Maciej Rybiński Maciej Rybiński
74
BLOG

Monitoring i sponsoring

Maciej Rybiński Maciej Rybiński Polityka Obserwuj notkę 8

Niestety, nie dysponuję ani odpowiednim zespołem ludzi, ani stosowną aparaturą poznawczą, aby monitorować częstotliwość pojawiania się w mediach osoby i czynów bezdomnego Huberta z Dworca Centralnego. Wiem tyle, co sam zauważę, to znaczy, że symbol walki o wolność słowa wystąpił w programie Tomasza Lisa "Co z tą Polską?" i na tytułowe pytanie nie odpowiedział - a chuj.


Byłoby jednak interesujące poznać rezultaty badań porównawczych, czy Hubert występował w mediach częściej niż Schetyna albo Napieralski. Oczywiście wraz z komentarzem ekspertów, co z tego wynika dla demokracji, bezstronności mediów i jakości debaty publicznej w Polsce.


W Polsce tylko dwie instytucje zajmują się porównawczym monitorowaniem mediów, zwłaszcza elektronicznych. Są to Fundacja Batorego i Platforma Obywatelska. Specjaliści z Batorego sporządzili bilans, z którego wynika, że telewizja publiczna poświęca Prawu i Sprawiedliwości 60 procent czasu w "Wiadomościach". Informacje o Platformie Obywatelskiej zajmują 23 procent czasu, o Lidze Polskich Rodzin 27 procent i o Samoobronie 17 procent. Razem wychodzi 127 procent, więc nic dziwnego, że dla PSL czy SLD nie ma już miejsca.


W programach lokalnych jest jeszcze gorzej. W Warszawie PiS ma informacjach miażdżącą przewagę nad innymi partiami, bo aż 86 procent zapowiedzi, których informacji warto wysłuchać wskazuje na PiS. Winę za taki stan rzeczy dzielą między siebie Kazimierz Marcinkiewicz i telewizja. Marcinkiewicz uczestniczy w różnych wydarzeniach, a telewizja skwapliwie to pokazuje - stwierdzili eksperci z Batorego. Jedyna rada, to żeby Marcinkiewicz przestał uczestniczyć. Ale niepewna, bo skwapliwi dziennikarze mogą go przecież stronniczo pokazywać, jak nie uczestniczy.

Jeśli tak, jak w przypadku Marcinkiewicza, zaliczono na dobro PiS relacje telewizyjne z działalności prezydenta, premiera i większości ministrów, to stajemy przed poważnym problemem. Trzeba będzie w imię apartyjności powołać rząd złożony z bezpartyjnych, ale to znowu grozi medialnym kultem jednostki, albo nawet wielu jednostek. Jeśli będą to jednostki niewłaściwe, Batory może tego nie znieść i wyprowadzić się do Pskowa.


Ranking partyjny, będący rezultatem monitoringu, nic nie mówi na temat, co i jak relacjonowano w "Wiadomościach". Dobrze czy źle. Oczywiście, wedle przedwojennej jeszcze maksymy to wszystko jedno, byle z nazwiskiem. Ciekawi mnie bardzo, czy gdyby TVP uruchomiła kanał tematyczny "Kryminalistyka i kryminologia", wszedłby w zakres monitoringu i czy wspominanie w nim o politykach poszczególnych partii (polityk zgwałcił, ukradł, sfałszował listy wyborcze, był TW i tak dalej) też zostałoby zaliczone do partyjnej propagandy i komu – partii, z której się delikwent wywodzi, czy przeciwnie, konkurencji. Ciężka sprawa, jeden by tak, drugi by tak. I by były dwa bytaki.


Platforma Obywatelska, która też monitoruje, nie bawi się w żadne statystyki, tylko gromi sprzedajność dziennikarzy. Oczywiście nie wszystkich. Po raporcie i przeprosinach duch walki o uczciwość dziennikarską nie został w PO stłumiony. Poseł Rafał Grupiński napisał ostatnio w "Gazecie Wyborczej": "Przecież po każdym najszkodliwszym nawet posunięciu ekipy rządzącej na drugi dzień do Sygnałów Dnia czy studia tv przyjdzie polityk PiS lub komentator życzliwy tej partii i opowie o kolejnych sukcesach ekipy Kaczyńskiego. A potem wyskrobie elaborat o tychże sukcesach w Rzeczpospolitej". A przecież mógłby taki wyskrobek jeden z drugim pójść do TVN, albo do "Gazety Wyborczej" i zrobić przeciwnie.


Mam pocieszenie dla Grupińskiego. Są jeszcze bezstronni dziennikarze. Lilie w pokrzywach. Kwiaty paproci na bagnie. Niedawno zapisałem sobie tekst informacji przekazanej ludowi przez "Fakty TVN": "Mimo trudniej sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej premier znalazł czas, zapewne wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu, aby spotkać się z trenerem Beenhakkerem." Oto wzór rzeczowości informacyjnej i bezstronności. Tu Polska tonie, kryzys gospodarczy, galopująca inflacja, głód, sąsiedzi szykują kolejny rozbiór, Białoruś ogłosiła mobilizację powszechną, czołgi na granicy, a premier nie ma nic lepszego do roboty niż cynicznie spotykać się z trenerem piłkarskim. Oto jest przykład rzetelności i odwagi dziennikarskiej. Brawo. Stanowczo Fundacja Batorego powinna się zając promowaniem i sponsorowaniem takich uczciwych postaw zawodowych. Platforma Obywatelska już się zajmuje. Witaj, jutrzenko swobody, zbawienia za tobą słońce.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka