Marek Ciesielczyk Marek Ciesielczyk
79
BLOG

Zainwestuj w Polsce - kup sobie polityka !

Marek Ciesielczyk Marek Ciesielczyk Polityka Obserwuj notkę 2

Gdy brytyjski premier wypominał kiedyś Polakom, że są niewdzięczni, wytykając mu chęć ograniczenia dotacji unijnych dla nowych członków UE i równocześnie zapominając o tym, że to właśnie Wielka Brytania jako pierwsza otwarła dla Polaków swój rynek pracy, spopularyzowano liczby obrazujące rozmiary, jakie przybrała emigracja przede wszystkim młodych obywateli RP. Okazało się, że z Polski na wyspy brytyjskie i do Irlandii wyemigrowało (czytaj: uciekło, nie widząc dla siebie w Polsce żadnych perspektyw na przyszłość) około 2.000.000 osób. Do USA wyjeżdża rocznie średnio 70.000 Polaków.

 

Jeśli sytuacja ekonomiczna Polski nie zmieni się w najbliższym czasie, z naszego kraju – tylko do Wielkiej Brytanii, Irlandii i USA - uciekać będzie rocznie około 400.000 młodych, energicznych ludzi. Gdy swój rynek pracy otworzą dla Polaków Austria, Niemcy i Włochy, z Polski rocznie wyjeżdżać będzie dalsze 600.000 osób. Gdy zniesione zostaną dla Polaków wizy do USA, należy oczekiwać, że za ocean wyjeżdżać będzie rocznie ok. 200.000 – 300.000 naszych rodaków, którzy zostając w Polsce, albo zasilaliby największą w UE armię bezrobotnych (ciagle ponad 10%), albo pracować by musieli za ok. 300 dolarów miesięcznie (koszty utrzymania są już porównywalne z tymi w USA – nawet ceny nowych mieszkań w dużych miastach zbliżają się do zachodnich!).

 

Oznacza to, że w ciągu roku z Polski może emigrować rocznie około 1.300.000 osób. W ciągu 5 lat z naszego kraju może uciec około 6,5 miliona młodych, inteligentnych, przedsiębiorczych Polaków (znaczna część z wyższym wykształceniem). Już w tej chwili oblicza się, że gdyby np. lekarze pracowali w Polsce tylko na jednym (a nie na 3-4 !) etacie, nasz kraj potrzebowałby dodatkowo ok. 20.000 lekarzy. Jak wiadomo pielęgniarki i lekarze zachęcani są przez kolejne „grupy trzymające władzę” w Polsce do emigracji poprzez głodowe pensje.

 

Od kilku lat w Polsce występuje ujemny przyrost naturalny – więcej Polaków umiera niż się rodzi. Na pewno nie zmieni tej tendencji tzw. „becikowe”, tj. jednorazowa „zapomoga” w wysokości ok. 300 dolarów za jedno urodzone dziecko, ani żadne prawo antyaborcyjne. Nielegalnie w Polsce dokonuje się prawdopodobnie od kilkudziesięciu do kilkuset  tysięcy aborcji rocznie – tak jak to miało miejsce przed wejściem w życie prawa antyaborcyjnego. Mając na uwadze to, że w naszym kraju od 15 lat nie tylko legalna, ale wręcz promowana jest tak zwana „eutanazja ekonomiczna”, tj. zezwalanie przez kolejne ekipy rządzące na umieranie starszych ludzi, których nie stać po prostu na leki, należy liczyć się z tym, iż w ciągu najbliższych kilku (kilkunastu ?) lat liczba Polaków, mieszkających między Bugiem i Odrą, zmniejszy się do około 25-30 milionów. Większość tej grupy stanowić będą ludzie schorowani i starsi, którzy nie będą w stanie wyemigrować z Polski. Z drugiej strony do Polski napływać będą Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie i być może dzieci i wnuki tych Żydów z Izraela, którzy wyjechali kiedyś z Polski.

 

Wszystkie sondaże wskazują na chęć emigracji młodych Polaków. Większość licealistów i studentów nie widzi sensu życia w Polsce, w której nie będą mogli znaleźć pracy, która jest rozkradana przez kolejno rządzące partie – raz „lewicowe”, raz „prawicowe”.  W Polsce stało się teraz modne hasło, które złośliwi proponują uczynić hasłem promocyjnym agencji proponujących inwestycje w IV RP i zagranicznych biur podróży, organizujących wycieczki do Polski: „Zainwestuj w Polsce – kup sobie polityka”. To oczywiście pewien skrót opisu tego, co się dzieje w Polsce po roku 1989, ale skrót bardzo trafnie opisujący naszą „nadrzeczywistość”, by użyć terminu, który kiedyś dotyczył totalitaryzmu komunistycznego.

 

Niedawno przysłuchiwałem się w pociągu rozmowie kilku studentów, wracających z Tarnowa na swoje krakowskie uczelnie. Gdy zaczęli wymieniać poglądy na temat swej przyszłości, niemal wszyscy widzieli się na tak zwanym Zachodzie, a nie w Polsce. Żaden z nich nie wierzył, że w Polsce w najbliższym czasie sytuacja polityczno-gospodarcza zmieni się na tyle, by warto było mieszkać w naszym kraju. Wobec tego pomyślałem, że najlepszym hasłem wyborczym byłyby obietnice polityków, że będą dążyć do stworzenia jak największej liczby szkół języków obcych. Skoro większość młodych Polaków chce emigrować, to politycy polscy, o których się mówi, że gorsi od nich są tylko pedofile (o czym pisałem w poprzednim artykule) , mogliby przynajmniej zadbać o to, by przyszli emigranci mieli łatwiejszy start za granicą, znając jako tako języki obce. Tym bardziej, że niedawna kontrola NIK dowiodła, że nauczanie języków obcych w polskich szkołach pozostawia wiele do życzenia, by użyć eufemizmu.

 

Dlaczego od 17 lat Polska nie może wyjść na prostą? Jeśli ktoś wierzy jeszcze tym, którzy twierdzą, iż Polska zaliczyła po roku 1989 całą serię sukcesów (np. przystąpienie do NATO i Unii Europejskiej etc.), to wiarę tę zniszczą definitywnie dane statystyczne dotyczące stanu naszej gospodarki oraz gospodarek naszych sąsiadów, którzy w tym samym czasie co my zrzucili (przynajmniej częsciowo) jarzmo komunizmu. Na początku lat dziewięćdziesiątych byliśmy liderami regionu. Teraz wyprzedziły nas prawie wszystkie kraje Europy Środkowo Wschodniej. Polska nie tylko ma największe w UE bezrobocie, ale została wyprzedzona także pod względem wartości Produktu Narodowego Brutto na jednego mieszkańca przez niemal wszystkich nowych członków UE. Jedynie Litwa i Łotwa ma nieco mniejszy PKB na obywatela. Wyprzedzeni zostaliśmy nawet przez byłą republikę sowiecką – Estonię, nie mówiąc już o Czechach, Słowacji, Węgrach czy Słowenii, która w ostatnich latach dogoniła już niektórych starych członków UE.

 

Polska jest nie tylko swego rodzaju „kaleką ekonomicznym” Europy, ale także jest niepełnosprawną demokracją ze względu na:

1.       „najgłupszą na świecie ordynację wyborczą” (Z. Brzeziński), 

2.       brak faktycznej możliwości przeprowadzenia referendum ogólnopolskiegoi i gminnnego,

3.       absurdalne prawo i niekompetentnych oraz w znacznej mierze skorumpowanych sędziów, prokuratorów, policjantów, celników, pracowników urzędów skarbowych (nie mówiąc o parlamentarzystach)

 

Jednym z najistotniejszych dowodów na prawdziwość tego twierdzenia jest brak funkcjonowania tak zwanego „wahadła politycznego”. W prawdziwej demokracji przez jedną kadencję rządzi np. partia X. Gdy obywatele są zadowoleni z tych rządów, ta sama partia rządzi przez następną kadencję lub jeszcze dłużej. Gdy obywatele są rozczarowani rządami partii X, po upływie jednej kadencji wybierają partię Y. I tak dalej. Raz rządzi jakaś partia prawicowa, a następnie „wahadło polityczne” wychyla się w drugą stronę i rządzi partia lewicowa i tak dalej. Nawet gdy partia X czy Y przegrywa wybory, nie znika ze sceny politycznej. Zazwyczaj przegrywa kilkoma lub – w najgorszym dla niej wypadku - kilkunastoma procentami głosów.

 

W Polsce jest inaczej. Najpierw rządził obóz Mazowieckiego, masowo popierany przez Polaków. Jednak bardzo szybko nasi rodacy „wyleczyli” się z rządów pomysłodawcy tak zwanej „grubej kreski” i zwolenników „okrągłego stołu” i Mazowiecki przegrał wybory prezydenckie z kretesem nie tylko z Wałęsą, ale nawet z Tymińskim. Później Polacy masowo poparli Wałęsę, Wachowskiego i braci Kaczyńskich. Zauroczenie Lechem jednak minęło po kilku latach do tego stopnia, że wybory prezydenckie wygrał z elekrtykiem, który chwalił się, że w życiu nie przeczytał żadnej książki, komunista Kwaśniewski – mimo że okłamał wyborców, iż skończył studia i kpił z Papieża Jana Pawła II. Idol Polaków - Walęsa zaś w kolejnych wyborach został poparty zaledwie przez 1% wyborców! Najpierw Polacy zagłosowali stadnie na AWS, a po 4 latach odwróciłi się od tego ugrupowania plecami tak skutecznie, że AWS zniknął ze sceny politycznej. Następnie Polacy zakochali się w SLD i Leszku Millerze, by 4 lata później sp[oniewierać tę partię do tego stopnia, że uzyskała ok. 3 razy mniej głosów niż we wcześniejszych wyborach. Ciekawe, ile procent Polaków zagłosuje na PiS nie w maju (jeśli dojdzie do przedterminowych wyborów), ale za 4 lata? W Polsce „wahadło polityczne” nie funkcjonuje tak jak w normalnym państwie demokratycznym, gdyż lider polityczny lub partia polityczna, która rządzi, po zakończeniu kadencji uzyskuje kilka razy mniej głosów niż w poprzednich wyborach, gdy Polacy są jeszcze nią zauroczeni. Praktycznie partia rządząca znika ze sceny politycznej. Sprytniejsi je liderzy tworzą partię o innej nazwie, lecz tych samych liderach i uzyskują masowe poparacie wyborców, po czym po zakończeniu kadencji znowu znikają ze sceny politycznej. Ma to związek z tak zwanym „cholesterolem historycznym”, o którym już pisałem wcześniej.

 

W normalnej demokracji partia rządząca nie kompromituje się tak bardzo, by zniknąć ze sceny politycznej. Gdy nawet przegrywa kolejne wybory, to nieznaczną ilością głosów. Dowodzi to jej słabych rządów, ale nie w stylu polskim. W Polsce partia rządząca kompromituje się całkowicie, lecz jest w stanie i tak oszukać wyborców, zmieniając nazwę. Ktoś może powiedzieć, że w ten to sposób działa polskie „wahadło polityczne”. Nie jest to jednak to samo zjawisko jak w normalnej demokracji. Polskie „wahadło” to pospolite oszustwo skompromitowanych polityków. Gdyby na tak zwanym Zachodzie jakiś polityk skompromitował się tak jak szef AWSD-owskiego rządu, Jerzy Buzek, nigdy nie zostałby wybrany do Parlamentu Europejskiego. Gdyby jakiś polityk skompromitował się jako filar AWS-owskiego TKM, nie mógłby zostać czołowym politykiem w nowym układzie – tak jak to ma miejsce teraz w przypadku post-AWS-owskich rządów, występujących pod nazwą PiS. I na tym między innymi polega polski dramat, którego jednym ze skutków jest masowa ucieczka młodzieży z naszego kraju.

 

 

_________________________________________________ w czasie mojego wykładu w Chicago w lutym 2009 _________________________________________________ _________________________________________________ patrz: www.marekciesielczyk.com _________________________________________________ dr politologii Uniwersytetu w Monachium, Visiting Professor w University of Illinois w Chicago, pracownik naukowy w Forschungsinstitut fur sowjetische Gegenwart w Bonn, Fellow w European University Institute we Florencji, europejski korespondent Radia WPNA w Chicago, autor pierwszej książki w jęz.polskim nt.KGB, 12 lat radny Rady Miejskiej w Tarnowie, Dyrektor Centrum Polonii w Brniu do 31 marca 2011, Redaktor naczelny pisma i portalu Prawdę mówiąc - www.prawdemowiac.pl _________________________________________________ skopiuj poniższy adres i wklej - jest tu relacja telewizji POLONIA z mojego wykładu w Chicago w lutym 2009: http://vids.myspace.com/index.cfm?fuseaction=vids.individual&VideoID=52245621 _________________________________________________

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka