Maciej Beger Maciej Beger
4062
BLOG

Unijne „dziwne decyzje” – zbieg okoliczności czy polowanie na polską gospodarkę?

Maciej Beger Maciej Beger UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 59

Już od kilku lat stosunki Państwa Polskiego z instytucjami Unii Europejskiej nie należą do łatwych. Spory toczą się na forum europejskim o szereg spraw, od najbardziej medialnych politycznych, chociażby w kwestii „praworządności” aż po dużo mniej medialne sprawy gospodarcze. Jak to w sporach, targach czy burzliwych negocjacjach strony korzystają nie tylko z argumentów merytorycznych ale także (albo raczej przede wszystkim) z możliwości wywierania presji za pomocą najróżniejszych narzędzi, instytucji i okoliczności. Polska korzysta ze swoich uprawnień państwa członkowskiego – m.in. wykorzystywania sytuacji, gdzie zgoda Polski i jej zaangażowanie dla różnych projektów i przedsięwzięć na forum europejskim jest potrzebne. Państwa członkowskie i instytucje europejskie, do forsowania i narzucania własnej agendy, korzystają z własnej pozycji politycznej i gospodarczej, z najróżniejszych mechanizmów wspływu zawartych w traktatach i strukturze UE – od realizowania przyznanych uprawnień KE względem państw członkowskich, przez traktowe mechanizmy obrony praworządności (np. słynna już procedura z art. 7 TUE), aż po przekazywanie pozwów i skarg przed do TSUE. Czy taka sytuacja i takie stosunki RP z organami międzynarodowymi mogą się nie podobać i być uznawane za niewłaściwe? Jak najbardziej mogą, jednak można tutaj przyznać, nawet pomimo zdarzających się wątpliwych działań, przekraczania kompetencji, strony (chociaż względnie) nieprzekraczały jednak pewnych czerwonych linii sporu i nie sięgały po najbardziej agresywne politycznie i wątpliwe prawnie argumenty, trzymając tym sposobem kolejne konflikty w pewnych ramach. Ostatnie działania unijnych instytucji wskazują, iż to jest już może być przeszłość...


Nie chodzi tutaj o, bardzo medialną, sferę tzw. „praworządności” – nie przesądzam tej sprawy, każdy czytelnik ma pewnie swoje przemyślenia. Część może widzieć tu jedynie agresję UE i najsilniejszych państw członkowskich. Część pewnie stoi na stanowisku, że Polska ma na sumieniu coraz grzechy w tej sferze, co usprawiedliwia działania organów UE, po których stronie jest słuszność.
Tutaj jednak chodzi także o bezprecedensowe działania UE w sferze gospodarczej, podejmowane osobno i w niezależnie od dyskusji nt. „praworządności” -  siłą rzeczy więc działania unijnych urzędników nie mogą być tym tłumaczone. O jakie działania chodzi? Najważniejsze przykłady poniżej.

Próba blokady „Tarczy Finansowej”– czyli jak uderzyć w polski przemysł

Ta sprawa rozegrała się właściwie niezauważona przez media. Polska, jak większość państw UE, po wybuchu pandemicznego kryzysu gospodarczego, wprowadziła szereg działań antykryzysowych (więcej tutaj: https://www.salon24.pl/u/maciej-beger/1112509,gospodarcze-wodowanie-na-hudson-porownanie-kryzysu-2008-i-2020-na-wykresach ).
Jednym z głównych elementów była, przedstawiona 9 kwietnia 2020 przez Premiera Morawieckiego, Tarcza Finansowa Polskiego Funduszu Rozwoju, o wartości 100 mld złotych. Ze względu jednak na unijne przepisy o pomocy publicznej, taka forma pomocy wymagała akceptacji Komisji Europejskiej. Taka zgoda szybko została wydana dla pomocy małych i średnich firm (27 kwietnia, a 29 kwietnia rozpoczęły się wypłaty subwencji). Chodziło o rzeczy kluczowe dla przetrwania gospodarki - szybkiego zatrzymania fali upadłości i o zahibernowanie milionów miejsc pracy (skalę i wagę działań widać w poniższym zestawieniu):

image
  Szczególnie w sytuacji, gdy cała Europa równocześnie wprowadzała zmasowane pakiety fiskalne na rzecz przedsiębiorstw, taka zgoda w tych okolicznościach wydawała się oczywistością. Tutaj doszło jednak do zaskoczenia. Część programu przeznaczona dla dużych firm, o wartości 25 mld złotych, nie doczekała się pozytywnej odpowiedzi KE. Czas płynął i rosła nerwowość dużego biznesu i związków zawodowych (co warte odnotowania – w tym wypadku jak rzadko stojących po jednej stronie). W drugiej połowie maja i w czerwcu zaczęły się protesty związków zawodowych i usilnie zabiegi przedsiębiorców i rządu, aby rozwiązać tę sytuację. Polskie największe firmy i polski przemysł, w wraz z nim tysiące miejsc pracy, były zagrożone, z każdym dniem coraz bardziej. Pod rosnącą presją Komisja notyfikowała 2 z 3 elementów "Tarczy" PFR(25 i 29 maja), ale w dalszym ciągu zwlekała z akceptacją trzeciego (pomoc mogła ruszyć dopiero po notyfikacji wszystkich 3 części). Międzyczasie pojawiły się informacje, iż Komisja Europejska chce osobno decydować o możliwości udzielania pomocy poszczególnym przedsiębiorstwom oddzielnie i tym sposobem „zamrozić” pomoc dla polskiego przemysłu (czyli tak naprawdę go osłabić, a miejscami wręcz potencjalnie dobić). Ponadto inne przedsiębiorstwa – m.in. niemieckie czy francuskie, już korzystały z dobrodziejstwa zmasowanej pomocy publicznej. Ostatecznie jednak 12 czerwca, po ponad półtora miesiąca przeciągania,  KE wydała zgodę na pomoc dla dużych firm. Mimo tego cała sprawa wciąż wyglądała dziwnie. Widać to szczególnie w kontekście zabiegów KE przed akceptacją ostatniej części „Tarczy”, gdzie wygląda na to, że KE chciała ręcznie wyręczyć polski rząd w decyzji, które firmy zasługują na wsparcie a które nie i dążyła do wykluczenia firm z wybranych branż (m in. te które nie mieściły się w wizji gospodarczej unijnego "Zielonego Ładu"). Pikanterii sprawie dodaje kwestia, co tak naprawdę skłoniło Komisję do odblokowania planu. Nie wcale pewne czy zdecydowała o tym czy to zdrowa kalkulacja Komisji czy też jej ugięcie się pod zwykłą presją. Jeszcze przed akceptacją planu, w czerwcu, PFR rozpoczął nabór wniosków o wsparcie, a nieoficjalne informacje stamtąd wskazywały, że brak zgody KE może zostać po prostu zignorowany a środki mogą zostać wypłacane – otwiera to możliwość, iż Komisja odblokowała pomoc nie z powodu „zdrowych pobudek”, a z powodu ultimatum polskiego rządu, który nieoficjalnie po prostu zagroził, iż zignoruje prawo i instytucje europejskie, jeśli będzie to konieczne dla ratowania gospodarki. Czy tak było? Nie wiadomo. Niewątpliwie cała ta sytuacja pokazuje, iż oczywiście mogliśmy mieć tu jedynie do czynienia z nadmierną skrupulatnością/ opieszałością/niechęcią urzędników. Równie dobrze jednak mogło dojść do bezprecedensowej (na szczęście udaremnionej) operacji zadania za kulisami silnego ciosu polskiej gospodarce i polskiemu przemysłowi.
image

image

image


Sprawa Kopalni Turów – haracz w imię procedur

Od lutego 2021 przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej toczy się postępowanie z powództwa Republiki Czeskiej przeciwko Polsce. Tematem jest negatywne oddziaływanie Polskiej kopalni na zasoby wody pitnej dla ludzi zamieszkujących po czeskiej stronie. Dochodzi także do zapadania się gruntów, co powoduje uszkodzenia w nadgranicznych domach i spadek ich wartości. Strony nie dochodzą do porozumienia, w związku z czym kwestia rozstrzygnięcia trafia przed TSUE.
21 maja nie doszło do rozstrzygnięcia ani wyroku w sprawie, ale następuje przyspieszenie. Na wniosek strony czeskiej, Trybunał, w osobie hiszpańskiej sędzi Silvio de Lapuerta, wydaje postanowienie o środku zabezpieczającym – Trybunał zobowiązał Polskę do natychmiastowego wstrzymania wydobycia w kopalni, gdzie później dodatkowo orzekła rygor dziennych kar finansowych w wysokości 500 tys euro/dzień, jeżeli kopalnia nie zostanie zamknięta. Z komunikatu TSUE: „wydaje  się wystarczająco prawdopodobne, że dalsze wydobycie węgla brunatnego w kopalni Turów do czasu ogłoszenia ostatecznego wyroku może mieć negatywny wpływ na poziom lustra wód podziemnych na terytorium czeskim.” Czy w prawie środek zabezpieczający jest czymś nowym i kontrowersyjnym? Nie. Czy Trybunał w innych sprawach nakładał na państwa środki zabezpieczające? Tak. Co więc jest takiego szokującego w tym postanowieniu?
- nierealność możliwości wykonania środka zabezpieczającego – jest to meritum instytucji zabezpieczenia. Środek zabezpieczający nakłada się, żeby mógł on zostać rzeczywiście wykonany i tymczasowo ochronić zagrożone interesy jednej ze stron, a nie w żadnym innym celu np. żeby nałożyć kary pieniężne (które są jedynie dodatkową „motywacją” do wykonania postanowienia). Ponadto środek zabezpieczający nie jest merytorycznym rozstrzygnięciem sprawy – nie może więc rozstrzygać która ze stron ma rację ani mieć charakteru substytutu rozstrzygnięcia czy tym bardziej kar z tego wynikających. Czy z dnia na dzień zamknięcie dużej kopalni i elektrowni jako zabezpieczenie jest realne? Kopalnia i elektrownia Turów zaspokaja około 7% krajowego zapotrzebowania na energię, produkując energie dla ok. 2,3 miliona gospodarstw domowych. Taka operacja oczywiście nie jest i nie wchodzi w grę za żadną normalną cenę, w związku z czym nakaz Trybunału nie tyle co został odrzucony ze względu jakieś kalkulacje strony polskiej, ale po prostu musiał być odrzucony – jego realizacja bez wywołania niekontrolowanych kosztów i kryzysu nie byłą po prostu możliwa. Pokazuje to sposób reakcji na postanowienie TSUE. Zarówno rząd, jak i spółka PGE równolegle i niemal od razu  poinformowały, że wydobycie nie zostanie wstrzymane, nie dając sobie czasu na żadne polityczne czy ekonomiczne kalkulacje – bo nie było tu na nie miejsca. Po co więc sędzia nałożyła taki środek zabezpieczający? Czy mamy do czynienia jedynie z głęboko nietrafną oceną sytuacji i po prostu z błędnym merytorycznie postanowieniem, przez co nie może zostać wykonane? A może cel sędzi był zgoła inny?
- drugą kwestią jest wysokość dziennej kary pieniężnej w wysokości 500 tys euro. Dotychczas TSUE nigdy w historii nie nałożył tak wysokiej dziennej kary – jakie były najwyższe nałożone na państwa członkowskie? Stan na 24 października 2021:
31 650 €/dzień -  Francja – w celu wykonania wyroku  w sprawie zmiany niezgodnych przepisów o odpowiedzialności za produkty wadliwe
50 000 €/dzień - Hiszpania 2021 – w celu wykonania wyroku w sprawie bezprawnej pomocy publicznej dla jednej z firm
80 000 €/dzień – Włochy 2020 – w celu wykonania wyroku nt. bezprawnej pomocy państwa dla sektora hotelarskiego na Sardynii
120 000 €/ dzień – Włochy 2015 – w celu wykonania wyroku w sprawie usuwania odpadów stanowiących zagrożenie ekologiczne
500 000 €/dzień - Polska 2021 – w celu wykonania (w praktyce niewykonalnego!) postanowienia zabezpieczającego (nie wyroku – który jeszcze nie zapadł!) w sprawie kopalni Turów.

Mamy tu bezprecedensową wysokość kary, która jest wielokrotnie wyższa niż poprzednie kary nakładane przez TSUE. Czy można to tłumaczyć bezprecedensowym charakterem czy wagą sprawy? Nie ma takich przesłanek. Nie jest to sprawa niezwykłą jeżeli chodzi o jej wielkość – jest jedną wielu spraw z dziedziny gospodarki i ekologii toczonych przed TSUE, tym bardziej nie jest jakoś niezwykle ogromną sprawą, wielokrotnie większą niż inne tego typu. Nie jest to także sprawa nowego czy wyjątkowego charakteru- nie jest to ani sprawa z materii tzw. „praworządności” czy tzw. „fundamentalnych wartości” (czym niektórzy chcą tłumaczyć bezprecedensowe kroki instytucji UE) tylko zwykła sprawa z dziedziny społeczno-gospodarczej – tym bardziej więc nie ma powodu to podejmowania takich radykalnych kroków.
Po trzecie – skoro już wiemy, że środek zabezpieczający został nałożony wbrew sensowi tego typu postanowień (skoro nie może być de facto wykonany w normalnych warunkach), to warto zobaczyć jaki jest więc realny charakter kary pieniężnej. W tym wypadku strona polska musiała wybrać–czy płacić bezprecedensowo wysokie kary finansowe czy płacić w postaci ogromnych kosztów zamknięcia kopalni i elektrowni (np wg. pełnomocnika rządu, Artura Sobonia, natychmiastowe zamknięcie kopalni pociągnęło by za sobą od razu koszt 13,5 mld złotych - nawet jak jego wyliczenia są nieprecyzyjne, pokazuje to jasno rząd wielkości). Koszty te (wobec odmowy zamknięcia kopalni - najpewniej w postaci bezprecedensowo wielkiej kary finansowej) muszą zostać poniesione, niezależnie od ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy i tych kosztów nikt Polsce już nie zwróci, niezależnie od końcowego wyniku sprawy. W tej sytuacji nałożenie dziennej kary finansowej było w istocie rzeczy świadomym (i prawdopodobnie celowym) karaniem Polski bez wyroku, tylko za pomocą środka zabezpieczającego stosowanego de facto niezgodnie z przeznaczeniem (swoisty „wyrok bez wyroku”). Warto też tutaj dodać, iż (zapewne też w związku z ryzykiem takiego zjawiska) wszystkie pozostałe najwyższe nałożone dzienne kary finansowe na inne państwa (i tak dużo niższe niż kara w sprawie Turowa) wskazane powyżej, miały na celu wykonanie już wydanych wyroków, nie zaś innych postanowień Trybunału, co czyni karę nałożoną na Polskę bezprecedensową w jeszcze dodatkowym wymiarze.
Po czwarte, wychodząc poza samą merytoryczną treść wyroku, często pada także argument (wielokrotnie obalany, ale warto tutaj go powtórzyć), że Polska rzekomo jest krajem niewykonującym postanowienia TSUE, w związku z powyższym Trybunał, w celu tzw. „ochrony autorytetu prawa UE” czy gwarancji wykonania wyroków, w związku z powyższym zastosowanie bezprecedensowych, czy nawet wątpliwych prawnie środków byłoby uzasadnione. Abstrachując od pytania o słuszność takiej argumentacji (Czy urzędnicy i TSUE mogą naginać prawo, wątpliwie rozszerzać swojej kompetencje i stosować bezprecedensowe środki w imię jakichkolwiek „wyższych potrzeb? – wątpliwe), warto jeszcze raz rozwiać mit o tym, że Polska miałaby się wyróżniać niewykonywaniem wyroków TSUE. Patrząc na liczbę niewykonanych wyroków przez poszczególne państwa  (wszczęte postępowania z art. 260 TFUE – postępowanie w przypadku niewykonania wyroku TSUE):

Grecja – 12
Włochy – 9
Hiszpania – 6
Niemcy – 3
Portugalia – 3
Belgia – 2
Irlandia – 2
12 innych państw, w tym Polska – po 1 niewykonanym wyroku
Ponadto są inne okoliczności warte odnotowania – wg. hiszpańskich mediów sędzia Rosario Silva de Lapuerta, która wydała feralne postanowienie, była donatorem Hiszpańskiej Partii ludowej (która to partia jako część frakcji EPL promowała wcześniej zamykanie kopalń, uczestniczy w sporach z polskim rządem i forsuje tzw. „Zielony Ład”), jej Ojcem był założycielem tejże partii (pod inną nazwą) i jest ona siostrzenicą byłego skarbnika i Polityka tężej Partii Ludowej. Sędzia de Lapuerta prowadziła też jednoosobowo inne postępowania przeciwko Polsce m.in. w kwestii sądownictwa. To wszystko, szczególnie w świetle wcześniejszych kwestii, układa się w niepokojącą dla Polski układankę.

Mnożące się znaki zapytania

To nie jedyna w tym okresie decyzja TSUE  niekorzystna dla polskiej gospodarki. We wrześniu 2021 roku Trybunał zakwestionował kluczowe zapisy tzw. pakietu paliwowego, jako w jego opinii niezgodnego z unijną dyrektywą VAT. Przepisy pakietu były wprowadzane na prośbę samych przedsiębiorców, którzy przegrywali z nielegalną konkurencją. Przypomnijmy, że był to ważny element z szeregu działań, które od 2016 roku pomogły zablokować mafiom vatowskim i paliwowym dalszą kradzież dziesiątek miliardów złotych rocznie (w samym sektorze paliw, wg, różnych szacunków, było to od min. ponad 2 do nawet 10 miliardów złotych) oraz znacznie ograniczyć szarą strefę. Od kulminacji walki z mafią paliwową w 2016 i 2017 roku minęło trochę czasu i jest obecnie stosowany szereg innych rozwiązań, dlatego  wydaje się, że potencjalne straty spowodowane wyrokiem Trybunału będą ograniczone, ale nie jest to dobry prognostyk na przyszłość. Czy sędziowie kierowali się w rozstrzygnięciu jedynie przesłankami merytorycznymi? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że, zbiegiem okoliczności, decyzja Trybunału po raz kolejny w krótkim czasie stała się kłopotem dla polskiej gospodarki.

image
Otwartą kwestią są też niejasne zamiary i motywacje instytucji unijnych w sprawie wypłaty Polsce środków z Funduszu Odbudowy, który został zablokowany bez podstawy prawnej, jedynie ze względu na arbitralne decyzje instytucji unijnych (w zasadzie „bez żadnego trybu”). Oczywiście w przestrzeni medialnej świadomości cały spór funkcjonuje wokół kwestii tzw. „praworządności”, którą instytucje Europejskie rzekomo chcą chronić. Czy jednak po tym płaszczykiem nie kryją się rozgrywki wymierzone stricte przeciwko polskiej gospodarce (jak przy Tarczy Finansowej czy wyrokach TSUE) – tego nie sposób z całą pewnością stwierdzić, ale dziwne działania UE dają ku temu podstawy.

Zbiegi okoliczności czy polowanie?

Można oczywiście wierzyć, iż wszystkie powyższe decyzje instytucji unijnych zapadają pod wpływem merytorycznych, obiektywnych przesłanek ,a to, że one w polską gospodarkę to jedynie zbieg okoliczności/skutki polskich zaniechań/wynik błędów. Tych „zbiegów okoliczności” jest już jednak niepokojąco dużo, na tyle, że wydaje się wielce prawdopodobne iż chodzi tutaj o coś więcej. Jeżeli tak, co to miałoby oznaczać w świetle powyższych wydarzeń? Mamy do czynienia z agresją instytucji europejskich na polską gospodarkę. Przy czym nie oznacza to, że  owa agresja musi być z góry zaplanowana i koordynowana przez jeden ośrodek decyzyjny (ale nie jest to niemożliwe) – działania przeciwko Polsce mogą być po prostu sumą mnóstwa niezależnych od siebie czynników np. niechęci czy wrogości do naszego kraju, realizacji partykularnych interesów sprzecznych z polskimi, podziałów politycznych czy zwykłych uprzedzeń wobec Polski. Niezależnie czy skoordynowane czy też będące jedynie wynikiem sumy niezależnych od siebie czynników, masowe polowanie na polską gospodarkę odbywające się przy udziale instytucji unijnych, jest bardzo prawdopodobne. Niestety z upływem czasu kolejne zdarzenia coraz wyraźniej wskazują właśnie na taki obrót zdarzeń.


Na marginesie analizy: interesy gospodarcze a kwestia tzw. „praworządności”

Choć głównym tematem analizy jest kwestia gospodarcza, to na koniec warto krótko wspomnieć o dyskusji pomiędzy unijnymi instytucjami a Polską nt. praworządności, aby uświadomić sobie jedną rzecz. Kwestia sporu Państwa polskiego z instytucjami UE o rozumienie wartości zapisanych w traktatach, kwestie ustrojowe czy sądownicze, uprawnień instytucji Polskich a unijnych to szeroki temat i nie jest celem tej analizy dociekać, kto i w jakim zakresie ma rację, a kto i gdzie naruszył prawo czy określone normy. W tym całym sporze o tzw. „praworządność” nasuwa się jednak krótka refleksja (cenna szczególnie dla tych spośród czytelników, którzy wierzą w rzetelność i szczere zamiary instytucji UE): Skoro w sprawach czysto gospodarczych ze strony instytucji unijnych mamy najprawdopodobniej do czynienia nie z neutralnymi, rzetelnymi działaniami, tylko po prostu z atakiem na Polskę, to dlaczego w sprawie tzw. „praworządności” miałoby być inaczej? Każdy czytelnik może sam sobie odpowiedzieć na to pytanie...

Źródła:

https://curia.europa.eu/jcms/upload/docs/application/pdf/2021-05/cp210089pl.pdf
https://curia.europa.eu/jcms/upload/docs/application/pdf/2020-03/cp200029pl.pdf
https://www.money.pl/gielda/pge-kopalnia-turow-bedzie-mogla-kontynuowac-eksploatacje-na-mniejszym-obszarze-6492662924253313a.html
https://www.money.pl/gospodarka/kopalnia-turow-do-zamkniecia-los-nawet-70-tys-ludzi-jest-zalezny-od-jej-funkcjonowania-6642079943785088a.html
https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/8241749,tsue-pakiet-paliwowy-wyrok-vat.html
https://home.kpmg/pl/pl/home/insights/2020/06/tax-alert-decyzje-komisji-europejskiej-dotyczacej-tarczy-finansowej-dla-duzych-firm.html
https://www.prawo.pl/biznes/notyfikacja-tarczy-finansowej-dla-duzych-firm-apel-pracodawcow-i,500562.html
http://www.solidarnosc.org.pl/bbial/wp-content/uploads/2020/05/Stanowsko-4_21-05-20.pdf

Analiza danych statystycznych, ekonomia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (59)

Inne tematy w dziale Polityka