Pałac Kultury i Nauki, kiedyś imienia Józefa Stalina, ma zostać wpisany na listę zabytków. Pomysł szalonego cukiernika, jak go ładnie nazywano, najwyższy budynek w Warszawie, dla postawienia którego wyburzono ostatki ocalałych z wojny kamienic w centrum miasta, będzie teraz prawnie chronionym obiektem architektonicznym. Ze wszystkimi szczegółami - balaskami, ozdóbkami i socrealistycznymi rzeźbami traktorzystów i kołchoźnic. I bardzo dobrze się stanie.
Pamiętam czas, kiedy PKiN, ze swoją perwersyjną urodą, całkowicie obcą polskiej tradycji nie tylko architektonicznej, ale i kulturze po prostu, tkwił nad Warszawą jak ponura groźba. Widoczny z najdalszych krańców miasta przypominał, gdzie jesteśmy i pod czyją opieką. Jego uzupełnieniem był ponury, siny i zagadkowy zarazem neon, wtedy jeden z nielicznych w stolicy, zaraz z tyłu, za pałacem. Neon reklamował sowieckie koleje żelazne. Po prostu przypominał, że jeżdżą na Syberię. Neonu nie ma, pałac jest.Teraz będzie zabytkiem całkiem słusznie. Stracił swoją złowrogą symbolikę, ale jest przecież materialną pamiątką po epoce, która rozjechała jak sowieckie koleje i stłamsiła miliony Polaków. Powinien trwać w niezmienionym stanie, żeby przypominać, od czego się wyzwoliliśmy. A mało kto pamięta, że takich tortów socrealistycznych miało stanąć w Warszawie więcej, między innymi na wiślanej skarpie. Pod następny taki pałac wyburzono Zamek Ujazdowski, odbudowany za Gierka. Chronimy zabytki dawnych epok, nie ma powodu, żeby niszczyć zabytki po PRL.
Tymczasem słyszałem, że istnieją pomysły usunięcia pomnika sowiecko-polskiego braterstwa broni, potocznie zwanego pomnikiem czterech śpiących i trzech walczących, usytuowanego na Pradze, w pobliżu cerkwi i złej sławy budynku komendy milicji (dziś policji) przy ulicy Cyryla i Metodego. Jak pisał Wiech w "Przekroju", to znaczy w Krakowie, gdzie cenzura nie miała z tą nazwą żadnych skojarzeń, Cyryl jak Cyryl, ale te metody. Są to pomysły głupie. Po perypetiach z lustracją widać, że nie da się unieważnić epoki w życiu narodu utajniając dokumenty. Nie należy też tego próbować niszcząc materialne świadectwa. Przeciwnie, powinny pozostać, aby przypominać i przestrzegać. Wychowałem się w cieniu pałacu i pod pomnikiem, który widać było z okien mojej szkoły. Nie chcę zapomnieć, jak było i dlatego proponuję aby obok PKiN wpisać na listę zabytków także śpiących z walczącymi. Bo to jest zabytek. Na szczęście już tylko zabytek.
Inne tematy w dziale Polityka