Jeśli liczą Państwo na tekst w narracji Ludluma, Bułhaka czy Gmyza (odpowiednio – napad na Biały Dom, elita wywiadu, najgroźniejszy agent), to się zawiodą, ponieważ przerzutem nazywano każdy wyjazd agenta za granicę, nawet w luksusowych warunkach odrzutowcem - Raport do zastępcy naczelnika Wydz. XIV Dep. I MSW płk. A. Maronde z 26.11.1987 r. ze spotkania z „Gilbertem” Tajne spec. znacz.:
Z „G” spotkałem się Kielcach w „Pałacyku u Zielińskich” w dniu 1987.11.24 o godz. 10,00. Było to pożegnalne spotkanie przed jego wyjazdem na dłuższy pobyt /ponad 1 rok/ do Nowego Jorku.
„G” poinformował, że wylatuje z kraju w dniu 28.11 br. o godz. 9,15 LOT-em. W dalszym ciągu załatwia sprawy osobiste związane z tym wyjazdem. W związku z tym poprosił mnie, żebym kupił mu 4 egzemplarze książki pt. „Żydzi Polscy” w wersji angielskiej, gdyż w Kielcach jest to nieosiągalne. Wyjaśnił, że jego siostra prosiła go o tę książkę dla swoich znajomych. Obiecałem, że jeśli znajdę tę pozycję w Warszawie, to na pewno mu kupię.
W kontekście znajomych jego siostry przypomniałem mu o zasadach zachowania i postępowania w środowisku, w którym będzie żył i pracował. Przypomniałem mu również zadania zlecone mu do wykonania na terenie USA. Poleciłem mu powtórzyć system łączności. Zapamiętał go dobrze. Zwróciłem mu uwagę na czas nawiązania z nim kontaktu w Nowym Jorku, gdyż została zmieniona godzina z 13,30 na 13,00.
Następnie poruszyłem sprawę wywołania go na spotkanie w Nowym Jorku z naszej strony. W nawiązaniu do poprzedniej rozmowy „G” zaproponował „Metropolitan Badmington Club”, jeden ze znanych klubów sportowych tego typu w Nowym Jorku. „G” wyjaśnił, że chce zostać członkiem tego klubu i uzyskać tam licencję sędziego klasy międzynarodowej. Stwierdził, że nie dysponuje w tej chwili adresem tego obiektu i także nie może podać, w które dni i w jakich godzinach będzie tam przebywać – wszystko zależy od rozkładu jego dnia. Po przyjeździe do Nowego Jorku zorientuje się w sytuacji i da mi znać korespondencyjnie /wyśle kartę na PK w Radomiu/. Poinstruowałem go, jak ma poinformować mnie o tym.
Na marginesie tej sprawy uzgodniłem z nim, że gdyby nie dostał się do tego klubu, a miał możliwość zostania członkiem innego – niech mnie powiadomi w ten sam sposób niezwłocznie po załatwieniu sprawy. „G” przypuszcza, że uda mu się sfinalizować tę sprawę w ciągu 1 miesiąca. Wyraziłem wątpliwość, ale „G” jest dobrej myśli.
Ustaliliśmy ponadto, że po 2-3 miesiącach pobytu w USA – „G” wywoła w umówiony sposób spotkanie w Nowym Jorku dla ew. przekazania informacji lub materiałów.
Na tym zakończyliśmy zasadniczą część spotkania. Umówiliśmy się, że „G” skontaktuje się ze mną telefonicznie w dniu 26.11 br. w celu zorientowania się, czy zakupiłem interesującą go książkę; jeśli tak- przekazałbym mu ją na lotnisku w dniu jego wylotu tj. 28 bm.
Pożegnaliśmy się o godz. 11,30. Na konsumpcję wydatkowałem sumę 1200 zł.
Z uwagi na to, że nie udało mi się zakupić książki – w dniu 26 bm. podczas rozmowy telefonicznej z „G” powiadomiłem go o tym. W związku z tym zrezygnowaliśmy ze spotkania na lotnisku i pożegnaliśmy się telefonicznie.
U W A G I I W N I O S K I
Uważam, że „G” jest dobrze przygotowany do realizacji naszych zadań podczas jego pobytu w USA /jak twierdzi zamierza być tam 1 rok, a jeśli będzie to możliwe, to przedłuży swój pobyt. Jest to związane przede wszystkim z podjęciem przez niego pracy/.
„G” został pozyskany do współpracy przez nasz Inspektorat w Kielcach w 1983 r., co zostało potwierdzone jego pisemnym zobowiązaniem. W okresie współpracy z w/w jednostką przekazał szereg pisemnych informacji dotyczących nieprawidłowości w jego miejscu pracy /m.in. „EXBUD” w Kielcach/ i w związku sportowym. Informacje te wykorzystano operacyjnie.
Na nasz kontakt został przejęty w marcu 1986 r. w związku z posiadaną przez niego możliwością rozpoznania działalności grup opozycyjnych b. „Solidarności” i jego planowanego wyjazdu do USA na okres 2 lat. Współpracując z nami „G” przekazał materiał o działalności opozycji w kraju /taśma video/, który został pozytywnie oceniony przez jednostkę krajową SB. Natomiast w czasie pobytu w Wlk. Brytanii w listopadzie 1986 r. – „G” z powodzeniem zrealizował zlecone mu zadania /rozpoznanie Domu „Ogniska Polskiego” i Ukraińskiego Kościoła Ortodoksyjnego w Londynie/.
„G” został przeszkolony w niezbędnym zakresie dotyczącym środków i metod pracy KW z uwzględnieniem specyfiki działania FBI. Poza tym został zapoznany ze sposobem zdobywania i sporządzania pisemnych informacji wywiadowczych, konspiracją w wywiadzie oraz problematyką działalności organizacji „Pomost” w USA i grup postsolidarnościowych.
Zleciłem mu zadania i omówiłem sposób ich wykonania na terenie Nowego Jorku w zakresie rozpoznania:
1/ grupy „Pomost” z Greenpoint, Komitetu Pomocy „Solidarności”, Polskiego Instytutu Sztuki i Nauki /…/, „Domu Wolności”, powiązań gazety polonijnej „Nowy Dziennik” ze strukturami „Solidarności”;
2/ polityki Kongresu Polonii Amerykańskiej wobec Polski, jego ew. współpracy z ugrupowaniami „Solidarności” i innymi ośrodkami emigracji polskiej;
3/ ośrodka szkolenia dywersantów w Linden w stanie New Jersey /35 mil od Nowego Jorku; zwróciłem „G” uwagę na zachowanie szczególnej ostrożności podczas realizacji tego zadania/;
4/ działalności amerykańskich służb specjalnych w miejscu zamieszkania i pracy „G” oraz w środowiskach polonijnych.
Powyższe zadania zostały zlecone „G” na operacyjne zapotrzebowanie Wydziału II Departamentu I MSW. Są dostosowane do możliwości naszego źródła i myślę, że zrealizuje je pomyślnie.
„G” został zapoznany z niezbędnymi dla niego elementami łączności. Ustaliłem z nim system kontaktu z nami w USA /vide mój raport z dnia 1987.09.25/. Przewiduję, że „G” będzie łącznikowany przez doświadczonego oficera naszej rezydentury placówkowej w Nowym Jorku, gdyż nie znam innych możliwości w tym zakresie. Biorąc pod uwagę warunki, w jakich „G” będzie znajdować się w Nowym Jorku – uzgodniony system łączności jest optymalny.
Poza tym z naszej strony należy odpowiednio zabezpieczyć jego korespondencję na PK w Radomiu i do rodziny w kraju.
Uważam, że przedstawione wyżej przygotowanie „G” do pobytu w USA pozwoli mu pomyślnie zrealizować postawione przed nim zadania.
Dokument sporządził st. insp. Wydz. XIV Dep. I MSW ppłk R. Wawrzyńczak. Sensacji nie było, wychodzi, że agent „Gilbert” znów pozwiedza trochę świata. O spotkaniu po powrocie – w poniedziałek, będzie jeszcze bardziej nudno.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura