Ogłoszono polowanie z nagonką na upatrzonego. Ogary poszły w las, a echo ich grania słychać nawet w felietonie Michała Ogórka w sobotnio-niedzielnej "Gazecie Wyborczej". Łowy trwają już tydzień i trudno oprzeć się podziwowi dla wytrwałości myśliwych. Na Lisa by tak uparcie nie polowali. Główną zwierzyną łowną - płową, jak powiadają myśliwi - jest prezes TVP, Bronisław Wildstein, ale przy okazji można też ustrzelić coś z drobiazgu, na przykład komentatorów "Dziennika", którzy należą chyba do ptactwa, bo wedle recenzenta "Wyborczej" jedli sobie z dzióbków.
Polowanie zostało bowiem ogłoszone z powodu uczestnictwa w wieczorze wyborczym telewizji publicznej po wyborach samorządowych grupy dziennikarzy naszej gazety. Horrendum było podwójne - pojawiło się na wizji logo "Dziennika" i trwało przez 17 minut (a co z sekundami?), nie było natomiast widać ani przez moment loga "Rzeczpospolitej", a co jeszcze przeraźliwsze - "Gazety Wyborczej". Na dodatek Koło Łowieckie uznało, że poglądy komentatorów "Dziennika" są generalnie na tyle niesłuszne, że zezwolenie im na ich swobodne głoszenie zagraża pogłowiu Polaków chorobą epidemiczną, albo nawet trwałymi zmianami genetycznymi. Jedyny ratunek to selekcja i odstrzał.
Nie wiem, jak się to polowanie skończy. Może Jarosław Kurski z "Gazety Wyborczej" ozdobi swój gabinet porożem Wildsteina, może podaruje je Lepperowi do siedziby Samoobrony, a może to Kurski, wypchany i z oczami z guzików stanie w hallu na Woronicza z tacą na wizytówki w łapkach. Zobaczymy.
Padło w tych atakach na Wildsteina, TVP i niejako przy okazji na "Dziennik" tyle osobliwych, a nawet - w lesie można to głośno powiedzieć - kretyńskich argumentów, że trudno się do nich nie odnieść, kucając pod krzaczkiem w nadziei na przeczekanie. Stawiane zarzuty są z bardzo rożnych półek, ale jedno mają wspólne- te półki stoją w piwnicy.
Zarzut pierwszy - transmitowanie przez telewizję publiczną (utrzymywaną z abonamentu itd.) wieczoru wyborczego z siedziby prywatnej gazety Axela Springera. Przede wszystkim - nie ma już w Polsce gazet państwowych (utrzymywanych z podatków etc). Nawet "Gazeta Wyborcza" jest prywatna. Niektórzy uważają, że zanadto. Po drugie, prawo gwarantuje równość wszystkich podmiotów gospodarczych i gazety nie są z tego wyłączone. To, czy gazeta jest prywatna, ma takie samo znaczenie dla kształtowania wieczoru wyborczego, jak stan uwłosienia jej szefa. Można było oczywiście posadzić komentatorów "Dziennika" zamiast w redakcji, co podobno stanowiło zamach na misję TVP, w Łazienkach, pod pomnikiem Chopina. Tylko, że było zimno. Ja bym nie usiadł.
Oczywiście w tej sytuacji nie dziwi uznanie, że telewizja publiczna za Roberta Kwiatkowskiego była lepsza. Za Kwiatkowskiego wszystko było lepiej - nie istniał na przykład "Dziennik" i nie odbierał "Gazecie Wyborczej" czytelników. Świetnie było za Drawicza, kiedy "Wyborcza" w ogóle nie miała konkurencji. Ale tak Bogiem a prawdą najlepiej było za Szczepańskiego, kiedy program wyborczy można było nagrać wraz z rezultatami na dwa tygodnie przed wyborami, starannie selekcjonując uczestników wedle ich zgodności z programem. Oczywiście z programem telewizyjnym, misją i imponderabiliami. To, co było najzacniejsze za Szczepańskiego, Wildstein zamiast w telewizji siedział w gmachu SB w Krakowie.
Kolejny zarzut, jaki padł po odtrąbieniu nagonki, zdaje się że w "Rzeczpospolitej" to nieobecność w studiu wyborczym polityków. No to musze powiedzieć, że akurat ta okoliczność to największy sukces i TVP i tego wieczoru. Największym nieszczęściem życia publicznego w Polsce jest to, że politycy są nie tylko głównymi aktorami sceny politycznej, ale jednocześnie najważniejszymi jej recenzentami. Udział komentatorów, publicystów, w ogóle dziennikarzy w ocenie polityki i polityków jest mizerny w porównaniu z tą samoobsługą polityczną. Politycy dzień w dzień, od świtu do nocy, we wszystkich telewizjach i rozgłośniach radiowych oceniają się sami. Siebie, swoich kolegów i przeciwników. Trwa jeden wielki pytel polityczny i jeśli przez jeden wieczór dano ludziom odetchnąć od tych wszystkich Lepperów, Gosiewskich, Olejniczakow i Schetyn to sukces.
Wspaniale, w dodatku okazało się, że można. Mam nawet w związku z tym zamiar zaapelować do wszystkich mediów elektronicznych o ogłoszenie Wigilii dniem bez polityków, bo inaczej dowiemy się, że pastuszkowie przy żłobku byli z Samoobrony, zwierzęta w stajence rozmawiały o Tusku i Gronkiewicz Waltz, a Józef stary to po prostu Oleksy.
Wreszcie najśmieszniejsza wiadomość z kniei - Jarosław Kurski uważa, że telewizja Wildsteina powinna była ogłosić przetarg publiczny na zorganizowanie wieczoru wyborczego. No to powiedzmy to otwarcie - cały program TVP jest realizowany niezgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych. Gdyby trzymać się litery prawa, na wszystko powinny być ogłaszane przetargi. Na przykład na "Wiadomości". I to najlepiej codziennie. Przetarg na wieczór wyborczy mógłby na przykład wygrać ten facet z Białegostoku w tureckim swetrze. Tymczasem programy powstają nielegalnie, bez przetargów, a przecież niewątpliwie jakiś koncert orkiestra strażacka z Pniew odegrałaby taniej niż Zubin Mehta z Wiener Philharmoniker. Radzę się tym zająć, bo Wildstein rozrzuca publiczne pieniądze.
No i wreszcie statystyka - Kurski znów przytacza na dowód stronniczości TVP: proporcje materiałów wyemitowanych w "Kurierze Warszawskim" - PiS 77, Lewica i Demokraci - 31, PO - 30, LPR - 10 i Samoobrona - 6 procent. Razem - 154 procent. Wspaniale. "Oczywiście, można te dane zlekceważyć albo się nad nimi zastanowić" - pisze Kurski. W żadnym razie nie lekceważyć. Trzeba się zastanowić. Ale przed publikacją.
I po co to wszystko? Nie lepiej krótko, jasno i bez obłudy napisać, że konkurencji nie podoba się "Dziennik", nie podobają się poglądy jego komentatorów i że Wildsteina powinien zastąpić ktoś słuszny, kto nie wpuści ich za próg. Wygna do rezerwatu ścisłego, aby uratować resztę lasu dla pluralizmu i jego specyficznie polskiej odmiany- opluralizmu.
Ogary poszły w las, ale nie miejmy złudzeń - wrócą. Kiedy tylko wyszczują Wildsteina. Swoją drogą, dobrze by było usłyszeć, co na to leśniczy.
Komentarze
Pokaż komentarze (7)