Obrona Tuska... czyli paluszek i główka...

Nasz "czerwony" kolega z blogierskiego salonu24 p. Ernest Skalski poswięcił dziś swój długi wpis w obronie nieróbstwa naszego rządu.
Dowodził w nim i popierał racje, wprawdzie nie  wygłoszone oficjalnie, ale za to glośne w kuluarach alej Ujazdowskich - gdzie jak wiemy większośc zdecydowaną ma rząd i premier. I w sejmie. I senacie.

To wielkie nic-nie-robienie jest z winy Pana Prezydenta (tego z pałacu na Krakowskim Przedmieściu) - tłumaczą symaptycy rządu.
Nie możemy nic zrobić, bo co byśmy nie zrobili to Prezydent zawetuje.  Mateusz Błażejczyk w komentarzu pod tekstem Skalskiego trafnie zauważa, że "prezydent jeszcze nic nie zawetował. Jak mozna lenistwo zwalać na Lecha Kaczyńskiego?" - pisze oburzony.

Nie widać nowych projektów dotyczących jednego z najbardziej palących problemów - reformy finansów publicznych. Jest to tym bardziej gorszące, że minister z nominacji Tuska   przychodził  do resortu w którym zostało juz wiele pilnych spraw z tego obszaru załatwionych. Należało tylko je kontynuować i porządkować.
Mamy przecież liniowy cit i pit dla firm. Wchodzi  spłaszczony do dwóch progów podatkowych pit od osób fizycznych (jest to projekt PISu). 
Trzeba uporządkować VAT. Ustawić go w sposób prorozwojowy dla gospodarki. Wyczyścić ustawy podatkowe z bełkotu biurokratycznego, który przy ich stosowaniu przyprawia o ból głowy urzędników skarbówki i podatników... etc etc

Nie pracuje resort zdrowia. Czy też ze strachu przed Prezydentem?
Nie widać obiecanych uproszczeń i naprawy w prawie budowlanym i w planowaniu przestrzennym. Śpi resort ochrony środowiska. Zresztą brak odpowiednich zmian w przepisach które powinni przygotować ministrowie tych resortów może spowodować zawał w planowanej  budowie dróg i autostrad. Przepadną nam też wielkie pieniądze jakie możemy dostać na ten cel z Unii... tu swoje trzy grosze dla zaprzepaszczenia pieniędzy unijnych  dołożyła minister Bieńkowska.

Rząd nic też nie robi z sypiącym sie systemem emerytalnym.

Ale nie wszystko idzie źle... lub nie idzie wcale.
Przed godziną bylismy świadkami konferencji prasowej poświęconej planom prywatyzacyjnym. Wstępne szacunki wskazują, że skarb państwa moze się wzbogacić o 
30 miliardów złotych. A więc jest pewien obszar w którym ludzie Tuska
pracują chyżo i nie lenią się. 
Niedawno z wypowiedzi wygłaszanych za granicą usłyszelismy jak premier 
chwali tempo prac nad ustawą reprywatyzacyjną. Dzis usłyszelismy skąd rząd 
Tuska ma zamiar wziąć pieniądze na wypłaty za zniszczone w czasie wojny i znacjonalizowane po wojnie mienie.

Wygląda na to, że PO tylko po to wygrała wybory, by zaspokoić roszczenia za skutki II wojny światowej z przed 65 laty. Zbytniki,  nic nie wspominali o tym w kampanii wyborczej.
Wygląda więc na to, że jednak Tuskowi uda się odwrócić wyroki historii. 
I przegra II wojnę światową! 

Takiego historyka to świat nie widział.