łużyce łużyce
3068
BLOG

MISICA DUX VANDALORUM- MIESZKO KSIĄŻE WANDALI

łużyce łużyce Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Wielu historyków, genetyków i archeologów uważa , że ludy zachodniosłowianskie to w prostej linii potomkowie Wandalów, teze tą opieraja wg podziału Tacyta, który w swoim dziele uważa, że w skład Magna Germanii wchodziły także plemiona słowiańskie. Współczesne badania genetyczne jednoznacznie potwierdzają, że mieszkancy Polski i Łużyc mają profil mtDNA, który jest najbardziej podobny do występującego u dawnych mieszkańców Europy Środkowej. Te badania są w zgodzie z hipotezą autochtoniczną” – piszą autorzy badań. Hipoteza ta zakłada pochodzenie Słowian z terenów Polski w odróżnieniu od hipotezy allochtonistycznej, wedle której przybyli oni na nasze ziemie na przełomie V i VI w po odejściu części dotychczasowej ludności na zachód. W XIX wieku historiografia zachodnioeuropejska jednak pominęła pozbawionych państwowości Słowian jako część narodów Wielkiej Germanii. Badania te rzucają światło na aspekty ‘wędrówki ludów’ – tezy lansowanej szczególnie przez niemieckojęzycznych badaczy przełomu XIX i XX wieku, i ciągle silnie powtarzanej. Głównie przez niemickich historyków i archeologów, wśród których prym wiódł Gustaf Kossinna (1858-1931) utożsamiał on kultury archeologiczne z grupami językowymi, rasowymi i etnicznymi. W 1895 r. na konferencji Towarzystwa Antropologicznego w Kassel sformułował on zasady tzw. metody archeologiczno-osadniczej: "wyraźnie określone archeologicznie prowincje kulturowe odpowiadają bez wątpienia ściśle zdefiniowanym ludom lub grupom plemiennym". Zatem Gustaw Kossina tworzył nacjonalistyczną archeologię etniczną, badając przy okazji prehistorię Europy. Identyfikował on kultury archeologiczne z określonymi ludami. Jego koncepcje zostały później wykorzystane przez pseudonaukowe instytucje Niemiec hitlerowskich (Das Anenerbe). Uczniami Kossinny byli tak wybitni uczeni jak Józef Kostrzewski w Polsce (który po studiach stał się jego zaciętym przeciwnikiem) i Vere Gordon Childe w Anglii. Józef Kostrzewski definiował kulturę archeologiczną jako "zespół typowych cech ceramiki, uzbrojenia, narzędzi, ozdób, budownictwa, gospodarki, obrządku pogrzebowego i innych zjawisk kultury materialnej, duchowej i społecznej, uchwytnych w danym okresie i na danym obszarze". Wędrówki te – o ile następowały – nie były tak masowe, twierdzi.
Na ciekawy trop natrafili niedawno badacze z Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy. Wbrew opinii części archeologów, Słowianie nie przybyli do Europy dopiero we wczesnym średniowieczu. Tak przynajmniej wynika z badań genetycznych zespołu badawczego prof. Tomasza Grzybowskiego z Collegium Medicum Uniwersytetu M. Kopernika w Bydgoszczy.
- Raczej skłanialibyśmy się ku autochtonizmowi Słowian, ale zastrzegając mocno, że cechy genetyczne wcale nie muszą być tożsame z charakterystyką kulturową właściwą dla tych populacji - mówi prof. Grzybowski w "Naukowym zawrocie głowy".
Badania trwały prawie 10 lat. Naukowcy przebadali materiał genetyczny pobrany od 2,5 tys. osób z różnych populacji narodów słowiańskich.
Okazało się, że przodkowie niektórych z nich żyli w Europie już w epoce brązu - czyli 4 tysiące lat temu, a może nawet już w Neolicie, siedem tysięcy lat temu. W obrębie zbadanych przez nich kladów zidentyfikowali szereg mniejszych podhaplogrup, które najprawdopodobniej powstały w Europie Środkowo-Wschodniej. W odniesieniu do niektórych linii żeńskich możemy więc mówić o ciągłości genetycznej na tym obszarze od epoki brązu aż do naszych czasów. Tym przemianom niekoniecznie musiały towarzyszyć pewne migracje ludności, czy zmiany demograficzne, takie jak gwałtowna ekspansja…” podkreśla Prof Grzybowski.
Słowianie w niektórych dziedzinach, nie tylko nie byli prymitywni, jak twierdzili (i twierdzą nadal) naukowcy niemieccy, ale znacznie wyprzedzali sąsiednie ludy. Dziedziną w której nikt nie mógł się równać ze Słowianami, było np. budownictwo drewniane. Kiedy Słowianie zachodni mieszkali w zaopatrzonych w piece domach o konstrukcji zrębowej (z drewnianych bali, jak współczesnie spotykane w Tatrach), sąsiedni Germanie budowali wyposażone w paleniska półziemianki, w których ściany stanowiły wbite w ziemię pale przeplecone gałęziami, a calość była pomazana gliną lub uszczelniana darnią. Słowianie w tym czasie metodą tą wznosili jedynie mniej ważne zabudowania gospodarcze, jak chlewy i kurniki. Drewniane budownictwo obronne miało niespotykane gdzie indziej walory obronne, zawsze wyprzedzające swą epokę. Słowiańskie grody charakteryzowała odmiennosć konstrukcji wału, jego wysokość i nadzwyczajna, dzięki konstrukcji hakowej, wytrzymałość. Niektóre grody (zwłaszcza wniesione w miejscach o słabych naturalnych walorach obronnych), posiadały skomplikowany system fos suchych i mokrych, rzędy wałów ziemnych i wbitych w ziemię pali, uniemożliwiających bez poważnych prac inżynieryjnych korzystanie z wież oblężniczych, a także pomniejsze palisady, które zmuszaly szturmujących do korzystania z drabin, jeszcze przed osiągnięciem podstawy właściwego wału. Słowiańskie grody miały nawet ulice i place w postaci płaskich pomostów drewnianych, co jest niespotkane u ich zachodnich, germańskich i celtyckich sąsiadów. Na ich tle konstrukcje obronne z drewna u Germanów i Skandynawów wyglądają nad wyraz mizernie i prymitywnie. Trzeba też jasno powiedzieć, czy to się komuś podoba czy nie, że Germanie niczego samodzielnie nie wymyślili a wszystko co obejmuje termin "cywilizacja" przejęli od innych, Celtów, Maurów a najwięcej od Rzymian, których północne prowincje przez parę wieków plądrowali.
Jochim Henning badacza narzędzi rolniczych dowodzi, „…słowiański sposób uprawy roli wcale nie był prymitywny…” . Badania genetyczne mówią nam jednak to samo co archeologia, że mimo, iż autochtoniczni R1a gdzie najwieksza grupe stanowia Łużyczanie i Polacy, a zatem zachodni Śłowianie ocaleli w całkiem niezłej formie i być może liczbie, to jednak ulegli najazdowi osadniczemu swoich bardzo bliskich kuzynów znad Dniestru. Jedną z najbardziej prawdopodobnych wersji może być ta związana z najazdem Hunów ok roku 370. Hunowie podbijając Gotów, zamieszkujacych w owym czasie tereny dzisiejszej Ukrainy wraz ze sprzymierzonymi już wóczas, wcześniej pokonanymi Alanami wkraczają na tereny nizini panońskiej oraz na ziemie leżace na płn od Karpat, które to już zamieszkane są przez Wandali. Wandale zamieszkiwali przez pewien okres ziemie Dolnego Śląska, Górnego Śląska, Małopolski i Mazowsza (tzw. kultura przeworska) Na 375 rok datuje się jednak sukcesywne opuszczanie tych terenów, głównie pod naporem Hunów. Zarówno Ptolemeusz, jak i Ammianus, umieszczają Hunów w pobliżu Alanów, którzy mieli być pierwszą ofiarą najazdu Hunów ok. roku 370. Pokonani Alanowie zostali zmuszeni do brania udziału w następnych wyprawach wojennych swoich zwycięzców. Połączone siły Hunów i Alanów ok. roku 376 zwróciły się przeciwko Ostrogotom. Ich król, Hermanaryk, miał popełnić samobójstwo, nie będąc w stanie przeciwstawić się najeźdźcy, zaś jego następca, Witimeris, zginął w bitwie. Po tych wydarzeniach Ostrogoci podporządkowali się Hunom, chociaż nadal byli rządzeni przez własnego króla. Część Ostrogotów nie pogodziła się jednak z huńską dominacją i nawiązała kontakt z wodzem Wizygotów Atanarykiem. Hunowie jednak niespodziewanie przekroczyli Dniestr i pobili Atanaryka, zanim ten zdołał połączyć się z niezadowolonymi Ostrogotami. Pokonani Wizygoci schronili się albo w regionie Karpat, albo w Tracji, gdzie Rzymianie pozwolili im się osiedlić. W Tracji jednak wkrótce podnieśli bunt i w roku 378 pokonali Rzymian pod Adrianopolem
Lechici Imperii u Uphagena Jan (Johann) (ur. 1731, zm. 1802) – gdański bibliofil, który zgromadził ponad 14 tysięcy książek, przeważnie o profilu humanistycznym, odzwierciedlających tendencje oświeceniowe. W Gdańsku pełnił funkcję rajcy miejskiego i ławnika. Jan Uphagen odebrał gruntowne wykształcenie, na które złożyły się studia prawnicze, filozoficzne i historyczne odbyte w Getyndze. Znaczny wpływ na pogłębienie jego wiedzy miała także podróż po Niemczech, Holandii i Francji. Po powrocie do Gdańska Uphagen piastował szereg urzędów, był między innymi ławnikiem, zasiadał w zarządzie szpitali gdańskich. Ukoronowaniem jego działalności publicznej było zajęcie godności rajcy. Jednak w 1793 roku złożył ten urząd na znak protestu przeciwko przyłączeniu Gdańska do Prus w wyniku drugiego rozbioru Polski.
Opisał on epokę władcy Cracco, przedstawiając go jako władcę Lechici Imperii. Jest to chyba najpoprawniejszy pod względem jakości opis tego okresu.
Jedna część społeczności wywędrowuje poza ziemie obecnej Polski, inna pozostaje na miescu. Korsiko, król Wandalii od 405 do 407 n.e. Król Wandalów, zwany Gondeguslus, Crocco lub Corisco, ur. ok. 360, na terenie obecnych Węgrzech, zmarł ok. 406- 407 n.e. Ze względu na niejasne pochodzenie mógłby stanowić nową linię, wg Uphagena i Nugenta jest władcą Cracco, wymienionym w zachodnioeuropejskich rocznikach ok. 413 r. Pierwszy raz został opisany przez średniowiecznego kronikarza Wincentego Kadłubka. Miał żonę Florę wg J. Andersona.
Wandalowie i mieszanki ludów dzielą się na dwie grupy. Jedna pozostaje. Inna emigruje. Godigisel, Godegisel (lat. Godigisclos, Godegisilus[1] 359-406) to drugi z królów Wandalów, wg Nugenta wyemigrował z częścią społeczeństwa. Zginął w bitwie w czasie forsowania przez Wandalów Renu. Jego następcą wśród emigrantów został syn, Gunderyk, który doprowadził część emigrantów do Hiszpanii. Jego drugim synem był Genzeryk, jeden z najwybitniejszych władców emigrantów wandalskich, twórca wandalskiej potęgi w Afryce.
W maju i czerwcu 429 Wandalowie przeprawili się pod wodzą Genzeryka przez Cieśninę Gibraltarską do Afryki, w okolicy Tangeru, wykorzystując zamieszki polityczne w Afryce, spowodowane walką złożonego z urzędu namiestnika (komesa) Afryki Bonifacjusza z nowym namiestnikiem Sigiswultem i jego wojskami gockimi, które reprezentowały cesarstwo. Ich celem było zawładnięcie bogatą, urodzajną i nie zniszczoną dotychczas działaniami wojennymi prowincją rzymską, ale prawdopodobnie znaczenie miał też fakt, że byli stopniowo z Hiszpanii wypierani przez Swebów i Wizygotów. Siły Wandalów liczyły około 80 000 ludzi wraz z dobytkiem i inwentarzem. Wandalowie przemaszerowali przez Tingitanę, kierując się doliną rzeki Innawen rozdzielającą Rif od Średniego Atlasu ku byłej prowincji Mauretania Ceasariensis, gdzie dotarli już w sierpniu 429. Tak szybki przemarsz przez Tingitanę i brak wzmianek o walkach tłumaczyć można tylko zgodą wojsk rzymskich, ponieważ były one jeszcze w tym regionie poważne i wynosiły kilka tysięcy żołnierzy. W czerwcu 430 r. Wandalowie pojawili się pod Hipponą, którą zdobyli po 14 miesiącach oblężenia. Walki toczyły się także o Kartaginę i Cyrtę. Dopiero w roku 432 władze cesarstwa zdecydowały się na wysłanie do Afryki korpusu ekspedycyjnego, który został jednak rozbity w bitwie na ziemi numidyjskiej. Po tym zwycięstwie cała Afryka Północna znalazła się pod panowaniem Genzeryka. 11 lutego 435 r. w Hipponie doszło do zawarcia traktatu pokojowego pomiędzy cesarstwem a Wandalami. Wandalowie zostali uznani za sprzymierzeńców Rzymu i oficjalnie otrzymali od cesarstwa tereny na których mieli osiąść.
Do kolejnych zatargów pomiędzy obiema stronami doszło w latach 439-442, głównie na skutek rozbojów morskich uprawianych przez Wandalów oraz zdobycia Kartaginy przez Genzeryka. Walki wybuchły ponownie a zakończył je dopiero traktat pokojowy w roku 442, którego warunki korzystne dla Genzeryka miały obowiązywać aż do upadku afrykańskiego państwa Wandalów w roku 533.
W latach 523-530 afrykańskim państwem Wandalów (na terenach dzisiejszej Tunezji) rządził król Wandalów Hilderyk, który uznawał formalnie zwierzchność cesarzy bizantyjskich i zakazał – stosowanych wcześniej – prześladowań ludności rzymskiej. Został on jednak obalony przez wrogiego Bizantyńczykom krewniaka Gelimera. Stało się to głównym pretekstem interwencji cesarza Justyniana, która nastąpiła w roku 533.
Główne działania zbrojne poprzedził wybuch powstania przeciw Wandalom na Sardynii i w Trypolitanii. Król Wandalów nie spodziewając się inwazji cesarskiej w środku upalnego lata wysłał na Sardynię część swych wojsk. W Trypolitanii na prośbę buntowników pojawiły się oddziały bizantyjskie z Egiptu, które pomogły oderwać ten obszar od państwa Wandalów
W połowie czerwca 533 cesarz Justynian wysłał z Konstantynopola drogą morską główną armię inwazyjną pod dowództwem Belizariusza, liczącą 18 000 ludzi. Zebrano ją na pokładzie około 500 transportowców, pod osłoną blisko stu okrętów wojennych (dromonów)[1]. Cała wyprawa miała liczyć wraz z marynarzami blisko 30 000 ludzi[2]. Pod koniec sierpnia tego roku flota Belizariusza dotarła do zatoki Mała Syrta. Wojska Wandalów, mimo że dużo liczniejsze, ustępowały wojskom Bizancjum pod względem uzbrojenia i wyszkolenia.
Na wieść o zbliżaniu się wojsk cesarskich król rozkazał stracić uwięzionego Hilderyka i jego stronników, choć oszczędził jego dzieci[3]. Obie armie spotkały się pod Ad Decimum, gdzie Gelimer przygotował zasadzkę. Jednak w bitwie pod Ad Decimum, stoczonej 13 września 533 roku, Belizariusz pokonał źle zorganizowaną armię Wandalów[4]. Do klęski wydatnie przyczynił się brat króla Ammatas, który przedwcześnie wdał się w walkę z awangardą armii cesarskiej i został pokonany zanim przybyły główne siły wandalskie[5]. Po tej porażce Gelimer pozostawił słabo ufortyfikowaną, stołeczną Kartaginę na łasce wroga i sam wycofał się na zachód oczekując posiłków z Sardynii, skąd miały wrócić zajęte wcześniej tłumieniem buntu doborowe oddziały pod wodzą kolejnego brata królewskiego, Taty[6]. Po otrzymaniu tych posiłków Gelimer podszedł pod Kartaginę, w której umocnił się Belizariusz wraz ze swym wojskiem. Nie mając doświadczenia w prowadzeniu oblężeń Gelimer postanowił sprowokować wodza bizantyjskiego do wydania mu bitwy w polu. Usiłował też, bezskutecznie, przekupić towarzyszący Belizariuszowi kontyngent Hunów. W końcu Belizariusz zabezpieczywszy się przed zdradą Hunów wyruszył przeciw Wandalom[6]. Do drugiej, rozstrzygającej bitwy doszło pod Trikamarum, około 30 km na zachód od Kartaginy. Mimo zebrania całej swej siły Gelimer nie zdołał złamać szyków wojsk cesarskich. Belizariusz tryumfował, a wojska wandalskie rzuciły się do bezładnej ucieczki na wieść o ucieczce swego króla. Gelimer nie zdołał uciec, tak jak planował, do wizygockiej Hiszpanii. Nie udało się też przewieźć tam królewskiego skarbu, który w Hippo Regius wpadł w ręce wojsk bizantyjskich. Pokonany Gelimer uciekł na pustynię, lecz wiosną 534 roku został wydany Belizariuszowi przez Berberów. Został jednak potraktowany honorowo: otrzymał majątek w Galacji, gdzie z rodziną spędził resztę swojego życia. Ale na tym nie koniec, wraz z kleskami ponoszonymi przez Król Wandali w płn Afryce i na wyspach Morza Środziemnego, na pólnoc od Dunaju nastepuje atak Wandalów którzy pozostali w swoich pradawnych siedzibach i nie opuścili swojego terytorium w 406 r. Jest wiele dowodów na to, ze kontakty pomiedzy Wandalami z Afryki a Wandalami zamieszkującymi ziemie nad Łabą, Odrą i Wisła były dosyć intensywne, i trudno w tym momencie nie ulec pewnej hipotezie, dlaczego Ci z Północy nie mogli ruszyć na pomoc tym z południa. Obrona Mczji przez Justyniana stanowi dowód, ze najazdy Słowian( Wandalów) na tereny Cesarstwa na pocz VI były dobrze zorganizowane. Pokonani Wandalowie zostali częściowo wchłonięci do armi cesarkiej, inni dostali prawo do osiedlenia się w granicach Cesarstwa. Od wczesneho sredniowiecza w nazwa Wandalów często wymieniana jest zamienie z nazwa Słowianie, Lechici, aż w koncu Polanie, Polacy.

W źródłach zachodnioeuropejskich
"Mieszko, ksiaze Wandalow."
Annales Augustani (1056) (opisujac kleske Niemcow w bitwie ze Slowianami): " exercitus Saxonum a Wandalis trucidatur"
Adam z Bremy: "Sclavania igitur, amplissima Germaniae provintia, a Winulis incolitur, qui olim dicti sum Wandali; decies maior esse fertur nostra Saxonia, presertim si Boemiam et eos, qui trans Oddaram sunt, Polanos, quaia nec habitu nec lingua discrepant, in partem adiecreris Sclavaniae "
"Sclavanie, najwieksza czesc Germanii zamieszkuja Winuliowie, ktorych wczesniej nazywano Wandalami. Podobno jest ona wieksza niz nasza Saksonia, zwlaszcza jesli zaliczyc do niej Czechow i Polan po drugiej stronie Odry, ktorzy nie roznia sie ani jezykiem ani obyczjem."
Vilhelm z Niebourga: "Krol Danii ...oswiadzczyl: Jestesmy zajeci walkami z poganami i Wandalami - naszymi sasiadami";
Vilhelm z Rubruck (XIII w): "Jezyk Rusinow, Polakow, Czechow i Sclawonow jest taki sam jak jezyk Wandalow".
- do tego dochodza jeszcze zrodla donoszace o Slowianach na Sycylii: Ibn Hauqal, Abul Fida'y, Yaqut
- w Hiszpanii i na Balearach : al-Masudi, Ibn Hauqal, al-Maqqari
- i w polnocno-zachodniej Afryce: al-Bekri

Wandale jako Słowianie
Pośrednio wspomina o tym Prokopiusz z Cezarei w De bello Vandalico:
Τούτων μέν οὖν Βανδίλων, οἲ ἔμειναν ἑν γῇ τῇ πατρᾠᾳ οὔτε μηνἡμ τις οὔτε ὄνομα ὲς ὲμὲ σώζεται, ἅτε γαρ, οἶμαι όλἱγοις τισἰν οὗσιν ἤ βεβιἁσθαι πρὀς βαρβάρων τών σφίσιν ομορων η άναμεμίχθαι οϋτι άκουσίοις τετυχηκε, τό τε όνομα ες αυτους πη άποκεκρίσθ[5],

który przytaczając opowieść o delegacji europejskich Wandalów (zapewne Silingów) do Gejzeryka, stwierdzał, że obecnie (tj. w VI wieku kiedy pisał) ci Wandalowie, którzy nie porzucili swych siedzib, ponieważ byli nieliczni, zmieszali się z okolicznymi barbarzyńcami pod przymusem lub dobrowolnie i ślad po nich nie został. O tym, że owymi barbarzyńcami byli Słowianie, wiemy z De bello Gothico, tegoż samego, z opowieści o wędrówce Herulów.[6]
Prawdopodobnie pierwszy ślad o rzekomym wandalskim pochodzeniu Słowian zachodnich pojawił się w 796 roku w Annales Alamanici (łac. Roczniki Alemańskie). Autor utrzymuje tam:
Pipinus... perrexit in regionem Wandalorum, et ipsi Wandali venerunt obvium (łac. Pepin odwiedził tereny zamieszkane przez Wandalów, a tamci wyszli mu na spotkanie).
Z kolei 795 rok w Annales Sangallenses (Roczniki z Sankt Gallen) zakończony jest krótką wstawką

Wandali conquisiti sunt (Wandalowie zostali podbici).
We wspomnianych wcześniej Annales Alamanici najazd Karola Wielkiego na plemiona Słowian połabskich z 790 roku jeszcze raz zawiera się w sformułowaniu

(...) perrexit in regionem Wandalorum.
Krystalizacja
Teza nabierała popularności od początków państwowości polskiej w IX wieku. Gerhard z Augsburga w pisanej w latach 983 - 993 hagiografii świętego Ulryka (Miracula Sancti Oudalrici) niejednokrotnie nazwał Mieszka I wodzem Wandalów (dux Wandalorum, Misico nomine). Cytowany fragment dotyczył legendy, według której zraniony zatrutą strzałą władca uniknął śmierci dzięki pomocy biskupa Augsburga, Ulryka. Był to pierwszy dowód jednoznacznie wskazujący na przodków dzisiejszych Polaków.
Roczniki Augustiańskie wspominają z kolei:

Exercitus Saxonum a Wandalis trucidatur (łac. Armia saska pokonana przez Wandalów).
W Gesta Hammaburgensis ecclesiae pontificum (łac. Dzieje Kościoła hamburskiego) Adama z Bremy znaleźć można dłuższy fragment:
Sclavania igitur, amplissima Germaniae provintia, a Winulis incolitur, qui olim dicti sum Wandali; decies maior esse fertur nostra Saxonia, presertim si Boemiam et eos, qui trans Oddaram sunt, Polanos, quaia nec habitu nec lingua discrepant, in partem adiecreris Sclavaniae (łac. Słowiańszczyzna, największy z krajów germańskich, jest zamieszkana przez Winnilów, których dawniej zwano Wandalami. Jest to kraj przypuszczalnie większy nawet od naszej Saksonii; szczególnie jeżeli uwzględnimy w nim Czechów i Polan zza Odry, jako że nie różnią się te ludy ani obyczajem, ani językiem).
Żyjący w czasach panowania Władysława Łokietka franciszkanin krakowski Dzierzwa w swoim wywodzie pisał:
Przede wszystkim należy wiedzieć, że Polacy pochodzą z rodu Jafeta, syna Noego. Ów Jafet, wśród licznych spłodzonych przez siebie synów, miał również jednego imieniem Jawan, którego Polacy zwą Iwan (..). Jawan zrodził Philirę, Philira zrodził Alana, Alan zrodził Anchizesa, An-chizes zrodził Eneasza, Eneasz zrodził Askaniusza, Askaniusz zrodził Pamfi-liusza, Pamfiliusz zrodził Reasilwę, Reasilwa zrodził Alanusa, Alanus — który jako pierwszy przybył do Europy — zrodził Negnona, Negnon zaś zrodził czterech synów, z których pierworodnym był Wandal, od którego wywodzą się Wandalici, zwani obecnie Polakami.
Już w XII wieku angielski kardynał Gerwazy z Tilbury pisał w swoim Otia Imperialia, iż Polacy
"określani są mianem Wandalów i sami tak siebie nazywają".
Podobne myśli wyraził Albert Krantz (1450 - 1517) w Wandalia sive historia de Wandalorum vera origine, (...), gdzie konsekwentnie łączy historię starożytnych Wandalów z historią Słowian. Powtórzył to również Flavio Blondi, a po nim wreszcie Maciej Miechowita w Tractatus de duabus Sarmatis (Traktat o dwóch Sarmacjach) z 1517 roku.
Analiza językowa imion władców Wandali na ziemiach Polski i w Afryce
1. Słowiańskie:

Vislaus (Visislaus) I-II wiek
Vitislaus (Vitilaus) syn Vislausa. II w.
Miecislaus (Miecislas, Mogogiskilus, Miesiclaus) syn Wisimara. IV w.
Gondeguslus (Godigisclus, ). IV w.
Vitislaus, IV w.
Godigisclus (Godigiselus, Godigieslus). IV-V w.
Visislaus, V w.

*~mir/ mierz:

Wisimar (Wismar, Wisumar) III-IV w.
Gelimer - syn Godigieslusa. V w.
Alimar
Gundmer, V-VI w.
Gelimer (Eylimi), VI w.
Hoamer
2. inne "wandalsko-herulskie" imiona władców

Villicinus, IVw
Radagraisus (Radagaisus) IV-Vw
Radagaisus V-VI w
Drithva
Grepa V-VI w
Tzazo - brat Gundmera

3."wandalsko-herulskie" imiona o teutońskim brzmieniu:

Thrasamund
Dieteric III w
Temeric III w
Alberic III w
Gensericus (Gaiseric, Genseric) Vw
Gundericus V w.
Gundamund, V w
Guntheric, V w.
Hunneric V w. (syn Gaiserica)
Hilderic V w.
Alaric, Alaryk VI w
Geberic, VI w
Hilderic VI w
Gormund VI w
Alberic, Alberyk VI w

łużyce
O mnie łużyce

„Hišće Serbstwo njezhubjene”  (Jeszcze Łużyce nie zginęły)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura