Narodzenie pana Jezusa to drugie najważniejsze święto w tradycji chrześcijańskiej - moment przyjścia na świat syna bożego. W biblijnej przypowieści o narodzeniu dowiadujemy się, że święta rodzina była uchodźcami, dla których nie było miejsca w gospodzie, więc musieli znaleźć schronienie w ubogiej szopie. Już sam ten fragment, że byli niechcianymi ludźmi, szukającymi schronienia a kobieta była w ciąży jest bardzo rozczulający. Jak wiele ma to wspólnego z obecnymi uchodźcami - uciekającymi przed wojną, bombardowaniami czy po prostu szukającymi lepszego życia ludźmi z dalekich krajów?
Najwięcej wspólnego, niestety, jest we fragmencie, że są oni niechciani. Wypowiedzi czołowych polityków z prawej strony sceny politycznej nie ułatwiają im życia budując poczucie strachu przed nimi, które potrafi przerodzić się w nienawiść.
„Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie. Cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu. Różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, a mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować, ale sprawdzić trzeba.” - to słowa najbardziej prawego z prawych - Jarosława Kaczyńskiego. Gdyby jakikolwiek kraj odważyłby się sformułować tego typu oskarżenia co do polaków, którzy emigrują, bylibyśmy wkurzeni, wzywali na dywanik dyplomatów danego kraju żądając przeprosin, sprostowań itp., z kolei słowa szarej eminencji polskiej polityki pozostają bez refleksji w kraju. Takie wypowiedzi budują w obywatelach poczucie lęku i niechęci, które konsoliduje ludzi nie wchodzących w szczegóły tak zawiłych kwestii. Dla nich sprawa jest prosta - inny oznacza gorszy, dodatkowy pracownik oznacza brak pracy dla moich, kolejna rodzina równa się wydawanie pieniędzy na socjal - musimy coś z tym zrobić a Jarosław nas obroni. W poniższym tekście staram się rozprawić z tego typu myśleniem.
Mabel Berezin, amerykański badacz twierdzi, że potrzeba ochrony przed „najeźdźcami” bierze się z poczucia słabości grupy uważającej się za „atakowaną”. Jego zdaniem anty-imigracyjne nastroje podsycane są dodatkowo przez trudności ekonomiczne z jakimi borykają się kraje Europy. „Imigracja była wpisana w kontynent europejski od czasów II Wojny Światowej, więc teoretycznie nie powinna tak przerażać. Do tego Europę nęka niż demograficzny co oznacza, że przydaliby się imigranci gotowi zakładać rodziny i tym samym wesprzeć system społeczny krajów. Jednakże kryzys ekonomiczny z 2008 roku i bankructwo Grecji pozostawiły w Europejczykach poczucie niedostatku. Nagle w tej sytuacji ktoś mówi ci, że masz dzielić się pieniędzmi, a nawet miejscem z obcymi, których przybywa”. Jego zdaniem rezultatem są rosnące w siłę, niepokojące głosy nacjonalistyczne. Część osób obawia się, że są to ludzie, którzy w ogóle się nie asymilują, tworzą enklawy, swoiste eksterytorialne dzielnice, bez żadnego nadzoru. Podporządkowanie się prawu, jak każdy obywatel danego kraju to normalna kwestia - nikt nie wnosi o nadzwyczajne traktowanie uchodźców. Chodzi tylko o umożliwienie normalnego funkcjonowania w systemie bez traktowania jako gorszy sort, stawiania na pozycji niechcianego gościa. Obserwacja i ocena przyjezdnych ale i nauka języka, kultury to obowiązek państwa przyjmującego. Nie chcemy ludzi, którzy zupełnie nie odpowiadają standardom, nie asymilują się - normalna sprawą jest zachowanie własnej odrębności, ale nie może ona wychodzić poza panujące prawo.
„Mamy pełne moralne prawo powiedzieć >nie< przyjmowaniu uchodźców” – mówił na konwencji Zjednoczonej Prawicy w Przysusze w 2017 roku prezes PiS - Jarosław Kaczyński. Z kolei premier Beata Szydło przekonywała, że można pomagać uchodźcom na miejscu - tak naprawdę jest to mit. Nie da się pomóc ludziom, którzy w swej desperacji musieli uciekać z ogarniętego wojną kraju, żadna ilość pieniędzy przelana do niego nie skończy wojny, a jedynie zostanie przetrawiona na działania wojenne przez watażków bądź skorumpowanych urzędników. Z takim problemem mieliśmy do czynienia w związku z ostatnim kryzysem emigracyjnym. „I tu nie chodzi tylko o terroryzm, ale zwykłe codzienne bezpieczeństwo. Nie ma żadnego powodu, żebyśmy radykalnie obniżyli standard jakości naszego życia, życia Polaków” – podkreślił Jarosław Kaczyński. „Nie eksploatowaliśmy tych państw, z których ci uchodźcy dziś do Europy przyjeżdżają. Nie korzystaliśmy z ich siły roboczej i wreszcie nie zapraszaliśmy ich do Europy. Mamy pełne moralne prawo powiedzieć >nie<”. Wiele narodów, nawet biedniejszych od Polski pomagało nam w przeszłości - jest to normalny ludzki odruch, empatia stanowi różnicę między byciem człowiekiem a zwierzęciem. Natomiast prezes mówi tak, jakby kwestie ekonomiczne można postawić ponad byciem człowiekiem. Jest to niestety często podnoszony argument przez narodowców. Uchodźcy zabierają obywatelom kraju pracę, bądź korzystają tylko i wyłącznie ze świadczeń socjalnych pasożytując na obywatelach. Zostało to już nieraz skomentowane, w sposób oddający głupotę pierwszego argumentu - jeżeli ktoś przyjeżdża z obcego kraju, ze słabą znajomością języka i zabiera ci pracę, to chyba coś jest z tobą nie tak. Drugi argument jest nieco bardziej skomplikowany, ale tylko pozornie - Polska przyjęła w 2018 roku niewielu uchodźców, ponadto wielkość pomocy jest znikoma, to jakieś ochłapy, za które nie można normalnie przeżyć. Kwoty te są po prostu śmieszne i nie nadwyrężą budżetu niemalże 40 milionowego państwa.
Dane zebrane z 30 lat badań, w pracy Hippolyte d’Albis, Ekrame Boubtane, i Dramane Coulibaly w Science Advances 20 Jun 2018:Vol. 4, no. 6, nad wpływem emigrantów na gospodarkę krajów jasno wynika, że imigranci znacząco zwiększają PKB kraju, zmniejszają bezrobocie, zwłaszcza w tych branżach, które nie są popularne wśród pracowników - najmniej płatnych i najcięższych. Jeśli emigranci przyjechali do kraju docelowego wraz z całą rodziną pieniądze przez nich zarobione są wydawane w kraju i napędzają konsumpcję, z wypracowanych pieniędzy płacą podatki, także nie ma możliwości mówienia o negatywnym wpływie na gospodarkę, nawet mimo ewentualnych zasiłków na początku.
Mogliśmy to zobaczyć na przykładzie ponad miliona Ukraińców którzy obecnie przebywają w naszym kraju - pracują głównie w sklepach spożywczych, na budowach itp, stanowiąc dużą część siły roboczej w miejscach pracy do których Polacy się nie garną, czy to z powodu ciężkiej pracy, czy niskich zarobków. Dodatkowo płacą składki do ZUS, dzięki czemu system emerytalny w naszym kraju nie ma problemów, które wynikałyby z niekorzystnej sytuacji demograficznej w kraju. Nawet program 500+ nie pomógł a wręcz zagroził stabilności systemu ponieważ uczy ludzi, że pracowanie nie ma sensu - lepiej jest zostać w domu i mieć dużo dzieci, korzystać z pomocy socjalnej. Z kolei dla ludzi, którzy pracują nie jest to dodatkowy impuls, który ma ułatwić podjęcie decyzji o posiadaniu dzieci - dodatek przysługuje od drugiego dziecka, a nakład pracy związanej z wychowaniem dziecka jest ogromny, dodatkowe pieniądze nie kompensują poniesionych kosztów. Zatem w kwestii zwiększenia dzietności i mobilizacji społeczeństwa to totalna porażka.
20 grudnia w Niemczech przyjęto projekt ustawy umożliwiającej zatrudnienie pracowników spoza Unii Europejskiej. Ustawa jest głównie nastawiona na pozyskanie pracowników z Ukrainy, którzy są dobrze wykształconymi i wydajnymi pracownikami. W Polskiej gospodarce brakuje pracowników chętnych do podjęcia się wykonywania zawodu. Odpływ Ukraińców z naszego kraju do Niemiec będzie kluczowym momentem dla wielu firm - część z nich nie będzie miała możliwości kontynuowania pracy z powodu braku robotników.
Państwo które w odpowiedni sposób przeprowadza asymilację ludności napływowej może liczyć na liczne benefity - stabilniejszy rynek pracy i system emerytalny. Poza tym polepszeniu ulegają inne kwestie związane pośrednio z gospodarką. Państwo staje się jest bogatsze kulturowo, mniej konserwatywne, co umożliwia powstawanie nowych idei, pomysłów, a obywatele są gotowi do podejmowania nowych wyzwań.
Jak odnajdzie się Polska w nowej, zmieniającej się sytuacji? Czy dopiero zagrożenie odpływu Ukraińców pokaże naszemu rządowi, jak wiele się traci na niechęci do innych?
Inne tematy w dziale Polityka