Gdy na poczatku istnienia Rzeczypospolitej “dwa i pół” Antoni Macierewicz skutecznie skompromitował w naszym kraju tak zwaną lustrację, było jasne, iż byli pracownicy służb specjalnych, a przede wszystkim tajni wspólpracownicy tych służb odgrywać będą przez następne lata wyjątkową rolę w życiu publicznym naszego państwa.
Jest wysoce prawdopodobne, iż podstawą takiego funkcjonowania tajnych wspólpracowników SB i wojskowych służb informacyjnych PRL były ustalenia tajnych rozmów części opozycji z komunistami w Magdalence, a następnie – jako ich konsekwencja – tak zwana „gruba kreska” Tadeusza Mazowieckiego. Pierwsza grupa niekomunistyczna, która miała okazję zobaczenia na własne oczy tajnych archiwów SB, to ludzie kierowani przez Adama Michnika. Ani Michnik, ani żaden z jego towarzyszy nie zrobił żadnego użytku ze swej wiedzy. Tajni wspólpracownicy pozostali nadal tajni. Na poczatku tak zwanej transformacji dokumenty SB dotyczące tajnych współpracowników otrzymał Prymas Glemp. Także on nie zrobił żadnego użytku z tej wiedzy. Wiadomym było przcież, że wśród kapłanów, w tym także biskupów są ludzie, którzy od lat współpracowali z SB.
W drugiej połowie lat 70-tych działałem w studenckiej opozycji antykomunistycznej, m.in. jako redaktor naczelny pisma drugiego obiegu PO PROSTU BIS. Później okazało się, że na pięciu członków redakcji, trzech było tajnymi współpracownikami SB. Jeden z naszych opozycyjnych „guru”, współzałożyciel Studenckiiego Komitetu Solidarności w Krakowie, Leszek Maleszka, także okazał się tajnym współpracownikiem SB, podobnie jak szef jednego z najpotężniejszych wydawnictw podziemnych w Krakowie w latach 70-tyc, Karkosza, z którym przez 3 lata miałech okazję współpracować, nie mając wtedy pojęcia, że to esbek. To że dzisiaj wiadomo, iż ci właśnie ludzie byli tajnymi współpracownikami SB, zawdzięczamy nie polskiemu prawu (jak np. w Niemczech czy w b. Czechosłowacji, gdzie po prostu od razu zdemaskowano esbeków), lecz analizie dokumentów IPN, do których od niedawna mają dostęp np. byli opozycjoniści. Po 2 latach także i ja otrzymałem informację, iż będę mógł zapoznać się z moją teczką, którą kompletowała przez lata SB. Ciekaw jestem, ilu moich byłych kolegów okaże się tajnymi współpracownikami SB?
Jak już wspomniałem w Republice Federalnej Niemiec oraz w Czechosłowacji dokonano niemal automatycznie lustarcji, w wyniku której byli współpracownicy tajnych służb komunistycznych zostali zdekonspirowani, a następnie pozbawieni prawa piastowania ważnych funkcji w państwie. W Polsce były wspólpracownik może (ale nie musi) sam przynać się, że wspólpracował z SB czy wojskowymi służbami informacyjnymi, jeśli ubiega się np.o mandat posła. Praca komisji sejmowej do spraw ORLENU pokazuje, jak bardzo nasze życie polityczne oraz gospodarcze jest zależne od działań byłych i obecnych agentów służb specjalnych.
Najbogatszy człowiek w Polsce spotyka się z pułkownikiem KGB. Wcześniej spotyka się z nim „przy wódeczce” obecny Marszałek Sejmu RP i były premier rządu polskiego. Agent KGB jest w stanie wywierać istotny wpływ na polskie zycie polityczne i gospodarcze. Ałganow może precyzyjnie wykonywać polecenia moskiewskiej centrali głównie dzięki kontaktom nawiązanym jeszcze w czasie PRL. Niektórzy z jego „kolegów” zostali zapewne zwerbowani do tajnej pracy dla KGB, inni współpracowali z nim jako tak zwani „nieświadomi multiplikatorzy”. W strategii KGB o wiele większą rolę niż tradycyjne szpiegostwo odgrywały i odgrywają nadal (dla rosyjskiego następcy KGB) tak zwane środki aktywnego działania, to jest destabilizacja, dezinformacja oraz operacje wpływu.
Dzięki swym działaniom oraz współpracy z innymi służbami (głównie z Bułgarami, NRD-owcami oraz Czechami) KGB mógł destabilizować sytuację w wielu krajach świata za pomocą sterowanych demonstracji, zamachów bombowych oraz morderstw politycznych. Na przykład zabójstwo księdza Popiełuszki na pewno było zaplanowane przez moskiewską centalę KGB, a jedynie wykonawcami byli oficerowie PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa. Drugi rodzaj środków aktywnegpo działania – dezinformacja realizowana była (i jest) przez Moskwę nie tylko przy pomocy tajnych współpracowników sowieckiej/rosyjskiej służby bezpieczeństwa), ale także przez tak zwanych nieświadomych multiplikatorów. Wystarczy podrzucać tego typu ludziom, zatrudnionym np. w mediach jakiegoś państwa, odpowiednio spreparowane informacje, które mogą mieć istotny wpływ na życie polityczne tego kraju, a ci sami zrobią z nich odpowiedni (dla Moskwy) użytek. Jak uczy doświadczenie w PRL-owskiej, a teraz w polskiej dyplomacji oraz w mass mediach znaczna część polityków oraz dziennikarzy musiała (i musi) odgrywać dla Sowietów/Rosjan taką właśnie rolę nieświadowmych multiplikatorów.
Trzeci rodzaj środków aktywnego działania – operacje wpływu – są prowadzone przez tak zwanych agentów wpływu KGB (lub teraz jego następcy). W Polsce takimi agentami wpływu mogą być uśpieni na długie lata tajni wpółpracownicy KGB, zwerbowani przez Sowietów kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt lat temu – np. wówczas zwykli księżą, a obecnie biskupi, wówczas podrzędni działacze PZPR, dzisiaj wpływowi politycy i to niekoniecznie tylko SLD, SDPL czy UP. Zaryzykuję twierdzenie, iż znacznie więcej agentów wpływu mają Rosjanie w partiach tak zwanej prawicy, jako że antykomunistyczna opozycja w czasach PRL była znacznie bardzie spenetrowana przez SB i KGB niż Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. W tym miejscu należy jednak zauważyć, iż mitem jest słynna instrukcja SB, iż był zakaz werbowania aktywistów PZPR. Wielu z nich było tajnymi współpracownikami albo SB, albo częściej wojskowych służb informacyjnych (co teraz wychodzi na jaw przy okazji procesów lustracyjnych prominentnych działaczy SLD).
To że byli emigranci polscy w Wiedniu Żagiel i Kuna tak dobrzez znają asa KGB, pułkownika Ałganowa, to że Kulczyk, który odziedziczył w połowie lat 70-tych jeden milion dolarów od swego ojca (!!!) spotyka się z tym agentem Moskwy w Wiedniu i omawia ważne dla polskiej gospodarki problemy, to że obecny Marszałek Sejmu i były Premier Rządu RP, popijał z Ałganowem na swych urodzinach (czy imieninach?) jeszcze w cxasach PRL-u, świadczy o tym, iż polskie życie polityczne, gospodarcze, polski wymiar „sprawiedliwości” (sic!), polskie wojsko, polskie służby specjalne, polskie mass media i w ogóle wszystko co się rusza i co się nie rusza, jest spenetrowane przez agentów obcych wywiadów oraz ich tajnych wspólpracowników. Ma to kolosalny wpływ na to, jak wygląda Rzeczpospolita po 15 latach tak zwanej transformacji.
Polska jest krajem, w którym panuje chaos polityczny (absurdalna ordynacja wyborcza, pozwalająca rządzić krajem „zawodowcom” po zawodówce), chaos gospodarczy, który odstrasza zagranicznych inwestorów, chaos prawny, który pozwala na wywieranie nacisku przez służby specjalne na prpokuraturę (co pozwala zamknąć w areszcie praktycznie każdego, kto się nie podoba tak zwanej „władzy”), chaos medialny, który czyni z Polski swego rodzaju „Białoruś medialną”, w której szaleje cenzura, co potwierdziła np. była czołowa dziennikarka programu 1-szego Telewizji Polskiej – Pieńkowska.
Oczywiście nie całe zło wynika z działań agentów. Jego znaczna część to „zasługa” naszej głupoty. Trzeba jednak i w tym miejscu zaznaczyć, iż sowieckie/rosyjskie służby specjalne zawsze podkreślały w instrukcjach działania oraz w swych podręcznikach, które wpadły w ręce wywiadów zachodnich, iż by zniszczyć skutecznie jakąś instytucję, na jej czele należy zainstalować nie swego agenta (bo tego zawsze można kiedyś zdekonspirować), lecz po prostu głupca. Głupiec bardzo szybko rozłoży instytucję, którą kieruje. Dlatego też w Polsce tak wieloma instytucjami kierują ludzie o ilorazie inteligencji Władysława Gomułki. W ten sposób – nie posługując się bezpośrednio agentami czy tajnymi wspólpracownikami – można bezkarnie niszczyć państwo polskie.
_________________________________________________ w czasie mojego wykładu w Chicago w lutym 2009 _________________________________________________ _________________________________________________ patrz: www.marekciesielczyk.com _________________________________________________ dr politologii Uniwersytetu w Monachium, Visiting Professor w University of Illinois w Chicago, pracownik naukowy w Forschungsinstitut fur sowjetische Gegenwart w Bonn, Fellow w European University Institute we Florencji, europejski korespondent Radia WPNA w Chicago, autor pierwszej książki w jęz.polskim nt.KGB, 12 lat radny Rady Miejskiej w Tarnowie, Dyrektor Centrum Polonii w Brniu do 31 marca 2011, Redaktor naczelny pisma i portalu Prawdę mówiąc - www.prawdemowiac.pl _________________________________________________ skopiuj poniższy adres i wklej - jest tu relacja telewizji POLONIA z mojego wykładu w Chicago w lutym 2009: http://vids.myspace.com/index.cfm?fuseaction=vids.individual&VideoID=52245621 _________________________________________________
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka