Jako że to, co wydaje się faktyczną alternatywą dla PiS, widoczne jest coraz częściej na polskiej scenie politycznej w ostatnich tygodniach, warto zastanowić się, jakie mogą być dalsze losy tego zjawiska.
Przedstawionym poniżej czterem scenariuszom losu prawicy polskiej (nie mylić z POPiSem) proponuję przypisać określone prawdopodobieństwo urzeczywistnienia się. To, czy „obstawiliśmy” prawidłowo, okaże się już za trzy miesiące, po ogłoszeniu wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Scenariusz numer 1
Aktywizujące się partie prawicowe: Naprzód Polsko, Prawica Rzeczypospolitej, Libertas (dziecko irlandzkiego miliardera Declana Ganleya) zgłoszą osobno listy wyborcze i wszystkie przekroczą próg wyborczy. Sukces ten oznaczałby dalszą ich działalność na własną rękę oraz rywalizację nie tylko z PiS-em, ale ich także między sobą.
Scenariusz numer 2
Jedna lub dwie z tych partii nie przekraczają progu wyborczego, trzecia wprowadza do PE swoich posłów. Oznaczałoby to najprawdopodobniej wchłonięcie przez nią przegranych. Zwycięskie stowarzyszenie mogłoby odegrać w wyborach samorządowych i parlamentarnych istotną rolę i stanowić rzeczywistą alternatywę dla PiS.
Scenariusz numer 3
Żadne z tych trzech stronnictw nie przekroczy progu wyborczego lub (co gorsza, rzecz jasna) nie zbierze wymaganej do startu w wyborach liczby podpisów. Oznaczać to będzie nie tylko przegraną bitwę, ale także przegraną wojnę. Najprawdopodobniej żadna z tych partii nie podniesie się pod takiej klęsce, a wyborcy nie będą także w przyszłości ryzykować oddania głosów na tych przegranych.
Gdyby te trzy partie nie porozumiały się co do wspólnej listy wyborczej w wyborach do Parlamentu Europejskiej, to już na starcie znajdą się w trudnej sytuacji. Stracą część doświadczonych w bojach wyborczych działaczy lub przynajmniej znaczną część ich zapału i wiary w zwycięstwo. Każdy bowiem, kto choć trochę śledzi wydarzenia na polskiej scenie politycznej zdaje sobie sprawę, że wyborcy premiują jedność formacji o podobnym programie politycznym. Liderom przegranych w takich okolicznościach partii przypadnie los statystów na długie lata.
Na początku lat 90. Kaczyński i Olszewski nie byli w stanie porozumieć się w sprawie stworzenia wspólnej listy wyborczej. Ani partia Kaczyńskiego, ani partia Olszewskiego nie przekroczyły progu wyborczego. Wspólna lista oznaczałaby wówczas wejście do Sejmu. Warto dziś przypomnieć ten przypadek.
PS
polecam:
www.myspace.com/komitetpamiecipolonijnej
_________________________________________________ w czasie mojego wykładu w Chicago w lutym 2009 _________________________________________________ _________________________________________________ patrz: www.marekciesielczyk.com _________________________________________________ dr politologii Uniwersytetu w Monachium, Visiting Professor w University of Illinois w Chicago, pracownik naukowy w Forschungsinstitut fur sowjetische Gegenwart w Bonn, Fellow w European University Institute we Florencji, europejski korespondent Radia WPNA w Chicago, autor pierwszej książki w jęz.polskim nt.KGB, 12 lat radny Rady Miejskiej w Tarnowie, Dyrektor Centrum Polonii w Brniu do 31 marca 2011, Redaktor naczelny pisma i portalu Prawdę mówiąc - www.prawdemowiac.pl _________________________________________________ skopiuj poniższy adres i wklej - jest tu relacja telewizji POLONIA z mojego wykładu w Chicago w lutym 2009: http://vids.myspace.com/index.cfm?fuseaction=vids.individual&VideoID=52245621 _________________________________________________
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka