W mijającym roku widać wyraźnie spadek ilości aut używanych sprowadzanych do Polski z zagranicy. Zachodnioeuropejskie źródełko samochodów dostępnych dla przeciętnego Polaka wysycha. Czym będą jeździć ci z pośród nas których nie stać na przesiadkę na elektro-mobilność ?
W 2035 r. Unia Europejska chce zakazać rejestracji nowych samochodów z silnikami spalinowymi. Wiele koncernów motoryzacyjnych składa deklaracje zakończenia wytwarzania tego typu aut jeszcze wcześniej. Dodatkowo producenci na całym świecie zmagają się z brakiem półprzewodników co zmniejsza znacząco ich możliwości wytwarzania ilości pojazdów odpowiadającej dotychczasowemu popytowi. W wyniku takiego zachwiania podaży, w krajach Europy Zachodniej wielu właścicieli samochodów zrezygnowało z ich wymiany na nowsze, co przełożyło się też na mniejszy import samochodów używanych do Polski.
Od momentu wejścia Polski do UE w 2004 r. samochody używane stanowią corocznie większość pojazdów zasilających park maszynowy Polaków. Na auta nowe nas po prostu nie stać, i patrząc na skokowy wzrost cen samochodów bezpośrednio z fabryki, raczej już stać nie będzie.
Co więcej, przejście na motoryzację elektryczną oznacza że także samochodów używanych już niedługo też nie kupimy. Średni wiek sprowadzanego z Niemiec i innych zachodnich krajów, do Polski samochodu to około 11-12 lat. W takim wieku samochód elektryczny nie nadaje się już do użytku, jego akumulatory tracą swoją pojemność a zasięg spada dramatycznie. 12-letni "elektryk" to odpad którego nikt nie kupi.
Co nam zatem pozostaje ? Dbanie i przedłużanie życia samochodom którymi jeździmy teraz. Dopóki będą do nich dostępne części zamienne. A jeśli komuś perspektywa naprawiania 20 czy 25 letniego auta nie wydaje się interesująca to może się okazać że rower czy transport publiczny staną się całkiem szybko jedyną możliwością. O ile tylko miejsce zamieszkania pozwala na wybór takich opcji transportu...
Inne tematy w dziale Technologie