Dzisiaj ciąg dalszy uwag do „Ceny przetrwania? SB wobec Tygodnika Powszechnego”. O Indeksie osobowym napisałem zupełnie serio: aby dokopać się wiadomości o jakiejkolwiek osobie, trzeba przejść całą książkę liczącą 500 stron. Tylko osobiście w niej występujący mogą sobie pozwolić na krytykę całości na podstawie fragmentu sobie poświęconego.
Jak wynika z podanego wczoraj zestawu liczbowego, moim przewodnikiem po świecie Graczyka i „Tygodnika Powszechnego” stał się Tadeusz Myślik. Z tych kilku wzmianek domyślam się, że jest to osoba nieobojętna autorowi. Za sympatyczne wziąłem komentarze „Bogu ducha winny”, lepszy sekretarz redakcji niż Krzysztof Kozłowski, wzmianki o donosie Kazimierza Szwarcenberg-Czernego czy obronie Stanisława Stommy (Myślik go bronił). Dla mnie to postać ciekawa, ale z zupełnie innych powodów. Graczyk w książce wykazał, chyba nieświadomie, że na każdym zakręcie dziejowym Tadeusz Myślik „miał odwagę” postępować odmiennie niż środowisko Znaku, KIK-u czy Episkopatu. Mianowicie został posłem z poręki władz, wyforowano go na prezesa KIK-u i krytykował solidarność biskupów z Prymasem, któremu nie wydano paszportu. Szczytem propagandy antyklerykalnej w wykonaniu Myślika była werbalna deklaracja przejścia na protestantyzm.
Taka postawa daje do myślenia, choć zupełnie nie znalazło to wyrazu w pracy Graczyka. Innymi słowy, co autor wiedział o Myśliku, pisząc tę książkę? Chyba nic nie wiedział, skoro we wstępie zadeklarował, że kwerenda do pracy została przeprowadzona w krakowskim IPN, tylko w krakowskim. Taka deklaracja to błąd z poziomu pracy magisterskiej, nie przystoi wytrawnemu dziennikarzowi. Napisałem deklaracja, bo autor nie wytrzymał w gorsecie fałszywych założeń. Kilkakrotnie i tak zmuszony został do odwołania się do materiałów Centrali MSW w przypadku: ks. Malińskiego, prowadzenia jednej ze Spraw Operacyjnego Rozpracowania i podawania informacji z Wydz. II Dep. IV MSW. Być może początkujący pracownicy naukowi IPN tego nie wiedzą, może od szczebla naczelnika w górę, że w Centrali MSW prowadzono nadzór ważniejszych czy trudniejszych spraw, nawet pod postacią spraw kontrolnych. Na podstawie innych lektur mogę stwierdzić, że w krakowskiej SB na porządku dziennym było meldowanie do Wydz. II Dep. IV MSW o kandydatce na tajnego współpracownika typowaną pod Wilkanowicza i Cywińskiego. Efekt sprawy był odmienny od oczekiwanego – oficer krakowski dojeżdżał do Warszawy i odbierał meldunki na warszawski KIK, które natychmiast przekazywał do Centrali. Ten oficer to wymieniony w „Cenie przetrwania” Kasprzykowski – specjalista od werbunku koleżanek i kolegów ze studiów.
Nie będę udawał, że mam genialną intuicję i że sprawą Myślika zainteresowałem się po lekturze „Ceny przetrwania”. Poznałem go wcześniej, z zupełnie innej strony jako startującego na kolejną kadencję posła na Sejm PRL. Ustalenia są więcej niż skromne, jednak nie można nad nimi przejść do porządku dziennego. Według zachowanych zapisów ewidencyjnych Tadeusz Myślik został zarejestrowany 25.05.1963 r. przez funkcjonariuszy Wydz. II Dep. IV MSW jako tajny współpracownik pseudonim „Anatol”. Po 22 latach - 4.06.1985 r. – nastąpiła zmiana jednostki na Wydz. V Dep. IV MSW. Zmiana z 15.12.1989 r. na Wydz. VI DOKPP miała raczej charakter kosmetyczny. Niedługo później nastąpiło wyrejestrowanie tw „Anatol”: 22.01.1990 r. rezygnacja, co przede wszystkim oznacza zniszczenie materiałów sprawy (przebiegu współpracy). Dodatkowo wyjaśniam, że karty osobowe łączące nazwisko Myślika z numerem z dziennika rejestracyjnego i postacią tw „Anatola” przygotowano już do zniszczenia. Mam już pewne ustalenia o przebiegu współpracy tw „Anatol” z SB, ale praca postępuje powolutku. Na razie będzie z tego tylko jedna notka.
Analogicznie do notki na temat pracy Daniela Wicentego (poprawnie?) i pominięciu kwestii współpracy z SB prof. Bogdana Michalskiego, w przypadku Graczyka i Myślika również pytam: gdzie podział się prof. Tadeusz Wolsza, który formalnie kieruje projektem badawczym IPN na temat dziennikarstwa? Już w dwóch publikacjach z projektu zdarzyło się, że na temat ważnej osoby w środowisku nie ma nic o jej drugim życiu. Czy naprawdę trudno jest wytłumaczyć podwładnym, że sprawdza się wszystkie źródła, a nie tylko z wybranego terenu? Kto w IPN stawia czynny opór – pracownicy czy źródła? Ja sobie chwalę pracę z pracownikami IPN (szeregowymi).
Jutro postny piątek – proponuję piątek z Prezesem IPN, jak 2 tygodnie temu.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura