Leopold Zgoda Leopold Zgoda
1240
BLOG

Potęga smaku

Leopold Zgoda Leopold Zgoda Rozmaitości Obserwuj notkę 29

 

 

Obiecywałem sobie, że będę unikał dziennikarskiego detalu chwili bieżącej. Kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego skłoniła mnie jednak do odniesienia się do wydarzenia, które poprzedziło pobyt prezydenta Rosji w Warszawie. Chodzi o zaproszenie gen. Wojciecha Jaruzelskiego na Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy prezydencie Polski. Czy Bronisław Komorowski mógł zaprosić Wojciecha Jaruzelskiego? Mógł. Czy powinien? Nie. Czy Wojciech Jaruzelski mógł przyjąć zaproszenie? Mógł. Czy powinien? Nie. Czy mogłem o tym nie pisać? Mogłem. Czy powinienem milczeć, skoro już zdecydowałem się pisać do Salonu 24? Nie. Tym bardziej, że sprawa dotyczy godności osoby, ale także prestiżu zajmowanego stanowiska.

           Wojciech Maziarski ubolewał nad zapowiedzianą demonstracją przed domem gen. Jaruzelskiego w związku z rocznicą 13-go grudnia, a zarazem dał do zrozumienia, że tym razem chodziło także o godność Bronisława Komorowskiego, jako wybranego w wyborach powszechnych prezydenta Rzeczypospolitej. A co z godnością ofiar stanu wojennego? Czy Wojciech Maziarski pomyślał? Zwolennicy gen. Jaruzelskiego podczas demonstracji – tym razem – się nie ujawnili.

           Czy spotkanie z prezydentem Rosji było tylko politycznym show, czy raczej show-biznesem? Zauważmy, że przeciw obecności Maryli Rodowicz na spotkaniu z Dmitrijem Miedwiediewem nikt nie protestował. Powszechnie wiadomo, jak serdecznie Maryla Rodowicz była witana także w byłym Związku Radzieckim.

           O tym, że prezydent Rosji, w drodze do Brukseli, miał w Warszawie jakieś sprawy do załatwienia większych wątpliwości mieć nie możemy. Jakie to sprawy? Najkrócej mówić, natury polityczno-gospodarczej. Sprawa Katynia jest tutaj kartą przetargową. Zaproszenie gen. Jaruzelskiego na posiedzenie RBN można odczytać, jako gotowości strony polskiej do daleko idącego „pojednania” z Rosją. Adresatem była Rosja, ale także społeczeństwo polskie. Skoro już wiemy, że decydenci wprowadzenia stanu wojennego mieli tylko dobre intencje, możemy się wszyscy tylko miłować.

           Wystarczyło trzy doby, aby prezydent Polski spotkał się z prezydentem Rosji, Niemiec i USA. A przecież premier Donald Tusk też był aktywny. Jednego możemy być pewni, prezydent Rosji uzyskał to, czego chciał. Niemcy także. Czas pokaże, co Polacy uzyskali w zamian. Na dziś, płacimy za rosyjski gaz wyjątkowo duże pieniądze.

           Czy Stany Zjednoczone zrezygnują z militarnej obecności w Europie? Mówi się, że Europa ma być niezależna i militarnie samowystarczalna, co więcej, ostatnio mówi się, że Polska samą siebie potrafi obronić. Bronisław Komorowski zapewniał w USA, że Polska jest bezpieczna. W tej sytuacji problem zniesienia wiz dla Polaków urasta do rangi najważniejszego problemu. Nie godzi się – dał do zrozumienia prezydent Polski - tak bardzo dyskryminować Polaków. Co miał do powiedzenia Barack Obama? Zapewnił, że zrobi, co będzie w jego mocy.

           Słowo „godność (łać. dignitas) jest jednym z najbardziej fundamentalnych dla kultury europejskiej słów. Co więcej, słowo „godność” jest dzisiaj jednym z najbardziej nadużywanych słów. W literaturze przedmiotu bywa najczęściej w użyciu w dwóch znaczeniach. W pierwszym z nich, chodzi o godność, jako wartość przyrodzoną człowiekowi (człowiek na obraz i podobieństwo Boga). Tej godności nie jest w stanie nikt człowieka pozbawić.  On sam też nie jest w stanie się jej pozbyć, niezależnie od tego, jak postępuje.

           W drugim znaczeniu chodzi o wartość, która ma być dopiero wypracowana i potwierdzona odpowiednim sposobem życia. Mówimy tutaj o ludziach godnych szacunku. Można jej nie mieć, można także, mając ją, niegodnym czynem jej się pozbawić. Prof. Tadeusz Kotarbiński mówił tutaj o spolegliwym opiekunie, mając na myśli osobę, która jest godna zaufania, która nie zawodzi w trudnej sytuacji. Prezydent Komorowski uznał, że także tej wartości generałowi Jaruzelskiemu nie można odmówić. Czy w tej sprawie ofiary stanu wojennego, ale także ludzie młodzi, mają nie mieć nic do powiedzenia?

           Z faktu, że w sporze ideowym i społeczno-politycznym byliśmy po właściwej stronie barykady nie wynika, że tak już będzie na zawsze. O to także toczy się spór. W sprawach natury publicznej harcerskie „czuwaj” jest zawsze na swoim miejscu. Czy prezydent Komorowski o tym zapomniał? Czy mogła to być jedynie jakaś forma wdzięczności za poparcie w wyborach? Mówi się, że prezydent kraju jest prezydentem wszystkich Polaków.

           Jest jeszcze trzecie znaczenie słowa „godność”, które mamy na myśli, kiedy mówimy o godnych warunkach życia? Gen. Jaruzelski żyje dostatnio. Godnych warunków życia wielu bohaterom stanu wojennego odmówiono. Ofiarność zapomniana, ofiarność zmarnowana jest tutaj wyjątkowo bolesna.

           Ale nie chodzi tylko o to, aby zasobnie żyć i wiele posiadać. Takie pojmowanie godności jest wyjątkowo nadużywane. Chodzi o warunki do tego niezbędne, aby to, co zadane, co tkwi w człowieku, jako dobro, mogło się ujawnić i rozwinąć. Taki jest – moim zdaniem - głęboki sens owej krzątaniny, którą nazywamy gospodarowaniem i polityką. Tutaj procesy wychowawcze, integralnie związane z dziedziną kultury, w której etyka odgrywa szczególną rolę, są niezbędne. A wychowują nie tylko rodzice i nauczyciele. Wychowują, albo demoralizują, także politycy. Jaką lekcję wychowania obywatelskiego dał prezydent Komorowski zapraszając autora stanu wojennego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego?

           W dniu 13 grudnia wieczorem wysłuchałem na YouTube wiersza Zbigniewa Herberta Potęga smaku w wykonaniu Przemysława Gintrowskiego.  Oto jego początek:

                       

                                  To wcale nie wymagało wielkiego charakteru

                                   nasza odmowa niezgoda i upór

                                   mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi

                                   lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku

                                                                                    Tak smaku

                                  w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia

 

Myślę, że sprawa, o której piszę, jest sprawą tak pojętego smaku. Wiersz zadedykowany jest Pani Profesor Izydorze Dąmbskiej, którą ukształtował jeszcze Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie.. Także mojej Pani Profesor.

 

Absolwent i doktor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Emerytowany nauczyciel akademicki dzisiejszego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz wykładowca w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie. Filozof, etyk. Delegat Małopolski na I Krajowy Zjazd NSZZ "Solidarność" w Gdańsku w 1981 r., radny Rady Miasta Krakowa drugiej i trzeciej kadencji, członek władz Sejmiku Samorządowego Województwa Krakowskiego drugiej kadencji, członek i były przewodniczący Komitetu Obywatelskiego Miasta Krakowa, członek Kolegium Wigierskiego i innych stowarzyszeń, ale także wiceprzewodniczący Rady Fundacji Wspólnota Nadziei.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Rozmaitości