Węgierski jezuita o. Ferenc Jálics, jeden z tysięcy argentyńskich desaparercidos („znikniętych”), któremu udało się przeżyć dzięki wstawiennictwu obecnego papieża, opublikował krótkie oświadczenie nt. swojego aresztowania w czasie tzw. „brudnej wojny”, jaką gen. Jorge Rafael Videla toczył w Argentynie z lewicową partyzantką i opozycją polityczną w latach 1976-83.
Nie mam dostępu do głośniej książki Horacio Verbitskiego El Silencio: de Paulo VI a Bergoglio: las relaciones secretas de la Iglesia con la ESMA (2005), więc nie znam zarzutów jakie podnosi tam drugi z aresztowanych wtedy jezuitów, o. Orlando Yorio. Ponoć oskarża ówczesnego prowincjała o bierność, zwlekanie z potwierdzeniem, że obaj jezuici pracowali w slumsach za jego zgodą. Jálics tego nie komentuje, a sam Bergoglio temu zaprzeczył, opisując w szczegółach co robił na rzecz obu współbraci. Jeszcze przed ich aresztowaniem, kiedy reżymowa prasa oskarżała ich o sprzyjanie partyzantom, proponował im przeniesienie się do innego domu, później dwukrotnie dotarł do samego Videli, żeby prosić o ich uwolnienie, a gdy ten odesłał go do szefa marynarki Emilo Eduardo Massera i osławionej ESMA, szkoły kadetów marynarki zamienionej w nielegalne więzienie, monitował i tam, aż doczekał ich uwolnienia (Sergio Rubin, Francesca Amborgetti, El Jesuita. Conversaciones con el cardenal Jorge Bergoglio, s.j., 2010; Randy David, Pastor in the time of brutality; Sam Ferguson, When Pope Francis Testified About the Dirty War; Associated Press).
Nie usuwa to wszystkich niejasności. Siostra Leonor Carabelli ze zgromadzenai Matki Bożej Nadziei twiedzi, że jeden ze starszych jezuitów, zaprzyjaźniony z Bergoglio, wyrażał się niepochlebnie o obu aresztowanych jezuitach, twierdząc, że byli nieposłuszni swojemu prowincjałowi.
Przeciwnego zdania jest natomiast była zakonnica Norma Elena, która opuściwszy zakon dominikanek, wyszła za mąż za Ryszarda Laskowskiego, byłego semininarzystę i przyjaciela o. Yorio. Elena i Laskowski związali się z radykalnym nurtem teologii wyzwolenia. 23 września 1976 r. zostali schwytani przez juntę, a po odzyskaniu wolności emigrowali do Niemiec. Tam w 1977 r. Yorio przedstawił ich Jálicsowi. Obaj ojcowie mieli udać się do Rzymu na spotkanie z generałem jezuitów Pedro Arrupe, do którego tuż przed ich aresztowaniem prowincjał Bergoglio miał wysłać list informujący generała, że obaj ojcowie nie są już członkami zakonu. Arrupe miał w czasie tej rozmowy zaproponować im powrót do zakonu. Jálics na to przystał, został później magistrem nowicjuszy w kolegium Sankt Rupert, niedaleko Obermuentertal i Staufen, ale Yorio odmówił i pozostał księdzem diecezjalnym. Propozycję powrotu do zakonu miał ponowić w 1996 r. nowy generał Peter Hans Kolvenbach, ale Yorio postawił wówczas warunek, że chce poznać korespondencję, jaką w jego sprawie słał do Rzymu Bergoglio, na co Kolvenbach się nie zgodził, więc Yorio i wtedy nie zdecydował się na powrót (Associated Press). Zmarł w 2000 r. jako ksiądz diecezjalny. Jálics do dzisiaj pracuje w Niemczech, gdzie jest znanym pisarzem i rekolekcjonistą. Jedna z jego książek ukazała się po polsku (Rekolekcje kontemplatywne, 2007).
Relacja Normy Eleny zawiera nieścisłości, które sprostował jezuita Thomas Reese (Francis, the Jesuits and the Dirty War). Yorio i Jálics w chwili aresztowania i cały czas późnej byli jezuitami, bo nikt prócz generała zakonu nie mógł ich z zakonu wydalić, niemiej ich postępowanie musiało być przedmiotem refleksji prowincjała Bergoglio i bez wątpienia zostało jakoś ujęte jego listach ex officio do generała Aruppe, więc gdy obaj ojcowie spotykali z Aruppe w Rzymie, na pewno chcieli osobiście przedstawić mu swoje racje. Yorio spodziewał się chyba także, że generał ujawni mu szczegóły wspomnianej koespondecji (domagał się tego w rozmowie z kolejnym generałem), na co generał nie przystał, bo bez naruszania prawa zakonnego nie mógł tego zrobić, więc Yorio z tych lub innych racji przeniósł się do diecezji.
Wśród wielu tysiący ofiar argentyńskiej junty (szacunki mówią nawet o 30 tys. zabitych) są także duchowni, 10 kapłanów, 2 seminarzystów i 5 świeckich pracowników kościelnych, jak ustalił Ekumeniczny Ruch Praw Człowieka. Za zaginionych uważa się do dziś 10 kapłanów, 4 zakonników, 7 seminarzystów i 45 świeckich pracowników Kościoła. W grudniu 2010 r. rozpoczęto przygotowania do beatyfikacji ks. Gabriela Longueville'a, Francuza, i ks. Carlosa de Dios Murasa, porwanych przez wojsko 1976 r., torturowaych i rozstrzelanych w prowincji La Rioja, gdzie pracowali (Tygodnik Powszechny).
Noblista Adolfo Pérez Esquivel stwierdził niedawno, że „Bergoglio nie miał może odwagi innych księży, ale nigdy nie współpracował z reżymem”, opisał także kontekst sytuacji, wyjaśniając, że biskupi często domagali się uwolnienia desaparecidos, ale zazwyczaj nie przyniosło to żadnego skutku, tymczasem po apelacjach prowincjała Bergoglio obaj jezuici zostali w końcu uwolnieni (Buenos Aires Herald).
Wiele publikacji i dokumentów nt. „brudnej wojny” można znaleźć w serwisie www.pparg.org (15 marca 2013, witryna nie działa najlepiej). W sekcji Analisis desaparicion jest dostępna książka Verbitskiego El Vuelo (1995). Sam Verbitsky w latach 70. należał do Montoneros, lewicowej bojówki terrorystycznej o rodowodzie peronistowskim (!), która została rozbita przez peronistów jeszcze przed początkiem brudnej wojny. Najgłośniejszą akcją Montoneros było porwanie i egzekucja byłego dyktatora Pedro Eugenio Aramburu (1955–1958). Verbitsky opublikował wiele krytycznych tekstów nt. peronizmu, brudnej wojny i zaangażowania Kościoła, ale w Argentynie uchodzi za kontrowersyjengo autora, bardziej publicystę niż historyka. Materia, którą się zajmuje, jest trudna pod każdym względem, także warsztatowym. Junta niszczyła archiwa, więc autorzy często zdani są na relacje ustne.
Plecam także: Thomas Reese SJ, Francis, the Jesuits and the Dirty War; Marek Magierowski, Oskarżony Jorge Bergoglio.
Oświadczenine ojca Ferenca Jálicsa SJ
Od 1957 r. mieszkałem w Buenos Aires. W 1974 r. powodowany wewnętrznym pragnieniem, aby żyć Ewangelią i kierować uwagę na straszną biedę, za zgodą także arcybiskupa Aramburu i prowincjała o. Jorge Mario Bergoglio przeniosłem się wraz z jednym ze współbraci do slumsów miasta, zwanych „fawelami”. Będąc tam kontynuowaliśmy nasze wykłady na uniwersytecie.
W ówczesnej sytuacji przypominającej stan wojny domowej, w ciągu około dwóch lat junta wojskowa zabiła ok. 30 tysięcy ludzi, zarówno członków lewicowej partyzantki, jak i niewinnych cywili. My dwaj przebywając w slumsach nie mieliśmy kontaktów ani z juntą, ani też z partyzantami. Z powodu braku informacji oraz świadomej polityki dezinformacji nasza sytuacja była rozumiana opacznie także w samym Kościele. W tym czasie straciliśmy kontakt z jedną z naszych świeckich współpracownic, po tym jak przyłączyła się do partyzantów. Dziewięć miesięcy później została schwytana przez żołnierzy junty i przesłuchana. W ten sposób dowiedzieli się, że była z nami w kontakcie. Zakładając, że i my mamy do czynienia z partyzantką, aresztowali nas. Po pięciodniowym przesłuchaniu oficer, który je prowadził, pożegnał nas słowami: „Ojcowie, byliście bez winy. Zadbam o to, abyście mogli wrócić do slumsów”. Mimo tego zapewnienia, z niezrozumiałych dla nas powodów, przez kolejne pięć miesięcy pozostawaliśmy w areszcie, skrępowani i z zawiązanymi oczyma. Nie jestem w stanie ustosunkować się do roli o. Bergoglio w tych wydarzeniach.
Po naszym uwolnieniu opuściłem Argentynę. Dopiero po wielu latach mieliśmy okazję omówić te wydarzenia z o. Bergoglio, który tymczasem został mianowany arcybiskupem Buenos Aires. Następnie odprawiliśmy wspólnie, publiczną Mszę i objęliśmy się uroczyście. Jestem pogodzony z tymi wydarzeniami i z mojej strony uznaję je za zamknięte.
Papieżowi Franciszkowi życzę szczodrego błogosławieństwa Bożego w pełnieniu jego posługi.
o. Ferenc Jálics SJ
15 marca 2013 r.
Z niemieckiego tłum. mec. Stefan Hambura, któremu dziękuję za pomoc, tekst oryg. w serwisie niemieckich jezuitów www.jesuiten.org (15 marca 2013).
Uzupełniające oświadczenie o. Franza Jalicsa SJ
Po moim oświadczeniu z 15 marca br. otrzymałem wiele pytań, więc chcę dodać co następuje. Tak naprawdę czuję się do tego zobowiązany, bo niektóre komentarze zupełnie opacznie przedstawiały to, co powiedziałem.
Fakty są takie: Orlando Yorio i ja nie zostaliśmy wskazani przez ojca Bergoglio.
Powiedziałem to jasno we wcześniejszym oświadczeniu: zostaliśmy zatrzymani z powodu katechetki, która wcześniej z nami pracowała, a później przyłączyła się do partyzantów (we wcześniejszym oświadczeniu przez błąd w tłumaczeniu ta osoba przedstawiona jest jako mężczyzna). Straciliśmy z nią kontakt na trzy czwarte roku, a kiedy została aresztowana, dwa lub trzy dni później my także zostaliśmy aresztowani. Oficer, który mnie przesłuchiwał, poprosił mnie o dokumenty. Gdy zobaczył, że urodziłem się w Budapeszcie, nabrał przekonania, że jestem rosyjskim szpiegiem.
Zanim zostaliśmy aresztowani w argentyńskiej prowincji jezuitów i w kręgach kościelnych powszechne było przekonanie, że zamieszkaliśmy w slamsach, bo sami należeliśmy do partyzantów. Ale to nie prawda. Przypuszczam, że to właśnie z powodu tych pogłosek nie zostaliśmy uwolnieni natychmiast po aresztowaniu.
Wtedy wydawało mi się, że jesteśmy ofiarami czyjegoś donosu, ale w latach 90. odbyłem wiele rozmów i doszedłem do wniosku, że to przypuszczenie jest bezpodstawne.
Nie można zatem w w żaden sposób łączyć naszego aresztowania z ojcem Bergoglio.
Franz Jalics SJ
20 marca 2013
Tłum. Krzysztof Mądel SJ
Oryg. http://www.jesuiten.org/aktuelles/details/article/erganzende-erklarung-von-pater-franz-jalics-sj.html (20 marca 2013).
Inne tematy w dziale Polityka