Relacja żony.
"Ludzie może byście mnie zapytali co się stało. Może byście ludzi ze stadionu zapytali co się stało. Mój mąż zginął, bo zabiła go policja (...) On leżał na chodniku i się wykrwawiał. Nikt mu nie pomógł. Po prostu zostawili go tak." Do zdarzenia doszło gdy mąż pani Moniki podszedł do policjantów zatrzymujących jego kolegę: "Poszedł się zapytać dlaczego trzymają go na ziemi. Tamten policjant go po prostu odepchnął. Zaczęła się szarpanina, wymiana słów. No i strzelił. Przecież on nawet nie miał pistoletu, nie miał noża, nie miał nic".
Maciej Karczyński z Komendy Stołecznej Policji przekonuje, że "mężczyzna, który został śmiertelnie ranny prawdopodobnie stawiał czynny opór".
Oświadczenie w sprawie zajścia wystosowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Nigerii. Czytamy w nim, że zabójstwo "bez stwierdzenia winy demonstruje arbitralność polskiej policji".
Po zamieszkach warszawska prokuratura prowadzi dwa postępowania - pierwsze w sprawie czynnej napaści na funkcjonariuszy policji. Drugie - w sprawie ewentualnego przekroczenia uprawnień i nieumyślnego spowodowania śmierci.
Relacja Dominiki Cieślikowskiej,
"Z niedowierzaniem czytam doniesienia mediów o tragicznym zdarzeniu, które miało miejsce dziś, 23.05, kilka minut po godzinie 10.00. Minutę przed strzałem przechodziłam tunelem pod torami kolejki, nieopodal Dworca Stadion w Warszawie. Sytuacja wyglądała na sprzeczkę czy awanturę, ale nie było mowy o jakiejś niesamowitej agresji, a na pewno nie o takiej ,by trzeba było strzelać. Dosłownie chwile przed oddaniem przez policjanta strzału, zarówno ja, jak i kilka innych osób, przeszliśmy obok kłócących się mężczyzn bez obawy o własne życie - sytuacja nie wyglądała na zagrażającą. W zdarzeniu udział brało kilku mężczyzn o białym i kilku o ciemnym kolorze skory.
Wszyscy krzyczeli. Nie do odróżnienia było kto jest agresorem.
Z racji, ze jestem psycholożką międzykulturową, pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy była taka, że zapewne biali mężczyźni odbierają zachowania czarnoskórych mężczyzn jako agresywne, gdyż w wyniku różnic kulturowych sposób mówienia osób o afrykańskim pochodzeniu, Europejczykom wydaje się agresywny.
Jednakże, moim zdaniem, poziom agresji wszystkich biorących w zdarzeniu osób był jednakowy. Gdy padł strzał - niedowierzałam, że ze sprzeczki, w ciągu chwili mogło dojść do tak ekstremalnych poczynań. Oczywiście, wtedy jeszcze nie wiedziałam, ze biali mężczyźni, byli policjantami - tajniakami. Dopiero chwilę po strzale, na miejsce zdarzenia, w którym brało udział zaledwie kilka osób, z wielu stron zaczęły nadbiegać kolejni ludzie. Z tłumu wyróżniały się czarnoskóre osoby, ale wśród biegnących nie brakowało także osób o innym pochodzeniu i Polaków. Zaczął zbierać się coraz większy tłum i osoby chcące przedostać się bliżej zdarzenia przewracały stragany i krzesła. Być może później doszło do starcia policji z handlującymi na "Stadionie" i innymi zebranymi wokół, jednakże w momencie oddania przez - jak się okazało - policjanta strzału, de facto zabicia człowieka, nie było mowy o niczym takim, jak określa to w mediach policja, chociażby rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
(...)Plotki i pomówienia oparte o przekształcone fakty odbiegającego od tego, co się zdarzyło - przekształcone, jak to zwykle przy podobnych sytuacjach, na niekorzyść osób o nie-europejskim pochodzeniu - rozniosły się nie tylko szybko wśród świadków po całym targowisku, ale także za pomocą mediów dotarły do wielu odbiorców w całym kraju dając podłoże do rozwijania się rasizmu i zaciemniając obraz zdarzenia na tyle, że trudno teraz będzie o sprawiedliwość i ukaranie winnych tragedii."
===>>>całośc artykułu .
Inne tematy w dziale Rozmaitości