Jesteśmy w NATO już 10 lat. Pamiętam dobrze, jak 10 lat temu obserwowałem przed Kwaterą Główną Sojuszu w Brukseli próbę pocztów sztandarowych przed uroczystością, która miała się odbyć następnego dnia (zatem musiało to być w czwartek 11 marca). Polscy żołnierze robili znakomite wrażenie. W przeciwieństwie do przedstawicieli niektórych armii, których mundury galowe przypominały raczej nieciekawe garnitury, nasi prezentowali się świetnie w rogatywkach, czarnych, błyszczących oficerkach, czarnych rekawiczkach, z szablami. Ćwiczący z nami Węgrzy i Czesi wyglądali mniej imponująco.
W pewnym momencie do nas, dziennikarzy, których Sojusz zabrał w podróż studyjną, połączoną z udziałem w uroczystościach, dotarła informacja, że urzędnicy NATO mają obiekcje do wyglądu polskich oficerów. Pytali podobno, czy koniecznie muszą mieć szable i wysokie buty, bo – jak twierdzili – niepotrzebnie stwarzało to wrażenie nadmiernego militaryzmu. A przecież przyjęcie nas do NATO jest aktem głównie politycznym. Polska delegacja wyjaśniła, że taki jest regulaminowy ubiór członków kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego i nic się z tym nie da zrobić. Następnego dnia także Węgrzy, najwyraźniej ośmieleni, założyli oficerki.
Tamta znamienna anegdota przychodzi mi do głowy, gdy siedzę dzisiaj na konferencji Warszawskiego Froum Transatlantyckiego, współorganizowanego przez Centrum Stosunków Międzynarodowych, słuchając Jaapa de Hoop Scheffera, Donalda Tuska, Bogdana Klicha i wielu innych prominentnych postaci. Cała kwestia sprowadza się tak naprawdę do jednego: czy Sojusz się rozmyje czy nie. Sięgając do opisanej anegdoty – czy będzie Sojuszem w wyglansowanych oficerkach czy przykurzonych cywilnych półbutach.
Większość uczestników prezentuje oficjalny optymizm. Gdy świętuje się 10 lat w NATO, a do tego 60 lat samego Sojuszu, nie wypada przecież, skoro pełni się oficjalną funkcję, epatować sceptycyzmem i pesymizmem. A jednak jakiś niepokój przebija się na powierzchnię. To pobrzmiewało i w przemówieniu Donalda Tuska, i w tym, co mówił Jaap de Hoop Scheffer. Ten ostatni zapewniał, powtarzając to dwukrotnie, że drzwi do NATO pozostają otwarte dla nowych członków. Brzmiało to jak zaklinanie rzeczywistości, bo przecież jak te otwarte drzwi wyglądają w praktyce, widzieliśmy choćby podczas szczytu NATO w Bukareszcie.
Brakuje w tym wszystkim ognia i zapału, jaki pamiętam z 1999 roku. Panele, dyskusje, żołnierze sojuszniczych armii w galowych mundurach, kuluarowe rozmowy – ale w tym wszystkim jest wiele niepewności wobec przyszłości. Jaap de Hoop Schaeffer wspominał o zbliżającym się uchwaleniu nowej strategii NATO. Ale jak miałaby wygladać? Czy wybijałaby rolę artykułu 5.? Czy przywróci Sojuszowi twardy kształt przymierza wojskowego? Tego właściwie nikt nie wie. Kształt dokumentu będzie się ucierał, ale obawiam się, że nie ziszczą się nadzieje tych, którzy chcieliby, żeby Sojusz powrócił do źrodeł.
I jeszcze anegdotycznie, z rozmów kuluarowych. Rozmawiałem z kilkoma znajomymi, z których każdy specjalizuje się w trochę innym kierunku polityki zagranicznej. Zabawne, bo każdy dostrzegał, w sferze, w której się specjalizuje, że minister Sikorski dobiera swoją taktykę z punktu widzenia swojej walki o stanowisko sekretarza generalnego Sojuszu. Jeśli złożyć te spostrzeżenia razem, okaże się, że Radek Sikorski działa w ten sposób w każdym kierunku: wschodnim, zachodnim, amerykańskim. Zatem w kwestii oceny motywacji ministra Sikorskiego panuje zadziwiająca zgodność ekspertów, niezależnie od pozycji, jaką zajmują i kierunku, w jakim się specjalizują: cała polityka zagraniczna, jaką prowadzi szef MSZ, jest podporządkowana jeg kandydowaniu. Co tym zabawniejsze, że panuje także zadziwiająca kuluarowa zgodność co do tego, że Sikorski szans już raczej nie ma.
A tymczasem o 15.30 właśnie minister Sikorski ma mieć swój speech. Ciekawe, czy rozrusza już mocno znudzone towarzystwo.
UWAGA! Dziś o 23.30 w TV Puls w Wydarzeniach Tygodnia wywiad z ministrem Sikorskim. Powtórzenie w niedzielę o 8.30. Zapraszam.
Oto naści twoje wiosło:
błądzący w odmętów powodzi,
masz tu kaduceus polski,
mąć nim wodę, mąć.
Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka