Marek Ciesielczyk Marek Ciesielczyk
77
BLOG

Zobaczyć polską służbę zdrowia i umrzeć....

Marek Ciesielczyk Marek Ciesielczyk Polityka Obserwuj notkę 9

Na 100.000 Polaków przypdada zaledwie 220 lekarzy. Dla porównania: w Szwecji – 260, w Czechach i Austrii – 310, na Węgrzech 320, w Niemczech – 360, w Belgii – 390, a we Włoszech aż 600! W wielu województwach (np. w Małopolsce) liczba lekarzy w wieku przedemerytalnym jest wyższa niż liczba studentów medycyny tej samej specjalności. Zaledwie 35 procent to lekarze w wieku do 40 lat. W chwili gdy piszę te słowa (maj 2006) w samym Krakowie 600 specjalistów zgłosiło chęć pracy za granicą. W Małopolsce już teraz brakuje specjalistów. Na około 11 tysięcy lekarzy, tylko nieco ponad 5 tysięcy to specjaliści. Około 20 procent małopolskich lekarzy nie wykonuje w ogóle zawodu! Szacuje się, że w najbliższej przyszłości co najmniej co trzeci wykształcony w Polsce lekarz podejmie pracę za granicą.

 

W Małopolskiej Izbie zarejestrowanych jest oficjalnie ok. 22 tysięcy pielęgniarek i położnych. Pracuje tylko ok. 14,5 tysiąca. Reszta uciekła z kraju albo zmieniła zawód, albo przygotowuje się do emigracji. Np. w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu brakuje już dziś ok. 50 pielęgniarek.

 

Na Białorusi lekarz specjalista zarabia ok. 900 dolarów, a w Polsce ok. 450 ! Polski okulista z 17-letnim stażem z dwoma specjalizacjami zarabia (i to z premiami!) w szpitalu 7 złotych na godzinę (nieco ponad 2 dolary). Dla porównania bezrobotny w ramach prac organizowanych przez lokalne władze samorządowe na Śląsku otrzymuje ponad 8 złotych !  To, że Polska przypomina trzecioświatową republikę bananową (czy bardziej kartoflaną) pokazują dysproporcje w wynagrodzeniach. Przykładowo wiceprezes banku PEKAO otrzymuje rocznie 3,66 mln zł, tj. ponad 1 milion dolarów! Jego wynagrodzenie zwiększyło się o 72 procent w stosunku do tego, co otrzymywał w roku 2004. Były premier Jan Krzysztof Bielecki, który teraz jest prezesem banku PEKAO zarobił w 2005 roku dwa razy więcej niż rok wcześniej, bo 2,8 mln zł, tj. prawie 1 milion dolarów. W roku 2005 giełdowe banki działające w Polsce wypłaciły członkom swych zarządów w sumie ponad 123 mln zł (ok. 40 milionów dolarów).

 

Tylko jeden wicepremier kosztuje polskiego podatnika miesięcznie ponad 17 tysięcy złotych, natomiast każdy z  ministrów – prawie 17 tysięcy złotych. Jako że wicepremierowi czy ministrowi przysługują sekretarki, kierowca etc., podatnik polski dodatkowo płaci jeszcze ok. 6 tysięcy złotych miesięcznie. Oznacza to, że rozrost biurokracji - będzie nas w sumie (z ZUS-em etc.)  kosztował rocznie około 2-3 miliony złotych. Należy pamiętać, że równocześnie rozrasta się biurokracja w już istniejących ministerstwach. Np. w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji powołano siódmego poprzedniej kadencji siódmego wiceministra, a sam gabinet polityczny ministra obsługiwało około 100 osób, co rocznie kosztuje nas ok. 6 milionów złotych. Przykłady te pokazują, że dofinansowanie służby zdrowia może nastąpić nie tylko wskutek podwyższenia składki czy wprowadzenia odpłatności za część świadczeń, ale także poprzez zredukowanie niepotrzebnej biurokracji.

 

Powstała niedawno “Koalicja TERAZ ZDROWIE” zauważa, iż konieczne podniesienie poziomu finansowania ochrony zdrowia w Polsce z aktualnego 3,87% PKB do 6% PKB, oznaczałoby dodatkowe 20 miliardów złotych w systemie ochrony zdrowia (obecnie jest to tylko ok. 37 mld zł). Wydając na ochronę zdrowia zaledwie 3,87% PKB, Polska zajmuje ostatnie miejsce w Europie pod tym względem. Przykładowo - w Słowacji na ochronę zdrowia wydaje się 5% PKB, na Węgrzech – 5,46%, a w Czechach - 6,7% PKB. Całkowite wydatki na służbę zdrowia w Polsce należą do najniższych wśród krajów OECD i UE zarówno w ujęciu nominalnym jak i według parytetu siły nabywczej. Są one blisko dwukrotnie niższe niż w innych krajach transformacji ustrojowej, takich jak np. Czechy czy Węgry.

 

Całkowite publiczne wydatki na ochronę zdrowia na mieszkańca wynoszą w Polsce ok. 474 USD. Dla porównania w Słowacji – 621, na Węgrzech – 757, w Czechach – 1.022 USD ! Gdyby porównać obecne wartości nominalne, różnice te byłyby jeszcze większe. W roku 2005 wydano z publicznych środków w Polsce w przeliczeniu na 1 osobę 980 złotych, na Słowacji – 1.700 zł, na Węgrzech – 1.740 zł, a w Czechach aż ponad 2.600 zł ! Zadłużenie przeterminowane samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej w Polsce przekroczyło w 3 kwartale 2005 roku kwotę 6 mld zł, a całkowite zadłużenie wynosiło ok. 9 miliardów złotych.

 

Według Raportu Stockholm Networt w badaniu obejmującym 11 państw Unii Europejskiej (w tym nowych członków: Czechy, Słowację, Węgry) w 10-puktowej skali ocen Polacy wystawili swemu systemowi ochrony zdrowia najniższą ocenę – 3,8 pkt, a 86% Polaków wskazuje na pilną potrzebę reformy sytemu ochrony zdrowia, zaś 75% naszych rodaków uważa, że nasz system jest niedofinansowany, 90% Polaków twierdzi, że inne systemy ochrony zdrowia funkcjonują lepiej od polskiego.

 

W ciągu kilkunastu lat kolejne grupy trzymające władzę w Polsce doprowadziły do takiej sytuacji, iż faktem stało się zjawisko określane mianem “eutanazji ekonomicznej”. Znaczną część polskich pacjentów nie stać na zakup koniecznych w procesie leczenia medykamentów. Raport ALCIMED wskazuje, że refundacja leków w przeliczeniu na 1 mieszkańca wynosi w Polsce zaledwie 38 euro, a w Słowacji aż 97 euro, na Węgrzech – 108 euro, w Czechach – 119 euro. Zaś wartość sprzedanych leków na jednego mieszkańca w Polsce wynosi tylko 90 euro, podczas gdy w Czechach – 117 euro, na Węgrzech – 180 euro, a w Słowacji – aż 145 euro.

 

Według innego raportu z maja 2005 roku “World Medical Market Report” wydatki na sprzęt medyczny per capita w Polsce wyniosą ok. 21 USD, co daje naszemu krajowi dopiero 45 miejsce na świecie!

 

Warto zauważyć, iż kolejne grupy trzymające władzę w Polsce nie miały pomysłu na skuteczną reformę służby zdrowia. W resorcie panował chaos. Od roku 2002 stanowisko Ministra Zdrowia pełniło 8 osób, a Prezesa NFZ – 9 osób ! Przed wyborami obecny Minister Zdrowia – prof. Religa (gdy jeszcze popierał Donalda Tuska i PO)  twierdził, że projekt reformy służby zdrowia zaproponowany przez PiS oznacza katastrofę. Następnie ten sam człowiek – już jako członek PiS-owskiego rządu przymierzał się do następnej reformy.

 

Ciekawe, czy kolejna – ciągle zresztą przesuwana w czasie – próba reformy służby zdrowia w Polsce okaże się w końcu sukcesem czy katastrofą dla pacjentów, lekarzy, pielęgniarek i położnych.

_________________________________________________ w czasie mojego wykładu w Chicago w lutym 2009 _________________________________________________ _________________________________________________ patrz: www.marekciesielczyk.com _________________________________________________ dr politologii Uniwersytetu w Monachium, Visiting Professor w University of Illinois w Chicago, pracownik naukowy w Forschungsinstitut fur sowjetische Gegenwart w Bonn, Fellow w European University Institute we Florencji, europejski korespondent Radia WPNA w Chicago, autor pierwszej książki w jęz.polskim nt.KGB, 12 lat radny Rady Miejskiej w Tarnowie, Dyrektor Centrum Polonii w Brniu do 31 marca 2011, Redaktor naczelny pisma i portalu Prawdę mówiąc - www.prawdemowiac.pl _________________________________________________ skopiuj poniższy adres i wklej - jest tu relacja telewizji POLONIA z mojego wykładu w Chicago w lutym 2009: http://vids.myspace.com/index.cfm?fuseaction=vids.individual&VideoID=52245621 _________________________________________________

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka