Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha
134
BLOG

Dlaczego jutro nie idę na Myśliwiecką

Łukasz Warzecha Łukasz Warzecha Polityka Obserwuj notkę 59

Wśród znajomych krąży SMS z zaproszeniem na poniedziałkową demonstrację w obronie Krzysztofa Skowrońskiego. Na Salonie24 również pojawiły się wpisy na jej temat. Rozumiem szlachetne intencje inicjatorów, ale ja się nie dołączę i proszę trzeźwo myślących o to samo.
Żeby było jasne: zwolnienie Krzysztofa Skowrońskiego uważam za grandę i napisałem to wyraźnie w sobotnim „Fakcie” oraz na Redakcja.pl. Poświęciłem tej sprawie część ostatnich Wydarzeń Tygodnia w TV Puls. Nie będę tu powtarzał moich argumentów i ocen – żeby je poznać, wystarczy kliknąć umieszczony wyżej link.
Siłą Krzysztofa była jego fachowość. Atakująca go bezpardonowo „Gazeta Wyborcza” musiała się nieźle napocić, żeby sklecić jakieś nie trzymające się kupy i nie potwierdzone ostatecznie zarzuty. Murem stanęli za nim słuchacze, a także osoby z najróżniejszych środowisk. Marcinowi Mellerowi należą się wielkie podziękowania za powstały z jego inicjatywy list w obronie Krzysztofa. Już dawno ludzie z tak różnych kręgów nie zjednoczyli się w czyjejkolwiek obronie. Ta obrona, idąca ze strony osób tak różnych, o tak różnych poglądach, często innych niż poglądy Krzysztofa, których przecież nigdy nie ukrywał, nie pozwoliła prezesowi Wijasowi utrzymać idiotycznej fikcji, że zwolnienie Skowrońskiego ma jakiekolwiek merytoryczne podstawy.
Zapowiadana demonstracja różni się jednak od listu tym, że to inicjatywa środowiskowo-towarzyska. Tym razem przeciwko zwolnieniu Krzysztofa chcą protestować głównie ludzie o zbliżonych poglądach. Nie odmawiam szlachetnych intencji ani Janinie Jankowskiej, ani Jankowi Pospieszalskiemu, ani Michałowi Karnowskiemu, ale mam poczucie, że robią Krzysztofowi niedźwiedzią przysługę. Kto będzie chciał w niego uderzyć, znajdzie teraz łatwy argument. Już widzę ten tekst w „GW”: „Prawicowi (ewentualnie „pisowscy”) dziennikarze, sami tracący audycje w publicznych mediach, przyszli na Myśliwiecką bronić swojego kolegi”. O liście Mellera „GW” specjalnie nie wspominała, bo był dla niej wyjątkowo niewygodny. O demonstracji będzie już mogła spokojnie pisać. Zniknie wszelki dyskomfort: „pisowcy” bronią „pisowca” i wszystko jasne.
Janek Pospieszalski nawołuje w dodatku, żeby użyć archiwalnego transparentu z napisem „Hańba”. I tu zalecałbym powściągnięcie emocji. Odwołanie Krzysztofa to, owszem, skandal i hucpa, ale zaraz „hańba”? Krzysztof, czy nam się to podoba czy nie, otrzymał Trójkę w ramach dzielenia politycznych łupów, tyle że okazał się nie posłusznym, słabym merytorycznie politrukiem, ale wybitnie zdolnym fachowcem, który potrafił wyjść poza własne poglądy i dlatego powinien pozostać na stanowisku. Jeśli dzisiaj nowa szefowa, Magdalena Jethon, mówi o konieczności „odpisowienia” Trójki, ma to tak samo mały sens, jak pokrzykiwanie o „hańbie”. Wymiana dyrektorów anten pod wpływem politycznej koniunktury jest wpisana w system mediów publicznych w Polsce i krzyczenie o „hańbie” jest tu jednak mocno na wyrost.
Inicjatorzy poniedziałkowej demonstracji powinni powściągnąć emocje, schować bębenki, trąbki i transparenty z napisem „Hańba” i zamiast tego siąść do klawiatur. Większość to publicyści i dziennikarze, którzy mogą argumentować przeciwko podobnym praktykom w sposób spokojniejszy, za to – jestem pewien – skuteczniejszy, niż dając przeciwnikom Krzysztofa pretekst do opisywania go głównie jako „pisowskiego” nominata, a nie świetnego radiowca.

 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj59 Obserwuj notkę

Oto naści twoje wiosło: błądzący w odmętów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodę, mąć. Do nieznajomych zwracamy się "pan", "pani".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (59)

Inne tematy w dziale Polityka