W PRL nie wystarczyło dobrze zdać egzamin wstępny albo zaliczyć olimpiadę przedmiotową, aby studiować. Obowiązywały punkty za pochodzenie, więc nawet wtedy można było zakombinować z zakupem ziemi rolnej i przedstawić się jako syn rolnika (dzisiaj to oszczędność w KRUS). Nieliczni mogli poprosić o pomoc oficera prowadzącego – Notatka służbowa z 15.07.1986 nr wch. 084/POA/P3/86 Tajne egz. poj.:
1. Cel spotkania
- na prośbę „Gerarda” w związku z egzaminami syna na Uniwersytecie Śląskim /filologia rosyjska/ oraz planowanym wyjazdem do Wiednia /służbowo/.
2. Miejsce i czas spotkania
Spotkanie przeprowadzono w dniu 14.07.1986 r. w Katowicach, w kawiarni „Stylowa” o godz. 16.00.
3. Przebieg spotkania
Na spotkanie przyszedł punktualnie. Na wstępie zwrócił się, by mu pomóc w dostaniu się na studia jego syna Grzegorza. Odpowiedziałem, że owszem mogę mu pomóc, ale warunkiem tego jest uzyskanie pozytywnych ocen ze zdawanych egzaminów. Zorientuję się na uczelni, jak mu poszły egzaminy pisemne i dam mu odpowiedź następnego dnia /niestety, otrzymał z języka kierunkowego oceny niedostateczne, co go całkowicie wyeliminowało z grona kandydatów/.
Powiadomił równocześnie o planowanym wyjeździe do Wiednia w zastępstwie kolegi, który przyjeżdża do kraju na urlop. Będzie tam dwa tygodnie. Bardzo się z tego cieszy. Wyjazd w dniu 23.07.1986 r. Ponieważ „Gerard” propozycję tę otrzymał 11.07.86, dlatego nie dzwonił do mnie, a ujawnił to dopiero na spotkaniu. Zorientowałem go w związku z tym, co ma czynić w czasie pobytu w Wiedniu i jak się zachowywać. Jeżeli będzie miał możliwości – niech postara się o materiały z dziedziny atomistyki i elektrowni atomowych. Obiecał zadanie to wykonać. Ma szczególną uwagę skupić na zachowaniu bezpieczeństwa własnej osoby i zapamiętaniu tych, którzy będą ewentualnie do niego podchodzić i rozpytywać o sprawy, które nie mają nic wspólnego z wykonywaną tam pracą.
Koszt spotkania – 297 zł.
Autor notatki – oficer wywiadu wojskowego - Stanisław Borowski podszedł do sprawy pryncypialnie, nie pchał tego dziecka na studia przemocą. Swoją drogą bardzo wysokiego poziomu wymagano na Rusycystyce UŚ, skoro ww. się nie dostał, a Tomasz Turowski wylądował w Krakowie.
Cdn
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura