O dysproporcjach płciowych wśród „właścicieli” teczek IPN (i wśród kierownictwa IPN) już tu pisałem, więc dzisiejsza notka ma na celu tylko uzupełnienie składu osobowego cyklu 1929/31 - Notatka służbowa z 17.05.1963 r. Tajne spec. znacz.:
17 maja 1960 roku na zasadzie lojalności została zawerbowana w charakterze t.w. Geller-Grabowska Gustawa c. Narara ur. 1.VIII.1929 r. zam. w Warszawie przy ul. Dantyszka 16 m. 2. Wymieniona przy werbunku obrała sobie pseudonim „Skłodowska”. Werbunek został poprzedzony rozmową i przesłuchaniem „Skłodowskiej” w Grupie Specjalnej MSW powołanej do wykrycia sprawców porwania Bohdana Piaseckiego. „Skłodowska” zgłosiła się na apel do społeczeństwa o rozpoznanie nagranych na taśmie fragmentów rozmowy porywaczy. „Skłodowska” zameldowała, że pewne elementy utrwalonych głosów przypominają jej głos Stefana Popadyńca. Ustalono, że był to hochsztapler i kanciarz, który oszukał „Skłodowską” podała ponadto, że była za granicą, zna adwokata Wintera z Wiednia i wobec tego, że ten ostatni interesował i interesuje Wydz. V Dep. II zdecydowano się po pewnym czasie na werbunek wymienionej.
Z operacyjnego punktu widzenia werbunek uznać należy za słuszny. „Skłodowska” jest narodowości żydowskiej ma masę znajomych i kontaktów w różnych środowiskach, głównie inteligenckich tak w Polsce, jak również za granicą. Jako aktorka /chce przynajmniej za taką uchodzić/ zna doskonale środowisko ludzi ze świata kultury i sztuki. Z uwagi na to, że mąż wymienionej jest antykwariuszem, nie obcy jej są również ludzie trudniący się handlem i różnymi machinacjami jak handel dziełami sztuki, przemyt itp.
Za okres współpracy „Skłodowska” dała przeszło 100 doniesień, nie licząc sporządzanych na bazie dostarczonych przez nią informacji – notatek i innych dokumentów. Większość z nich posiada określoną wartość operacyjną. W doniesieniach „Skłodowskiej” przechodzi około 700 osób. Jest to materiał do przepracowania, mający znaczenie zarówno aktualne, jak i do wykorzystania w przyszłości. Między innymi ze pośrednictwem „Skłodowskiej” bliżej rozpoznano grupę interesujących nas osób w Wiedniu i NRF jak: Winter, uciekinierzy z Polski Rakowski, Pawłowski, Nowikowski, Skoczylas i wielu innych. Uzyskano dane na temat Skoczylasa podającego się za dziennikarza akredytowanego przy ONZ /według danych radzieckiego KW – oficera wywiadu USA z okresu wojny/. „Skłodowska” dawała informacje na temat Roja, jego żony i ich znajomych, Saniewskiej i jej córki Feller Urszuli /sprawy zrealizowane przez Wydziały II i VI/ i wiele innych. Od „Skłodowskiej” pochodzą informacje dot. różnych spraw w środowisku aktorskim poczynając od protekcjonizmu, a skończywszy na innych nieprawidłowościach do zboczeń seksualnych włącznie. Wymieniona meldowała o grupie ob. bułgarskich zajmujących się przemytem i nabywaniem z nieznanego źródła rubli w Polsce.
Te i inne dane dostarczane przez „Skłodowską” są świadectwem, że współpracę traktuje ona poważnie i nie ma skrupułów w ujawnianiu różnego rodzaju spraw, które mogą interesować nasze organa. W toku współpracy zorientowano się, że „Skłodowska” i jej mąż należą do kategorii ludzi, którzy nie lubią ciężko pracować. Wojaże zagraniczne i handel antykami mają być podstawą ich egzystencji. Oczywiście taki styl życia zwraca uwagę, a poza tym różne transakcje i osoby kontrahentów są często podejrzane. „Skłodowskiej” wielokrotnie zwracano uwagę, aby nie zajmowała się sprawami, które mogą kolidować z prawem, zwłaszcza że z tego powodu ona i mąż mieli już przykrości. „Skłodowska” przyrzekała, że nic sprzecznego z prawem nie robi i była uprzedzona o tym, że kontaktu z Organami Sł. Bezp. MSW nie może traktować jako odskoczni do działalności handlowej zagrożonej sankcjami karnymi.
Ostatnio zostaliśmy powiadomieni, że w prowadzonej przez Biuro Śledcze MSW sprawie przeciwko Henrykowi Głogowskiemu i innym uzyskano materiały świadczące o dokonaniu przestępstw przez „Skłodowską”. Podejrzani Henryk Głogowski i Jerzy Borkowski zeznali, że „Skłodowska” w latach 1961- 1962 trudniła się przemytem za granicę skupywanych w kraju dzieł sztuki, antyków i srebra. W 1961 r. i 1962 r. „Skłodowska”, jak wynika z zeznań wymienionych, przy ich pomocy wysłała do Wiednia na adres swego męża 5 walizek ze srebrem i porcelaną. Ponadto według ustaleń śledztwa „Skłodowska” posiadała walizkę ze skrytkami, w której przemycano z zagranicy złote monety dolarowe. Wanda Głogowska z wypożyczonej od „Skłodowskiej” przez Borkowskiego walizce wywiozła 7500 dolarów. Dolary te nie były własnością „Skłodowskiej”. W notatce Biura Śledczego nie podaje się, czy „Skłodowska” była zorientowana, w jakim celu pożycza walizkę. Podczas kontroli mieszkania „Skłodowskiej” /ona i jej mąż są aktualnie za granicą/ walizki takiej nie odnaleziono.
Nadto, jak podaje Biuro Śledcze, u Borkowskiego zakwestionowano większą ilość gąbki i olejków pomarańczowych ocenianych na 600.000 zł. Borkowski zeznał, że stanowi to własność jego i „Skłodowskiej” i zostało przysłane z Wiednia przez jej męża. Olejki zostały przesłane jako „środki owadobójcze”.
W tym stanie Biuro Śledcze uważa, iż uzyskane materiały dają podstawę do objęcia „Skłodowskiej” i jej męża postępowaniem karnym z zastosowaniem aresztu.
Nadmienić należy, że „Skłodowska” o takich osobach jak Borkowski, Janiszewski i inni, przeciwko którym toczy się śledztwo nie podawała. Z materiałów kontroli /PT/ wiadomo nam, że „Skłodowska” zna Głogowskiego i Borkowskiego. Z tym ostatnim, jak wynika z treści rozmów, wiążą ją stosunki natury intymnej i jakieś sprawy handlowe.
Bezsprzecznie materiały uzyskane przez Biuro Śledcze wskazują, że „Skłodowska” i jej mąż w przedmiotowej sprawie winni być traktowani jako podejrzani. Tym niemniej narzucają się następujące spostrzeżenia:
1 W jaki sposób dokonano przerzutu pięciu walizek ze srebrem i porcelaną, jak praktycznie tak wielka ilość cennych rzeczy została przesłana za granicę. Aby mieć jasność w tej sprawie niezbędne jest zapoznanie się z protokołami zeznań osób podejrzanych.
2 Podejrzani mogą obecnie celowo nadmiernie obciążać „Skłodowską” i jej męża i dążyć do przedstawienia ich jako organizatorów przemytniczego procederu, licząc na to, że nie wrócą oni z zagranicy. Podejrzanym może to być wygodne z wielu względów jak:
- Zmniejszenie własnej odpowiedzialności jako wykonawców udzielających pomocy w dokonaniu przestępstwa.
- Podważenie dowodowej strony sprawy /nie ma walizki- dowodu, nie ma koronnych świadków, a ściślej współoskarżonych, czego nie pominie żaden obrońca/.
- Skrycie być może innych powiązań tak w kraju, jak i za granicą.
Ze „Skłodowską” utrzymywana jest łączność korespondencyjna. W obecnym stanie mamy możność kształtowania opinii o ewentualnej winie „Skłodowskiej” i jej … tylko z jednej strony. Istotne byłoby wysłuchać wyjaśnień „Skłodowskiej”. Zapowiada ona w maju przyjazd do Europy. Istnieje możliwość skomunikowania się z nią i omówienia spotkania na terenie jednego z krajów Demokracji Ludowej. Sam fakt przybycia na spotkanie na teren, z którego można ją zawsze aresztować będzie już miał pewną wymowę. Na terenie Bułgarii względnie innego kraju socjalistycznego przeprowadzić z wymienioną rozmowę.
W wypadku potwierdzenia w znacznym stopniu danych uzyskanych przez Biuro Śledcze „Skłodowska” zostanie aresztowana i przekazana do dyspozycji Biura Śledczego. O ile dane Biura Śledczego nie odzwierciedlają w pełni stanu faktycznego, a wina „Skłodowskiej” jest znikoma, wyolbrzymiona przez osoby aresztowane, możliwe będzie inne, dogodne operacyjnie, rozwiązanie, a mianowicie podstawienie t.w. z zadaniami za granicę.
Dokument nie jest podpisany, lecz uważam go za całkowicie wiarygodny, ponieważ wiadomości w nim podane potwierdzane są (pojedynczo) w innych. Natomiast w tym dokumencie najpełniej streszczono krajową współpracę Geller-Grabowskiej, a mnie zaoszczędzono kompilowania przebiegu współpracy z kilkunastu fragmentów. Zachowana teczka ma charakter wyłącznie teczki personalnej, więc z teczki pracy zachowano w nim raptem tylko jeden, prawdopodobnie ostatni, donos – z wykonania zadań w USA. Podana wyżej liczba spotkań „Skłodowskiej” z oficerem prowadzącym rzeczywiście przełożyła się na jej „popularność” w teczkach figurantów z mniejszości żydowskiej w Warszawie. Wyciągi z jej teczki pracy napotykam już od 2 lat, zatem na pewno o efektach jej współpracy będę tu wspominał. Jutro o „przygodzie” ks. Przymusińskiego z harcerstwem.
Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura