i pewne działania nawet jeśli są nie dla wszystkich łatwe do przetrawienia, to gdzieś w naszej podświadomości kryją się przemyślenia dotyczącego tego, że najważniejsza osoba w państwie poświeciła w swoim życiu na tyle dużo, że wizyta na cmentarzu wbrew wszelkim zakazom jest do wybaczenia. Można nawet powiedzieć, że w pewnych sytuacjach naczelnikowi można więcej! To coś - co można nazwać "nagrodą" za poświęcenie - nawet jeśli nasza wizja Polski jest zupełnie inna od tej, którą wyznaje sam Prezes. ...i na nic kolejne odejścia z rozgłośni zasłużonych osób. A wszystko przy tym sprowadza się do nierozumienia istoty tworzenia skandali. Aby tego typu "kreacje" miały sens muszą być prowadzone na podatnym gruncie. W tym wypadku tego zabrakło. "Ładunek emocjonalny" w torpedzie wystrzelonej przez Marka Niedźwieckiego okaże się jednak za mały i nieprzekonywujący do zatopienia pancernika, na którym siedzi wciąż Jarosław Kaczyński. Jego okręt w nienaruszonym stanie dalej płynie i płynąć będzie...
Inaczej wygląda sytuacja z produkcją Latkowskiego. Tutaj skandal jest zasłoną dymną przed brakiem dowodów na udział znanych osób w aferze pedofilskiej. Wcześniej czy później zasłona zniknie i pozostaną tylko puste oskarżenia oraz liczne pozwy sądowe. Autor dokumentu z uporem maniakalnym chce coś udowodnić nie mając na to żadnych argumentów i bazuje w sposób obrzydliwy na ludzkiej tragedii sprzed kilku lat. Słabej jakości produkcja stała się tylko i wyłącznie agitką polityczną przygotowaną na zamówienie polityczne.
Tworzenie skandali ma sens tylko wtedy - kiedy rozumie się istotę "podatnego gruntu" i wiarygodności. Nie wiele osób to rozumie. Może z wyjątkiem samej Madonny i to też nie zawsze. Amerykańska gwiazda znana z licznych skandali potrafiła przyciągnąć uwagę i zmienić sposób postrzegania rzeczywistości. W 1986 światło dzienne ujrzał jej video-clip: "Pana don't preach". W tej piosence gwiazda pokazywała, że aborcja niczego dobrego nie przynosi. Wówczas szeroka dyskusja w USA i autentyczna historia 22-letniej dziewczyny, która wbrew woli ojca i przyjaciół postanawia założyć rodzinę i nie usuwać ciąży - zapewniła piosenkarce pierwsze miejsca list przebojów na całym świecie. Utwór ostatecznie stał się globalnie największym hitem w 1986 roku. Ale prowokacje już w 1992 roku przy wydaniu najbardziej kontrowersyjnego albumu "Erotica" nie spotkały się z uznaniem widowni. Wówczas piosenkarka postawiła na promocje albumu poprzez pokazywanie nagości w najostrzejszej formie. Nawet najbardziej odważna prezentacja aktów seksualnych i nagości nie była w stanie pomóc dotrzeć albumowi do pierwszych miejsc list przebojów na całym świecie. A najwierniejsi fani dostrzegali niską jakość piosenek i coś co można nazwać brakiem autentyczności. Patrząc na to z boku trzeba powiedzieć jedno. Skandal ma sens jeśli trafia na podany grunt i jeśli rozumie się istotę wiarygodności zarówno względem treści, które chce się przekazać jak i...
PS. Tworzeniem skandali, które mają coś zmienić lub wpłynąć na bieg wydarzeń - powinni zajmować się jednak specjaliści. To prawdziwa sztuka, którą potrafią tylko nieliczni! Na polskim rynku fachowców w tej bardzo wąskiej dziedzinie komunikacji zwyczajnie brak. Amatorszczyznę widać na każdym kroku!
...jestem starzejącą się wiedźmą. ...wiek czyni swoje! Nawet moje czary już dziś nic nie znaczą!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura