Skoro Henryk Gradzik odegrał kluczową rolę w ściganiu solidarnościowego Radia (por. notkę wczorajszą), postanowiłem rozszerzyć swoje wiadomości na ten temat. Jak prawacki leming sięgnąłem oczywiście po publikację IPN podwójnego autorstwa (Grzegorz Majchrzak i Tadeusz Ruzikowski) pt. „Radio „Solidarność” w eterze na przykładzie Warszawy” z pierwszego zbioru „Warszawa nie?pokonana” (o tej serii i jej następnych tomach na pewno jeszcze wiele napiszę). Publikacja mnie nie zawiodła: o Gradziku nie ma tam w ogóle, jest o Zarządzie II Sztabu Generalnego (że był), są za to mityczne dyskoteki Kiszczaka. Mit Kiszczaka, niemal osobiście jeżdżącego za Romaszewskim po Warszawie ma swoje źródło na stronie internetowej byłego Senatora. Problem polega na tym, że kombatanckich wspomnień nie weryfikują współcześni historycy, tylko przyjmują z dobrodziejstwem inwentarza.
Publikację oparto niemal wyłącznie na relacjach uczestników solidarnościowego oporu. Najwięcej cytuje się Zbigniewa Romaszewskiego, Andrzeja Gelberga i Marii Dłużewskiej, ale też wielu innych. Taki artykulik można było śmiało napisać przed powstaniem IPN bo archiwalia autorom w zasadzie do niczego się nie przydały. Podczas lektury miałem wrażenie, że praca historyka PRL polega na obsłudze dyktafonu podczas rozmowy z czynnym politykiem, aktorką czy redaktorem naczelnym. Aby umocnić we mnie wrażenie kontestowania przez autorów własnego miejsca zatrudnienia, w sposób „salonowy” potraktowano współpracowników bezpieki – wymienia się ich tylko z pseudonimu, są to dwie jednozdaniowe wzmianki na 40 stronach, w tym druga w przypisie. Problematyka agentury, jak piszą sami SB-ecy w pracach dyplomowych, była kluczowa dla tajnych operacji, ale nie w tej publikacji IPN. W artykule brakuje także nazwisk funkcjonariuszy, którzy Radio ścigali, prowadzili agenturę, przesłuchania, obserwację. Taki sposób pracy z pewnością zapewnia miłe i nie kontrowersyjne funkcjonowanie na państwowej posadzie.
O jakości warsztatu autorów świadczą nie tylko rozpaczliwe apele o zgłaszanie się z następnymi relacjami, ale także fakt, że, wspominając o akcji montażu głośników na budynkach SGPiS, w ogóle nie powołali się na SB-ecką teczkę. Przypuszczam, że obaj autorzy nie mają zielonego pojęcia o jej istnieniu. Na początek lista funkcjonariuszy, w większości z Wydz. III-2 stołecznej SB, najbardziej zaangażowanych w pościg za radiowcami „S”: Krzysztof Widłaszewski, A.Giętkowski, Krzysztof Chorko (Naczelnik Wydziału), A.Rzeźniczek, Dariusz Wojciechowski, Arakowski, Z. Małecki. Jedną z metod ustalania członków podziemia można poznać z Notatki służbowej z 8.12.1982 r.:
W dniu 8.12.1982 r. przeprowadziłem rozmowę operacyjną z dyr. adm. SGPiS – ob. Wojtłowskim. Wym. przekazał swoje spostrzeżenia odnośnie ujawnienia w dniu 7.12 bm na terenie uczelni nielegalnej aparatury odtwarzającej tzw. Radio „Solidarność”. Rozmówca stwierdził m.in., że kabel użyty do zasilania aparatury może pochodzić z magazynu Ośrodka Przetwarzania Danych mieszczącego się na najwyższym piętrze budynku, na dach którego ujawniono aparaturę „Solidarności”. Można to sprawdzić, ale po 12.12 br., kiedy wróci z urlopu specjalista BHP, który może powołać „lipną” komisję badającą stan zabezpieczenia ppoż. Wg dyrektora Wojtłowskiego drewniane stelaże użyte do umocowania głośników na dachu mogły być również wykonane w warsztacie stolarskim SGPiS. Jak sobie przypomina, z podobnych deseczek były niedawno wykonywane przykrywy do skrzyń. Na SGPiS-ie jest zatrudnionych 3 stolarzy.
Rozmówca przypomniał, że oprócz magazynu OPD na 4 piętrze gmachu „A” jest jeszcze kilka pomieszczeń służbowych zajmowanych przez pracowników tego ośrodka. Wśród nich są osoby – b. członkowie „Solidarności”, które mogłyby „sympatyzować” ze sprawcami, którzy założyli aparaturę nagłaśniającą. Dyrektor stwierdził również, że widywano kręcącego się w ostatnim okresie czasu po gmachu „A” ślusarza ob. Marciniaka. Jest to człowiek, który aktywnie włączył się w organizację „Solidarności” w SGPi-ie, prymitywny, klerykał, ale „złota rączka” do wszelkiego rodzaju napraw itp. [dopisek – Proszę dokonać bliższego rozpoznania M. Z. Pawłowski]
W dniu 8.12 br. przeprowadziłem również rozmowy z z-cą kierownika Studium Wojskowego – płk. Błaszczykiem i prorektorem Wnoskiem. Dotyczyły one głównie problematyki wzmocnienia ochrony obiektu szczególnie w ciągu najbliższych dni. W podstawowej sprawie – ujawnienia aparatury rozmówcy nie wnieśli nic nowego. Prorektor Wnosek poinformował, że przekazał w dniu 7.12 br. telefonicznie informację o pow. sprawie do Gabinetu Min. SZWNiT. Stara się, żeby uniknąć większej sensacji dot. pow. incydentu.
Rozmawiał (i dokument sporządził) st. insp. por. K. Widłaszewski. Chciałbym się dowiedzieć od Czytelników, a w jakim charakterze te osoby rozmawiały z SB-ekiem? Ciekaw jestem także opinii z Wokandy24, czy prokurator IPN ścigałby Wojtłowskiego za współpracę z SB czy nie? Mogę dodać, że Wojtłowskiemu teczki nie założono. W teczce sprawy jest także slad działania agentury celnej, w zasobie IPN po 1956 r. nieobecnej – Notatka z 13.01.1983 r.:
Z wiarygodnego źródła uzyskano informację, z której wynika, że JAROSŁAW KOSIŃSKI będąc na widzeniu w areszcie śledczym przy ul. Rakowieckiej w dniu 29.12.82 r. poinformował swą konkubinę DANUTĘ JADCZAK o mającej się odbyć emisji audycji w dniu 31.12.82 r. przeznaczonej dla aresztowanych. Danuta Jadczak jest osobą aresztowaną d/s tzw. „Radia Solidarność”.
Powyższą informację można wykorzystać po konsultacji z Wydz. Śledczym KSMO.
Odnotował por. R. Matlengiewicz.
Należy także wspomnieć dzielnicowego z rewiru SGPiS – Notatka z 3.02.1983 r.:
W dn. 2.02 br. przeprowadziłem rozmowę w ramach planowanych przedsięwzięć w prawie operacyjnego rozpracowania krypt. /…/ z tow. Pawlakiem z KDMO Mokotów.
W/wym. jest dzielnicowym, w którego zainteresowaniu pozostaje rejon Aresztu Śledczego przy ul. Rakowieckiej, gdzie w dniach 7.12 i 31.12.82 r. emitowano nielegalną audycję za pomocą urządzeń nagłaśniających.
W trakcie rozmowy tow. Pawlak stwierdził, że powyższy fakt nie jest komentowany przez mieszkańców jego rejonu. Także nie ma żadnych informacji dotyczących nielegalnych audycji.
W związku z powyższym uzgodniłem z tow. Pawlakiem, że:
- przekaże stosowne zadania OZ będącym na jego kontakcie oraz uczuli, iż w przyszłości w tym rejonie mogą mieć podobne emisje nielegalnych audycji
- spowoduje poprzez dozorców bloków mieszkalnych lepsze zabezpieczenie strychów, suszarni i innych pomieszczeń, które mogą być wykorzystane przy emisji nielegalnych audycji
- wszelkie sygnały dot. nielegalnych audycji będzie przekazywał do Wydz. III-2, w przypadkach „alarmowych” bezpośrednio na mój telefon.
A.Giętkowski.
Stale odkładam tydzień z publikacjami o roli Milicji w zwalczaniu opozycji, ale kiedyś się pojawią.
O roli psów w działaniach Służby Bezpieczeństwa od jutra, najpierw z tej samej teczki.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura