Leopold Zgoda Leopold Zgoda
937
BLOG

Jacy jesteśmy?

Leopold Zgoda Leopold Zgoda Rozmaitości Obserwuj notkę 15

W przedświątecznym tekście "Kultura bycia razem" posłużyłem się słowem "kopiści", które zawdzięczam Janinie Cunnelly, pisarce krakowskiej, wyjątkowo wyczulonej na rozmaite przejawy konformizmu. Konformizm, nagminnie mylony z kompromisem, kumuluje wygodę i zakłamanie, zniewala zakłamanego i degraduje wspólnotę. Pani Janina Cunnelly potrafi o tym pisać i mówić.

Spotkanie autorskie i promocja najnowszej książki pani Janiny Władca koni odbyły się 4 marca w krakowskim Klubie Dziennikarzy "Pod Gruszką". Słuchając wystąpień odniosłem wrażenie, że obecnych zainteresowała autorka, mniej sama powieść, w której - podejmujący rozmowę - doszukiwali się wątków autobiograficznych. Myślę, że cała twórczość Janiny Cunnelly czeka dopiero na odkrycie.  

Słowa "kopiści" użyła pani Janina jakiś czas temu podczas spotkania przy kawie. Skojarzenie odtwórczego charakteru naszych polskich dokonań ostatnich lat miało w jej ustach jednoznacznie negatywną wymowę i w tym znaczeniu ja także posłużyłem się tym wyrazem. Dzisiaj, tak myślę, powinienem dopowiedzieć niejedno.

Jeśli kopiujemy obce wzory, to brak w tej pracy staranności średniowiecznych, nie tylko benedyktyńskich kopistów. Poza tym, jest to kopiowanie najczęściej obcych, niedobrych wzorów, przy braku twórczej selekcji, zwłaszcza w dziedzinie sposobów bycia, które lansują masmedia. Pamięć podpowiada pełne goryczy i wstydu strofy Juliusza Słowackiego z Grobu Agamemnona:

 

          Polsko! Lecz ciebie błyskotkami łudzą;

          Pawiem narodów byłaś i papugą,

          A teraz jesteś służebnicą cudzą.

 

Czy tacy i dzisiaj jesteśmy?              

Praca średniowiecznych kopistów wymagała wyjątkowej rzetelności, w tym cierpliwości, precyzji, wyczucia piękna. Towarzyszyło jej przekonanie, że ten wysiłek odtwórczy - będący formą modlitwy - ma głęboki sens religijny, poznawczy i praktyczny. Takie odczucia nam dzisiaj nie towarzyszą. Idealnym modelem dzisiejszej kopii jest plagiat.

Co jakiś czas uwydatnia się pogląd, iż istotnym rysem charakteru narodowego Polaków jest nadmierna skłonność do indywidualizmu i anarchii. Dodajmy, że Friedrich Nietzsche - anarchista pierwszej wody - podkreślał, że jest pochodzenia polskiego. Jacy jesteśmy?

My dzisiaj uczymy w szkołach, ku przestrodze, że skłonność do anarchii była przyczyną upadku I Rzeczypospolitej. O tym, co sprawiło, że Rzeczypospolita przez ponad trzy stulecia była jednym z najświetniejszych europejskich państw, na ogół już nie mówimy. Mówimy o przegranych powstaniach, o sensie powstańczych zrywów już mniej mówimy. Tym bardziej nie mówimy o tym, że w sytuacjach największych zagrożeń pewna skłonność do anarchii pozwoliła nam zachować tożsamość narodową i pozostać wspólnotą, Jarosław Marek Rymkiewicz, krytykując i prorokując, ten właśnie wątek wydobywa i promuje. Wolno mu, jest poetą. Oskarżony o zniesławienie powiedział, że współczuje Adamowi Michnikowi. "Nienawiść - dodaje - zatruła polskie umysły".

Ta skłonności do anarchii, której można doszukać się we wszelkiej pracy twórczej, bo przełamuje ustalone reguły, bariery, przyzwyczajenia, bardzo się zdemokratyzowała, aby nie powiedzieć, że się zbanalizowała. Można odnieść wrażenie, że wszyscy bez mała chcą być twórcami bez jakichkolwiek wzorów. Hasło "być autentycznym" na ogół tak jest pojmowane. Brak tutaj pracy nad sobą, poczucia sensu, bo bezkrytycznie przyjmuje się, że życie na tym polega, aby się tylko zabawić. Ci, którzy w to uwierzyli, ograniczeni emocjonalnie do własnej subiektywności, popadają w niewolę mody i mediów, i - paradoksalnie - tak bardzo do siebie stają się podobni.  Są obok siebie, nie dla siebie. Nic od wewnątrz, brak troski o rozwój życia wewnętrznego, wszystko z ulicy. W tym sensie stają się kopistami. Ale co to ma wspólnego z odpowiedzialną pracą średniowiecznych mnichów?

Tymczasem rzetelność w życiu codziennym jest nam bardzo potrzebna. Potrzebujemy pracy, która ma wymiar modlitwy, jako że jest sposobem budowania wspólnoty i sposobem indywidualnego spełnienia. W języku religijnym spełnienie nosi miano zbawienia.

Jednoznaczne kojarzenie religijności z bezmyślnością jest już wyrazem jakiejś bezmyślności i daleko idących nadużyć. Zwyczaj, obyczaj, który kumuluje doświadczenie przodków, może mieć racjonalne uzasadnienie. Jan Paweł II przy każdej okazji podkreślał, że jest Polakiem. Polskość promował, polskości nauczał. Świat Jego troskę pojmował. Bez przesady można powiedzieć, że kierując sprawami Kościoła był zarazem polskim mężem stanu.

Mamy wyjątkowy wzór do naśladowania. Czy jesteśmy pojętnymi uczniami? Czy po beatyfikacji Jana Pawła II będziemy lepsi? Nie pytam o uroczystości, ilość pomników i cytatów, które się zwyczajowo powtarza. Pytam o przemianę wewnętrzną, której owocem jest twórcze działanie dla dobra wspólnego, którym jest niewątpliwie własny kraj. Cyprian Kamil Norwid uczy nieodmiennie, że Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek.

Bezmyślność, prywata i obojętność wykluczają dobrze pojęty obowiązek. Nadmiar miłości własnej, podobnie jak pogarda dla własnej osoby, nie pozwalają prawdziwie miłować. Miłość idzie w parze z troską o dobro umiłowanego. Takie umiłowanie jest poza kalkulacją, ale to jeszcze nie znaczy, że dla dobra umiłowanego nie trzeba umieć działać skutecznie i kalkulować. Przedsiębiorczość gospodarcza dla dobra wspólnego, którym jest własny kraj, umiłowany, bo własny, jest obowiązkiem moralnym,

Przed nami 220 rocznica uchwalenia Konstytucji 3-go Maja. Prezydent RP na spotkaniu z uczniami mówi o tym, że jest to druga konstytucja europejska. Pan Prezydent, pierwsza osoba w państwie, zapomniał, że Konstytucja 3-go Maja była drugą po konstytucji Stanów Zjednoczonych. Francja była po nas. Niewątpliwie, to był tylko błąd, ale jakże wiele mówiący o poziomie naszych elit politycznych, jakości edukacji i bylejakości życia publicznego. Czy Jan Paweł II mógłby popełnić taki błąd?  Czy mógłby, wpisując się do księgi kondolencyjnej w Ambasadzie Japonii, w dwóch prostych zdaniach zrobić dwa błędy? Czy mógłby łotewską Kurlandię przypisać Estonii? Tymczasem o Janie Pawle II, jako mężu stanu, Polska nie pamięta.

O taką pamięć upomniał się w Salonie24, w tekście "Zapomniany przywódca", prof. Antoni Kamiński. "Polska Jana Pawła II - pisze Profesor - była do głębi przemyślana i odczuta. Jego uniwersalny przekaz wyrósł z tej gleby, z doświadczeń i kultury tego kraju, i z niej czerpał swoje soki. Papież nadał polskości wymiar uniwersalny. Odnoszę wrażenie, iż ten aspekt Jego nauczania - Jego interpretacja polskości - został zapomniany, stał się zmarnowanym zasobem naszej kultury". Piotr Semka w artykule "Jan Paweł II skarb na wieki” ("Uważam Rze", 26 kwietnia - 1 maja 2011) jakże trafnie zauważa, że polskie dziedzictwo było atutem tego pontyfikatu.

W dniu 3 maja minie 90 rocznica wybuchu III powstania śląskiego. Czy trzeba już przypominać, że Wojciech Korfanty prowadził powstańców do walki nie o autonomię Górnego Śląska, lecz o jego przyłączenie do Polski?

Mamy nie tylko obce, ale także własne piękne karty historii i wzory osobowe do naśladowania. Są również słowa przestrogi. To, co dobre, piękne i prawdziwe warto kopiować. O tym, co niszczące - pamiętać, aby nie powtarzać. Poza tym, jest w nas pewna skłonność do anarchii, którą trzeba zatrudnić do twórczego rozwoju. Histeryczna bezmyślność i codzienna bylejakość nie mogą tylko zniechęcać. Zamiast złorzeczyć, starać się zrozumieć i twórczo współdziałać. Inność niepokoi, inność potrafi wzbogacać. Czy uczymy w szkołach różnić się pięknie i twórczo współdziałać? Czy potrafimy wydobywać to, co w innym potrafi być cenne, a co samo się nie wydobywa, aby chronić, aby rozwijać i w działaniu promować? Zawiść i nienawiść, których doświadczamy w nas i wokół nas, potrafią być bezinteresowne i najbardziej niszczące. Tej sile destrukcji przeciwstawić się może jedynie zobowiązująca miłość. Kalkulacja tu nie wystarczy.

Zawsze są ci, z którymi i dla których warto pracować. Ludzi złej woli i obojętnych nigdy nie zabraknie. To tylko sprawa proporcji. Wydaje się, że jeśli na dwunastu powołanych trafi się jeden zdrajca, to są to właściwe proporcje. Jacy jesteśmy?

Adam Mickiewicz w III części Dziadów napisał:

 

          Nasz naród jak lawa,

          Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa,

          Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,

          Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.

 

Może nadal tacy właśnie jesteśmy?

Absolwent i doktor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Emerytowany nauczyciel akademicki dzisiejszego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz wykładowca w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie. Filozof, etyk. Delegat Małopolski na I Krajowy Zjazd NSZZ "Solidarność" w Gdańsku w 1981 r., radny Rady Miasta Krakowa drugiej i trzeciej kadencji, członek władz Sejmiku Samorządowego Województwa Krakowskiego drugiej kadencji, członek i były przewodniczący Komitetu Obywatelskiego Miasta Krakowa, członek Kolegium Wigierskiego i innych stowarzyszeń, ale także wiceprzewodniczący Rady Fundacji Wspólnota Nadziei.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Rozmaitości