Ryszard Kalisz - poczta się popsuła?

 Po dwóch, bezskutecznych, próbach skontaktowania się z Posłem Ryszardem Kaliszem przez pocztę elektroniczną biura poselskiego ogłaszam, że usiłuję poznać jego wersję wydarzeń na temat genezy imienia.

Podobno Poseł ma teraz prezydenckie ambicje. Jeśli tak będzie wyglądał z nim kontakt po elekcji, to współczuję wyborcom i obywatelom. Przecież pieniądze na prowadzenie biura poseł otrzymuje z budżetu Kancelarii Sejmu. De facto asystentki w biurze pracują za państwowe pieniądze, więc chociaż standardowa odpowiedź "Pocałuj ..." mi się należy. Niestety w kontaktach z niżej podpisanym obywatelem Kalisz dał plamę. Wykręty typu to nie ten adres, źle przekierowało, został na serwerze, pracownik rozlał kawę proszę sobie darować, mam to przećwiczone w intytucjach finansów publicznych. Najczęściej dowiaduję się, że nie umiem wysyłać poczty elektronicznej. Ciekawe, że mail do jednostek nadrzędnych zawsze dochodzi. Np. mój mail do LO im. Władysława IV "nie doszedł", a późniejszszy via Burmistrz Dzielnicy jak najbardziej. Wśród frontowych pracowników budżetowki krąży jeszcze opowieść o (złej) pogodzie - blokującej pocztę elektroniczną.

Inny sposób obsługi panuje za to w IPN, tam poczta zawsze dochodzi. Można wysłać wniosek i skargę pocztą elektroniczną, ale z podpisem. Własnoręcznym. W oficjalnej propagandzie kierownictwo IPN łączy tradycję z nowoczesnością vide gra "Kolejka" i finansowanie komiksów, ale bez długopisu nic się tam nie załatwi.

Czytelnikom spragnionym wiadomości o Figurskim wyjaśniam, że 2 dni nie wystarczyły mu na wypowiedzenie się o swoim dalekim przodku i pewnie nie wystarczy nawet 20 lat. Notka o przodkach w poniedziałek. We wtorek? Może o Andrzeju Kaliszu?