Pozostając w kręgu działań wywiadu, polecam uwadze Czytelników doniesienie z brytyjskiej redakcji – Notatka z 16.08.1969 r.:
Dziś tj. w poniedziałek 4.8 odbyłem dłuższą rozmowę z Bertem Quinem, który pełni w DM ważną funkcję tzw. copytester’a tj. pracownika sztabowego, który otrzymuje i segreguje wszystkie doniesienia agencyjne oraz od własnych korespondentów. Współpracuje on ściśle z news editorem i w związku z tym jest centralą wszystkich plotek i ploteczek redakcyjnych. Jest to człowiek starszy, po 50-ce, rutynowany dziennikarz, cieszący się duzym autorytetem wśród starszych kolegów.
Otóż, gdy zaczął rozmawiać na temat ostatnich sensacji tj. sprawy Brooka, Kuzniecowa i Krogierów Q. opowiedział mi o plotkach, jakie krążą wśród zaufanych pracowników redakcji. Plotki te głoszą, że operacja Kuzniecow zaaranżowana została za wiedzą tej grupy labourzystów, która z różnych powodów, często osobistych wściekła była na Wilsona za zaakceptowanie wymiany Brook-Krogierowie. Pragnąc się odegrać na Wilsonie i przy pomocy „operacji Kuzniecow” doprowadzić do zaostrzenia stosunków z Moskwą, zmusić ZSRR do kroków, które mogłyby posłużyć Londynowi za pretekst do odwołania „wymiany Krogierów”, antywilsonowscy rebelianci z prawicy wciągnęli do spisku Calaghana.
W rezultacie doszło do tego, że przez parę godzin Home Office rzeczywiście nie informowało Foreign Office o tym, co się dzieje z Kuzniecowem. Dopiero po osobistej interwencji Wilsona, który jest wściekły na Calaghana, ogłoszono, że Kuzniecow otrzymał prawo pobytu, ale nie azyl.
W DM mówi się także, że przez cały czas między grupą rebeliantów spod znaku Calaghana i Wilsonem toczyła się zakulisowa walka w sprawie ujawnienia prawdy o Brooku. Rebelianci w sojuszu z prasą konserwatywną usiłowali za wszelką cenę zakupić od Brooka wyłączność na jego wspomnienia. Celem tej operacji miało być dokonanie takiego opracowania, aby Brook przedstawiony w nich został jako niewinna ofiara „radzieckiej bezpieki”. Pragnąc pokrzyżować te plany Wilson osobiście zwrócił się do IPC, aby nie licząc się z kosztami przelicytowało konkurentów i zakupiło prawa dla jednego ze swych wydawnictw. Podobno Cudlipp nie chcąc angażować Sunday Mirroru zdecydował, że prawa zakupi „The People”, które podobno w przyszłym roku ma być sprzedane Maxwellowi. Fakt jednak pozostaje faktem, że People zakupiło prawa i przedstawiło Brooka jako świadomego, ale naiwnego i niezręcznego emisariusza rosyjskiej organizacji antyradzieckiej działającej na terenie W. Brytanii.
Sprawa nie jest jednak jeszcze zakończona, gdyż obecnie rebelianci pospołu z konserwatystami prowadzą akcję na rzecz storpedowania decyzji o wypuszczeniu Krogierów. Z drugiej strony podobno Wilson stoi na stanowisku i domaga się, aby porozumienie było dopełnione. Podobno na prośbę Wilsona DM traktuje „sprawę Kuźniecowa raczej marginesowo”.
Uwagi rezydentury:
Informacje mało prawdopodobne, z kategorii plotek.
Do drugostronnej informacji należy podejść z dużą rezerwą.
- Nie można mówić, że sprawa Kuźniecowa została zaaranżowana przez Anglików /grupa L.P./;
- Nie można też mówić o „operacji Kuźniecow”, gdyż kulisy są zupełnie inne;
- Kuźniecow przyjechał do Londynu i już następnego dnia poszedł do Anglików z własnej inicjatywy;
- Są próby torpedowania zwolnienia Krogerów, ale to nie jest najistotniejsze w tej sprawie, gdyż politykę robi premier Wilson i Stewart, a nie Calaghan, rząd Wilsona w sprawie Krogerów konsekwentnie dotrzymuje zobowiązań i to jest ważne;
- Prawdą jest, że krok Kuźniecowa psuje nieco stosunki ZSRR-WB, ale nie wolno przesadzać i prawdopodobnie nie będzie miał wpływu na sprawę Krogerów;
- Głosy w prasie w sprawie Krogerów stały się spokojne i nie ma elementów napastliwych.
Taka jest moja ocena jako prowadzącego sprawę.
Abstrahując od treści donosu, mimo daleko posuniętej anonimowości źródła, można stwierdzić, że wywiad MSW miał agenta w redakcji brytyjskiej gazety. Skrót „DM” można rozwiązać dwojako, ale nazwisko copytestera sprawę ułatwia. Jeśli wywiad SB miał takie źródło, to jak wysoko postawione prowadzono w KGB? Ich usytuowanie tłumaczy nienawiść brytyjskiej prasy do Margaret Thather. Po drugie, zwracam uwagę na daleko posunięty krytycyzm oficera londyńskiej rezydentury, ale nie podważającego samego istnienia i sensowności pracy agenta (kontaktu informacyjnego?).
Oczywiście w tym cyklu nie zawracałbym Państwu głowy działaniami rezydentury legalnej. W tej samej teczce wywiadu SB jest adnotacja o przekazaniu agenta polskiego do KGB z powodu braku możliwości prowadzenia go w Wielkiej Brytanii przez aparat nielegalny - polski.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura