Leopold Zgoda Leopold Zgoda
784
BLOG

Sport i polityka

Leopold Zgoda Leopold Zgoda Rozmaitości Obserwuj notkę 23

Moja pięcioletnia wnuczka Ania pyta, kiedy Adamek Małyszek będzie skakał? Skoki Małysza budzą w niej wyjątkowy podziw. O Justynę Kowalczyk pyta bez zdrobnień. Cieszy się, kiedy wygrywają. Ja podziwiam Justynę Kowalczyk i cieszę się, kiedy Adam Małysz jeszcze wygrywa. Słówko "jeszcze” ma swe znaczenie, kiedy uprzytomnimy sobie, że Małysz jest naszym idolem od dziesięciu lat. Czy słowa "idol” (podobizna, złudzenie, bałwan, bożyszcze) jest tutaj na miejscu, skoro Adam Małysz nie jest gwiazdą jednego sezonu? Wojciech Fortuna jednym skokiem na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Sapporo w 1952 r. zapewnił sobie miejsce w historii naszych olimpijskich wyczynów. Co było potem? Fortuna sam przyznaje, że był znany, lecz nieprzygotowany do życia, a pokus nie brakowało. Myślę, że te słowa Wojciecha Fortuny możemy dziś odnieść przede wszystkim do wielu naszych utalentowanych piłkarzy.

Małysz doskonale wie, na czym polega wytrwała praca nad sobą dla siebie i dla innych w długim okresie czasu. Od pierwszego występu w Pucharze Świata w Innsbrucku w 1995 r. nie ustawał w wysiłku "budowania formy”, aby od dziesięciu lat cieszyć nas sukcesami najwyższego lotu. Były także chwile zwątpienia. W sezonie zimowym 1998/99 myślał o wycofaniu się z wyczynu sportowego, aby już w lutym 2001 r. podczas mistrzostwa świata w Lahti zdobyć złoty medal na średniej krokwi i srebrny na dużej, wygrać Turniej Czterech Skoczni, potwierdzić formę na skoczni mamuciej w czeskim Harrachovie, ale także w Sapporo. Dwa medale w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Salt Lake City w 2002 r., były pierwszymi medalami olimpijskimi po złotym medalu Wojciecha Fortuny. Okazało się, że Małysz jest bardzo dobrze przygotowany do życia.

Kolejne sukcesy i dwa srebrne medale zdobyte w roku ubiegłym na Olimpiadzie w Vancouver potwierdzają ten pogląd. A przecież dzisiaj, także w Sapporo, przed trzema konkursami w ramach Pucharu Świata w Zakopanem i mistrzostwami świata w Oslo, Adam potwierdza wysoką formę.  

Dla mojej wnuczki wiek Małysza jest bez znaczenia. Ja wiem, że w miarę jak czas płynie i lat przybywa wyczyn sportowy jest coraz trudniejszy do osiągnięcia. Chciałoby się powiedzieć, że każdy wyczyn. Czy Adam Małysz, w stosownym dla siebie momencie, będzie umiał, bez większych zawirowań, przestać skakać? Czy działacze sportowi i ludzie interesu pozwolą? Chcę wierzyć, że tak.

Olimpiada w Vancouver dostarczyła nam wiele radości. Biegi Justyny Kowalczyk, jej trzy medale, jej piękny bieg przez trzydzieści kilometrów po złoto, zostaną na długo w naszej pamięci. Ale w pamięci pozostanie też jej bieg i bieg Kornelii Marek w sztafecie. Nie wdając się w szczegóły, po czyjej stronie była wina, iż wykryto w organizmie Kornelii Marek środek dopingujący, była strata i wstyd. Bieg był anulowany, Kornelia Marek została zawieszona na dwa lata, utraciła stypendium sportowe i miejsce w kadrze. Droga do sukcesu na skróty nie powiodła się. Jej zachowanie i tłumaczenie się było także nieprzekonujące. Jeśli spojrzymy na piłkarzy, to można odnieść wrażenie, że im wszystko wolno. Także tym, którzy wokół piłki "się kręcą”.

Justyna Kowalczyk na naszych oczach odnosi sukcesy. Po raz drugi z rzędu zwycięstwo w Tour de Ski, w zasięgi ręki Puchar Świata, czy pokona znakomitą Norweżkę Marit Bjoergen na mistrzostwach świata w Oslo? Bjoergen nie brała udziału w Tour de Ski, Justyna Kowalczyk była nieobecna w czeskim Libercu. Do bezpośredniej rywalizacji o Puchar Świata dojdzie już w najbliższą sobotę i niedzielę w estońskiej Otepaeae. Ale my już dzisiaj wiemy, że piękna, radosna, dynamiczna, zawsze przebojowa Justyna Kowalczyk, podobnie jak skromny Adam Małysz, jest bardzo dobrze przygotowana do życia. Wiemy także i to, jak wiele nasi zawodnicy zawdzięczają atmosferze domu rodzinnego, ziemi rodzinnej i wychowaniu.

Justyna Kowalczyk i Adam Małysz |na naszych oczach” odnoszą sukcesy. Najnowsze dokonania technologiczne w zakresie przekazywania informacji, ich upowszechnienie, pozwalają nam siedzieć wygodnie w fotelu przed telewizorom i widzieć o wiele więcej, aniżeli ci, którzy są na miejscu. Na czym polega różnica? Na czym polega nasz udział w tych zmaganiach na ekranach telewizorów, na czym polega nasze uczestnictwo w sporcie?

Czy tylko w sporcie, skoro za stosunkowo niewielkie pieniądze w kinie Kijów możemy obejrzeć w tym sezonie wszystkie 12 transmisji przedstawień z The Metropolitan Opera w Nowym Yorku, na żywo, w jakości HD?  Co więcej, podobnym sposobem możemy oglądać najwyższej klasy światowej spektakle baletowe z Moskwy i Paryża. To prawda, ale możemy być pewni, że żadna z tych transmisji nie przyciągnie do naszych kin i przed telewizory tylu widzów, co bieg Justyny Kowalczyk i skoki Adama Małysza.

Arystoteles w "Zachęcie do filozofii” napisał: "Bo tak jak podróżujemy do Olimpii dla samego widowiska, nawet gdyby nic więcej z tego nie wynikało (samo bowiem oglądanie jest więcej warte niż duża suma pieniędzy), i tak jak oglądamy Dionizje nie dla uzyskania czegoś od aktorów (bo przecież na nich wydajemy pieniądze) i wiele innych widowisk stawiamy wyżej od pieniędzy – tak oglądanie świata cenimy ponad wszystkie rzeczy, które nam się wydają pożyteczne”. Czy "oglądanie świata”, poznanie, kontemplacja, zachwyt i afirmacja świata są tak bardzo cenne? Czy my mamy tego faktu świadomość, jak bardzo są cenne?

Arystoteles idzie tutaj śladami swego umiłowanego mistrza Platona, który w swym "Państwie” wyróżnił trzy rodzaje ludzi: kochających mądrość (myślących), lubiących zwyciężać (ceniących sławę) i lubiących zyski. Myśl, że życie ludzkie i igrzyska są do siebie podobne, jest już u Pitagorasa. Cyceron relacjonował: "Życie ludzkie – mówił Pitagoras – przypomina ów zjazd, który się odbywa z największa okazałością podczas uroczystych igrzysk Grecji. Albowiem podobnie jak jedni ubiegają się tam o sławę i zaszczytny wieniec, innych zaś sprowadza chęć zarobku i zysku na kupnie i sprzedaży, a są też tacy i to chyba najszlachetniejsi, którzy nie szukają ani poklasku ani zysku, lecz przybyli po to, żeby zobaczyć i pilnie się przypatrzeć, co i w jaki sposób się tam odbywa, tak samo i my przyszliśmy do tego życia i świata jak gdyby z jakiegoś miasta na jakiś uroczysty zjazd, jedni by służyć sławie, inni pieniądzom, a rzadko zdarzają się i tacy, co za nic mają wszystko, gorliwie dociekając istoty rzeczy: tych on nazywa miłośnikami mądrości, to jest filozofami”.

Można się zgodzić, że cytat jest piękny i zapytać, ale co cytowany tekst ma wspólnego z naszym dniem? Czego może nas nauczyć, co z dzisiejszych zawirowań zrozumieć? Cały kraj bez mała żyje wyłącznie tragedią smoleńską, ściślej zaś mówiąc, raportem MAK. Wydaje się, że już samo zajmowanie się sportem jest jakąś nieprzyzwoitością, a co dopiero sięganie do Pitagorasa, Platona, Arystotelesa.

Okazuje się jednak, że w kulturze jest inaczej, aniżeli w technice i technologii, gdzie to, co nowsze, wypiera to, co starsze, jako bardziej użyteczne praktycznie. Powiedzieć, że starożytni myśliciele są bez znaczenia, bo mamy dzisiejszych uczonych, jest – powiem wprost – daleko idącą bezmyślnością, choćby nawet ucieleśnioną w osobie mającej stopień naukowy i prestiż zajmowanego stanowiska. Natura ludzka aż tak bardzo się nie zmienia. Ludzie - jak dawniej -  rodzą się, kochają, potrafią zawierzyć i zaufać, nienawidzą, boją się, zdradzają, potrafią zapanować nad strachem, są lekkomyślni, roztropni, potrafią być odważni, ale także chorują i umierają. Sięganie myślą ku najwybitniejszym w dziejach, którzy niejedno umieli ukazać i przemyśleć, pozwala bardziej siebie, bliźniego i swój czas zrozumieć, to, co wspólne i zawsze cenne uchwycić, aby w szumie informacyjnym naszych dni się nie zagubić. Zagubieniem i bezradnością nazywam tutaj zatratę poczucia sensu życia.

Okazuje się, że igrzyska olimpijskie i inne wydarzenia sportowe, są w naszym życiu na tyle znaczące, iż angażują nie tylko zawodników, ale także widzów i ludzi – mówiąc dzisiejszym językiem – szeroko pojętego biznesu. Gdzie możemy doszukać się polityków?  Chciałoby się powiedzieć, że wśród ludzi mądrych, którzy troszcząc się o ład w państwie są wśród widzów i cieszą się oglądaniem zawodów. Tymczasem doświadczenie podpowiada, że najczęściej są wśród tych, którzy chcą medialnie zaistnieć, aby zarobić. A sportowcy? Najczęściej też chcą zarobić. Sława ma być sposobem na zarabianie pieniędzy. Zwłaszcza w piłce nożnej jest to widoczne. Nie tyle widowisko sportowe jest ważne, ile prowadzone przy tej okazji interesy. Gdzie są ci wszyscy, których cieszy i którym daje do myślenia widowisko sportowe? Czy wśród kibiców, którzy jeszcze przed wejściem na stadion sportowy, a także w trakcie zawodów i po wyjściu ze stadionu, potrafią się już tylko mordować? Skąd bierze się ta agresja, którą właśnie sport miał "oswoić”?  

A może jest już tak, że najbardziej szlachetni są tylko ci widzowie, którzy siedzą wygodnie w fotelu przed telewizorem i oglądają widowisko sportowe? Co oglądają, jeśli zawodnicy, ale także sędziowie, dbają wyłącznie o sukces finansowo wymierny? Można powiedzieć, że dają się oszukać. Można także powiedzieć, że spędzają wolny czas, to wszystko. Równie dobrze mogą przyglądać się temu, jak kilkuletnie dzieci mordują zwierzęta, bo państwo nie zdążyło wybudować "orlików”. Czy sport spełnia jeszcze swe kulturotwórcze zadania? Bo że najwyższy wyczyn sportowy nie służy zdrowiu zawodników to fakt. Czy służy upowszechnianiu zajęć sportowych wśród młodzieży? Czy służy jej zdrowiu? Obawiam się, że jeszcze nie w naszym kraju. Co zawodzi? Od najmłodszych lat zawodzi edukacja, kształcenie i wychowanie, kształtowanie postaw i prawych charakterów.

W dzisiejszym "Dzienniku Polskim” (piątek, 21 stycznia 2011) zauważyłem artykuł "wielki przekręt na stulecie Cracovii”. Prezes prof. Janusz Filipiak dodaje: "Nie raz mówiłem, że naszym piłkarzom brakuje profesjonalizmu. Nie sądziłem jednak, że jest aż tak źle, że piłkarze nas na każdym kroku oszukują”. W tym samym dzienniku można doszukać się informacji o tym, jak w biały dzień na jednym z osiedli Krakowa kilkunastu młodych ludzi w kominiarkach, uzbrojonych w noże, maczety i pałki, zamordowało przywódcę szalikowców Cracovii.

Oglądać sport a uprawiać sport to jeszcze nie to samo. Ale już samo oglądanie może być źródłem radosnych i przytomnych przeżyć budujących od wewnątrz tego, który piękne zawody ogląda. A piękne zawody to tylko takie zawody, w których respektowana jest zasada "fair play”. Od czasów starożytnych w tym zakresie nic się nie zmieniło. Wszędzie tam, gdzie zasada "fair play” nie jest respektowana, dobija się sport, króluje manipulacja i oszukiwanie. "Talenty są – mówił Janusz Filipiak w wywiadzie pod koniec ubiegłego roku – tylko na dzisiaj panuje filozofia chałtury”. Podobnie jest w polityce. Destrukcji ulega system społeczny, zatracają się osobowości. Interesy przysłaniają wartości. Taki jest nasz czas, taki jest nasz kraj. Katastrofa smoleńska to pokazała. Odpowiedzialnych brak.

Na szczęście jest Adamek Małyszek, który kilkanaście minut temu zajął pierwsze miejsce w pierwszym konkursie skoków w Zakopanem. Są wierni kibice, którzy z całego kraju, także z zagranicy, potrafili na zawody dojechać. Jest Justyna Kowalczyk, są szkoleniowcy, są sędziowie, którzy nie dają się kupić i przekupić. Są tacy jak ja i moja wnuczka, którzy sukcesami Adama Małysza i Justyny Kowalczyk potrafią się ucieszyć. Są młodzi ludzie dobrze wykształceni, którzy chcą i potrafią dla kraju pracować. Najwyższy już czas, aby politycy potrafili im dorównać.

Absolwent i doktor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Emerytowany nauczyciel akademicki dzisiejszego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz wykładowca w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie. Filozof, etyk. Delegat Małopolski na I Krajowy Zjazd NSZZ "Solidarność" w Gdańsku w 1981 r., radny Rady Miasta Krakowa drugiej i trzeciej kadencji, członek władz Sejmiku Samorządowego Województwa Krakowskiego drugiej kadencji, członek i były przewodniczący Komitetu Obywatelskiego Miasta Krakowa, członek Kolegium Wigierskiego i innych stowarzyszeń, ale także wiceprzewodniczący Rady Fundacji Wspólnota Nadziei.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Rozmaitości