Marek Mądrzak Marek Mądrzak
451
BLOG

Ryszard Bugajski jako literat

Marek Mądrzak Marek Mądrzak Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

Chociaż Bugajskiemu poświęcono w SB sporo papieru, nie dostał się on na łamy książki „Filmowcy w matni bezpieki”. Nie nadrobię tego błędu autora, ale ukażę talent Bugajskiego od strony literackiej – dzięki „Informacji operacyjnej” konsultanta SB ps. „Włoch” z 5.10.1985 r. o książce „Przyznaję się do winy”:

 

Uwagi o książce Bugajskiego pragnę rozpocząć od stwierdzenia, ze nie wydałbym jej także ze względów artystycznych, ponieważ należy do dość rozpowszechnionego na zachodzie, drugorzędnego typu literatury sensacyjnej, której głównym celem jest perswadowanie czytelnikowi, że świat roi się od komunistycznych szpiegów a wszystko co złe wynika z komunistycznej zmowy.

Książka Bugajskiego jest oczywiście nie tak prosta jak zeszyciki dostępne w kioskach i na dworcach kolejowych. Autor ma ambicje literackie i ambicje polityczne. O ambicjach literackich można powiedzieć tylko tyle, że nie wyrastają ponad przeciętność, zaś ambicje polityczne postaram się w pewnym porządku omówić. Autor wybiera jako obszar penetracji Węgry po II Wojnie Światowej. Oczywiście, równie dobrze mógłby wybrać każdy inny kraj a nawet Polskę, ale wybierając Węgry może posługiwać się niepogłębionymi ocenami, sztampowymi opiniami na temat odstępstw od praworządności, ponieważ czytelnicy jego książki wiedzą na ten temat mniej więcej tyle samo albo jeszcze mniej.

Sądzę, że dla Bugajskiego znacznie ważniejsze jest to co można przy użyciu węgierskiego pretekstu powiedzieć o Związku Radzieckim. A więc Rosjanie działają na terenie KDL całkowicie bezprawnie i całkowicie swobodnie. Porwanie Fielda dla Węgrów, ale w Pradze organizują Rosjanie. Jest nawet, jak się okazuje /str. 164/ szef MGB na Europę wschodnią, nazywa się Biełkin i dzięki niemu wszystko odbywa się pod dyktando Rosjan. Zubow wyjaśnia bohaterowi mechanizm działania Rosjan w Europie wschodniej /str. 174/, robi to oczywiście wyjątkowo cynicznie.

Rosjanie mają zniszczyć w 1956 roku Budapeszt - tu subtelna analogia – jak Niemcy Warszawę. W takim kontekście pojawia się postać Andropowa – ówczesnego ambasadora ZSRR na Węgrzech i Janosza Kadara. Oczywiście tylko głupi czytelnik nie skorzysta z tej piętrowej aluzji do współczesności /por. str. 183/.

Oczywiście Rosjanie są bestialskimi katami niewinnych ludzi – wystarczy prześledzić losy Marty, która jako ich ofiara dokonuje aktu zemsty.

Bugajski dokonuje jak widać przemytu ideologicznego jako hurtownik, ale bywa też subtelnym detalistą, oczywiście po to, aby do końca zohydzić Rosjan – komunistów. I dlatego okazuje się, że Zubow przebywał w lasach kozielskich /por. str. 103/. Naturalnie powinniśmy się domyślić, że skoro przebywał w 1940 roku w lasach kozielskich to jest jednym z katyńskich oprawców.

Inny Rosjanin, Pakulin z Kijowa, „sam osobiście rozstrzelał 20 faszystów węgierskich”, którzy w 1944 chcieli iść z pomocą „Polaczkom z powstania” /str. 105/. Tu przyznam autor przeszedł samego siebie i chyba jednak trochę przedobrzył.

Jedyny Polak, który pojawia się w powieści to Józef Światło. Wnosi do powieści niezwykły ładunek chamstwa i okrucieństwa, na tym praktycznie jego rola się kończy, nie licząc oczywiście faktu, że upublicznia po ucieczce rozmaite tajemnice.

Dodajmy, że jedyny ideowy komunista pojawiający się w tej książce – Field – jest dość ograniczonym umysłowo, prostolinijnym safandułą, który nie jest w stanie zdobyć się na żadne samodzielne myślenie. Dlatego też nie jest zdolny do zmiany swoich poglądów, natomiast zdolność taką ma ludowy bohater Banko, również ofiara komunistycznych nieprawości.

Dodajmy, że i węgierscy i radzieccy funkcjonariusze bezpieczeństwa są oczywiście głupi, nieokrzesani, brudni, piją ciągle wódkę i żyją w nieustannym strachu i terrorze.

Taki jest w skrócie obraz świata przedstawionego w powieści Bugajskiego. Jest on niewątpliwie czytelny politycznie i niewątpliwie tendencyjny. Ponieważ nie jestem historykiem ani hungarologiem nie czuję się upoważniony do wyrokowania w sprawach ściśle węgierskich dziejów powojennych. Sami Węgrzy, także wydawani w Polsce /Laslo Gyurko/ piszą o tych sprawach dużo poważniej i z dużo większymi wątpliwościami niż Bugajski.

Powracam jednak do przekonania wyrażonego wcześniej, że autorowi wcale nie chodziło o Węgry, ale o historiozoficzną próbę udowodnienia, że komunizm niesiony przez Rosjan niesie zagładę wartości duchowych, że jest wcielany siłą przez cynicznych oprawców, że jest systemem przymusu, denuncjacji, destrukcji jednostki i rozpadu więzi społecznych. Taka wymowa polityczna książki Bugajskiego narzuca się czytelnikowi albo może lepiej – jest narzucana przez autora, który jak mi się wydaje nie błyszczy głęboką wiedzą historyczną i nie jest najzdolniejszy pisarsko, ale komunistów nie znosi szczerze.

Zadanie: Po powrocie z targów Książki we Frankfurcie n/Menem przygotować informację na temat pobytu naszej delegacji.

Przedsięwzięcie: Informację przekazać tow. Górskiemu do sprawy „Emigrant”.

 

To kolejny dokument na tym blogu świadczący, na czym polega dzielenie się ekspercką wiedzą konsultantów z funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa.

 

Osoby zadowolone i niezadowolone z lektury proszę o klikanie na poniższe reklamy.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura