W 2006 r. władze Polski ugięły się przed dyktatem Niemiec
i zgodziły się na rezygnację z Traktatu z Nicei.
W 2006 r. władze Polski ugięły się przed dyktatem Niemiec
i zgodziły się na rezygnację z Traktatu z Nicei.
Ten traktat — "Nicea albo śmierć" — określał warunki naszego przystąpienia
do umowy międzynarodowej o nazwie Unia Europejska, a zatem
był przedmiotem dwudniowego referendum akcesyjnego w 2003 r.
To właśnie w Traktacie z Lizbony, Kaczyńscy zgodzili się (za darmo)
oddać RFN dodatkowe głosy w Radzie Unii Europejskiej (szczebel ministrów),
co jest powodem dzisiejszych problemów ze zbudowaniem na szczytach
Rady Unii Europejskiej mniejszości blokującej dyktat Berlina.
W Polsce zmiana traktatu nie była nigdy poddana referendum,
a jedynie ratyfikowana w 2009 roku przez posłów funkcjonującego do dziś
politycznego oligopolu formacji okrągłostołowych (banda czworga).
O ile Kaczyński — na kartach historii Polski — nie chce zająć miejsca obok
Konrada Mazowieckiego i Stanisława Augusta Poniatowskiego, powinien:
— publicznie przeprosić Polaków za zgodę na Traktat z Lizbony
— przy okazji wyborów parlamentarnych 15 października dodać pytanie referendalne:
"Czy jesteś za wypowiedzeniem przez rząd RP
— likwidującego resztki suwerenności — Traktatu z Lizbony?"
Pytajcie kandydatów na posłów, czy w 2009 roku
głosowali za ratyfikacją Traktatu z Lizbony !
Pytajcie kandydatów na posłów, czy w nowym Sejmie
zagłosują za wypowiedzeniem Traktatu z Lizbony !
Wybierz rozsądnie 15 października
Inne tematy w dziale Polityka